Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?

[yurek55]

Musiałem się trochę bardziej oficjalnie ubrać i pojechać do Śródmieścia. Pierwsze 15km ze średnią... 15km/h
Potem jak już wróciłem do domu i mogłem dsie przebrać rowerowo dokręciłem jeszcze 23.
Razem - 38km

[wikrap1]

Wczoraj wieczorem dziewczyna znalazła portel. Dowód osobisty, 2 rejestracyjne, karty płatnicze. Czym chata bogata.
Dzisiaj przejechałem się na drugi koniec miasta, ale w domu nikogo nie było. Pożyczyłem długopis od sąsiadki i taśmą izolacyjną przyczepiłem kartkę z numerem. Przed chwilą wyskoczyliśmy na spotkanie z właścicielem. Fajny klimat, takie "interesy" nocą

[Borafu]

Z przygód dzisiejszych: jechałam po ciemku przez skrzyżowanie (ale oświetlonaq) na drodze , śmieciarka jadąca z naprzeciwka wymusiła pierwszeństwo i skręciła w lewo, nawet nie wrzucając kierunku. Wyhamowałam, ale przez chwilę nie oddychałam.

No, skoro jeździsz  "na batmana" to chyba takie chwile lubisz?

[Alek]

Trening przełajowy, godzina po bezdrożach, ooostrych górkach, ściółce i wysokiej trawie.

Dwa dziabnięcia węża w przednie koło, z siedem spadków łańcucha, golenie tylnej przerzutki z kępy trawska 2 razy, trochę błota, jednym słowem ostro było.

A na sam koniec kumplowi, kiedy zjeżdżał z krótkiego, ale mega stromego zjazdu - pękła sztyca! Ostre złamanie, o mało nie wbił sobie resztki w tętnicę udową (ostre obtarcie przy pachwinie) albo w brzuch (drugie nad pępkiem). Przy szacowaniu strat nagle zaczął wrzeszczeć "boże, gdzie mój palec, gdzie jest mój palec"!!! Patrzymy - brakuje mu małego palca z lewej ręki, dłoń we krwi!!!

Wszyscy zbledli.

Okazało się że tak już się urodził. Dowcipniś, kurka jego szadź.

 

[wikrap1]

Borafu - po ciemku, ale oświetlona. Tak napisała

Trzeba przyznać kolega od palca ma niezły humor

[Borafu]

Borafu - po ciemku, ale oświetlona. Tak napisała

Ooops.
Wyłączyło mi się czytanie ze zrozumieniem 

[Jelona]

A no oświetlona. Widocznie za słabo. Kupię sobie taśmę oblaskową, obwinę sobie nią głowę niczym mumia i tak będę jeździć...
To nie pierwsze starcie z wałbrzyskimi kierowcami śmieciarek, za dnia też przygody są :/

Dwa dziabnięcia węża w przednie koło, z siedem spadków łańcucha, golenie tylnej przerzutki z kępy trawska 2 razy, trochę błota, jednym słowem ostro było.

To węże jeszcze urzędują? o.O

A kumpel dobry..

[Hipek]

To węże jeszcze urzędują? o.O

Te węże urzędują cały rok.

[Alek]

Ktoś mi zwrócił uwagę że w Irlandii nie ma węży od czasów Św. Patryka. Kurde, musiałem rozjechać jakąś wężą czaszkę ;-)

A kumpel, przyznam, jajcarz.

[Mariusz]

"Dłoń we krwi" opis drastyczny, zdjęcia tej dramaturgi nie pokazują.
Jeżeli reszta opisu tej przygody...  Normalnie "ogrodnik" 

[Alek]

Zdjecia zrobione po tym jak juz nieco obmył :-) Zreszta, emocje chwili i takie tam...  Jakby ci się facet darł "gdzie mój palec" po wypadku i doliczyłbyś się czterech, to byś od razu wiedział że blefuje?

Następnym razem zrobie też zdjęcia przebitej opony żebyś miał jako-taką pewność 

[Susiedka]

To węże jeszcze urzędują? o.O

Te węże urzędują cały rok.

Jelona ma rację, Hipek nie ma! Jelona wygrała wycieczkę wokół swojego miasteczka na własnym rowerze! ;-)
Węże są zmiennocieplne i przy braku ciepła funkcjonują słabo, a przy niskich temperaturach nie funkcjonują zupełnie, ale są już wtedy głęboko pod ziemią, najczęściej w towarzystwie innych węży.
Zółwie, jak węże, też są gadami i zalecane jest przechowywanie ich zimą w obniżonej temperaturze, ekstremiści trzymają je w lodówce. :-)

Ps. W sumie to ja nie wiem czy Wy na poważnie, czy na żarty. :-)

[wikrap1]

Węże są zmiennocieplne i przy braku ciepła funkcjonują słabo

W zimę jeszcze faktycznie żaden mnie nie atakował. Przypadek? Nie sądzę.

Z moich obserwacji wynika, że uwielbiają niskie ciśnienie

[worek_foliowy]

Wszystko się zgadza. W tym roku miałem bliskie spotkanie z jednym. Było to w Albanii, tuż za Leskovikiem (jadąc w kierunku Permetu). Słońce ostro grzało, a wąż już czekał na mnie na rozgrzanym asfalcie. Co do niskiego ciśnienia, też racja, byłem wtedy w górach, więc z pewnością było ono nieco niższe niż zwykle.

[yurek55]

Miałem zamiar pojechać po nowe gminy do kolekcji, ale pod Radzyminem wystraszyłem się czarnych chmur i zaczynającego padać deszczu. Postanowiłem zrezygnować z pomysłu i wybrać kierunek zbliżający mnie do domu. Tak się zbliżałem, że zrobiłem 104 km, a deszcz nie był wcale taki straszny. Tylko raz padał mocno, a tak to tylko popadywał.





Napis brzmi: - "Od zawsze w mieście mimo trudności - jedno serce dwie miłości"



Po powrocie zmieniłem łańcuch na suchy i czysty.