Wściekłem się. Wczoraj ni stąd ni zowąd spadł śnieg. W rowerze założone były "letnie" marathony, nie miałem czasu kiedy przełożyć więc rower zostawiłem i pojechałem tramwajem. Wieczorem założyłem zimowe traktory i dzisiaj co? 5 stopni na plusie i wszystko się roztopiło.
Dam sobie brodę ogolić, że jeżeli dzisiaj z powrotem przełożę opony na letnie to jutro nawali śniegu.