Nie żebym był liderem. Mała mi taką koszulkę sprezentowała.
Odnośnie przyczepiana się robaków - przypomniała mi się historia z pewnym robaczkiem, gdy wracałem z Pienin do Jaworzna. Jechałem sam, więc z nudów zaprzyjaźniłem się w tą poczwarką mała i sobie gadaliśmy przez jakieś 180 km, bo doczepił się na pół dnia i siedział tam na moich spodenkach zadowolony z jazdy na gapę Nie wiem czemu sobie mnie upatrzył, no ale miałem jakiegoś towarzysza jazdy, trzymał się odważnie, pomimo, że na trasie było baardzo dużo szybkich zjazdów:)Nawet mu zdjęcie zrobiłem http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,pelne,26244,darmowy_katalog_zdjec_rowerowych.jpgCzego to człowiek nie robi jak zapomni mp3...
kot jest spoko i przynosi swój łup do domu jako swój udział w żywieniu stada. Bywają też króliczki czasami.
szkoda, że te kocury takie niepodróżnicze :mrgreen: Ja bym chętnie pojeździła z kotem, psem i papugą