Nocleg oczywiście w lesie, bo w tej części doliny nie ma nic, tylko droga, las i rzeka.
Na nocleg w sumie nie narzekałem, bo był zaciszny i z dostępem do wody. O poranku podjechałem do Saas-Balen, gdzie ukryłem sakwy w lesie i udałem się na wycieczkę pod lodowiec, a w zasadzie na lodowiec Grüebugletscher. Od wioski do lodowca droga przy udziale 41 zakrętów pokonuje około 1400 m wysokości. Pomimo pochmurnej pogody była to przyjemna przejażdżka, głównie ze względu na dobrą jakość drogi i niezniszczone przez człowieka środowisko. Nie ma tu wyciągów, nartostrad, hoteli i całej tej turystycznej otoczki, ba wyżej to nawet szlaku turystycznego nie ma. Jest za to parę ciekawych krajobrazów, które starałem się jakoś uwiecznić na karcie pamięci:https://picasaweb.google.com/100743709596924597042/Gruebugletscher2870M#
W jakim sensie okraść? Sakwy z lasu? Jak dobrze ukryjesz, to nikt nie znajdzie, więc jaka kradzież? Barca, tak się po prostu robi, nie tylko w tej najbardziej cywilizowanej Europie
Szczerze?, nie wpadł bym na ten pomysł...
a bym się nie odważył
Wpadłbyś. Jakbyś miał świadomość, ze przed tobą powiedzmy 1000 metrów pod górę, a potem zjeżdżasz dokładnie w to samo miejsce, to zrobiłbyś wszystko, by się pozbyć bagażu i wpadłbyś na pomysł z zostawieniem go gdziekolwiek. To się po prostu samo narzuca Pytanie tylko, czy byś się odważył
Jeśli tak jest w Norwegii, to co my tu w PL jeszcze robimy?