Myśle że każdy z nas stara się myśleć najpierw o grupie, później o sobie....
Po co jechać różnym tempem, skoro i tak "szybsi" czekają na "wolniejszych" i sumaryczny czas jakiegoś zaplanowanego dystansu jest tak samo długi jak byłoby w przypadku gdyby wszyscy jechali w tempie tych "wolniejszych"?