Ostatnio mnie taka "pro" modelka na światłach wyprzedziła jak stałem na czerwonym. Wyjechała przed linie aut i mineła pasy i stanęła na lini zatrzymania przy samej ulicy poprzecznej, co by ją gremium dobrze widziało.
Zostanę tu pewnie zakrzyczany przez kobiety, na rowerze to wg mnie kobieta tylko ładnie wygląda jak jest sportowo ubrana. Wszelakie wydziwienia, spódnice, holenderskie koszyczki i buty na obcasach na rowerze wg mnie to... no eee brzydalstwo. No co poradzę, że mnie to odtrąca. Od razu mi się ciśnie na usta słowo: Dziunia.
widać i tak bardziej agresywnie jeździła...
Nie mogę zaś patrzeć jak jadę Krakowskim przedmieściem, jak jeżdża te melepety na holenderskich rowerach.
Ej, księgowy, co tu robią moje prywatne zdjęcia??? Jeszcze musiałeś wybrać takie, na których wyglądam jak słoń czy inna krowa Miej litość i je skasuj...
Ok, to moje zdanie raczej dotyczyć miało "mody" na rowerze. Za daleko się zapędziłem. Zdanie wyraziłem. Jeździć niech jeżdżą, ale po co te falbany i nie-wiadomo-co na rower;)
Ok uczynione.... kto zrozumie kobiety? Jak dobrze wyglądają na zdjęciu to fukają, że brzydkie.
Jeździć niech jeżdżą, ale po co te falbany i nie-wiadomo-co na rower;)
Ja kiedyś widziałam, zimą w śnieżycę, dziewczynę na szosówce, ubrana była w mini, płaszczyk, kozaczki i bluzkę z dekoltem, widać było absolutnie cały tył i cały przód Wszyscy się za nią oglądali i gapili z tramwaju I już wiem co założyć, żeby osiągnąć taki efekt jakby co