Orange Ways - przewoźnik

[sumdetective]

No troszkę zainspirowany wątkiem o "innym przewoźniku" ;P Podzielę się z Wami doświadczeniem z korzystania z usług Orange Ways. Może się komuś przyda...


Po pierwsze, jadąc z Budapesztu do Krakowa, we trójkę, w prawie trzy rowery (córka miała jednokołową doczepkę), wydaliśmy, jeśli dobrze pamiętam coś 69 eur za transport. Byliśmy nieźle objuczeni, więc osiem sakw, dwa wory i rowery. Wszystko w cenie. Można kupować bilety online. Osobno się płaci kierwocy za każdy bagaż. Szczegółów nie pamiętam, ale można zapewne doczytać na ich stronie.


Z rowerami początkowo panie z obsługi klienta miały problemy... Że wszystko zależy od miejsca w autobusie, że nie wiedzą, że decyzja kierowcy... A okazało się, że każdy autobus ma dodatkowy luk po drugiej stronie (tej bez wejść) gdzie spokojnie i bez żadnych kombinacji z kartonami, czy składaniem, wstawiłem nasze rowery. Miałem dwa i pół i zapłaciłem za nie jak za dwie dodatkowe torby I dlatego polecami te linie. Prosto i bez problemów. Mnie się podobało Kawka i internet przez całą drogę też były miłe.


Z Polski jeżdżą tylko z Krakowa, ale mają jakieś inne połączenia europejskie z Budapesztu, więc można ich wykorzystać jakby ktoś miał ochotę.


pzdr

[hose morales]

Dobrze wiedzieć,że można się zabierać rowerami. Z Budapesztu do takiej chociażby Serbii już bliziutko

[aard]

Pytanie tylko, czy to, że tak dobrze trafiliście, to nie był akurat kaprys kierowcy...

[sumdetective]

Bardzo dokładnie dopytałem się kierowców i powiedzieli, że jeszcze im się nie zdarzyło nie zabrać rowerów, jeśli ktoś miał...
Jestem przekonany, że panie w biurze muszą być bardziej ostrożne, żeby nie wyszło, że jak nie zabiorą z powodu braku miejsca, to nie popełniły błędu mówiąc, że na pewno zabiorą... Ot takie zabezpieczenie pewnie.

Myśmy i tak z duszą na ramieniu o piątej rano czekali na autobus. Potem kazano nam czekać, aż wszyscy się zapakują, co jakby potwierdzało, że najpierw torby, a na końcu rowery. Każda duża walizka innego pasażera wywoływała u mnie uczucie w stylu "a po cholerę Ci człowieku taka torba!" - ale jak się okazało - niepotrzebnie.

[aard]

Każda duża walizka innego pasażera wywoływała u mnie uczucie w stylu "a po cholerę Ci człowieku taka torba!"

Też tak miałem w Przemyślu!
Ale ukraiński prowadnik był twardy - rowery jechały w środku!

[Robert]

Każda duża walizka innego pasażera wywoływała u mnie uczucie w stylu "a po cholerę Ci człowieku taka torba!"

Hehe... a potem pośród tych toreb, jechała sakwa Hindiany, pełna kosmetyków i świecidełek 

[sumdetective]

Hehe... a potem pośród tych toreb, jechała sakwa Hindiany, pełna kosmetyków i świecidełek 

tutaj też swego czasu przerabiałem uczucia w podobnym stylu "a po cholerę Ci ....", ale z biegiem lat wypracowaliśmy "wspólny styl"

[hindiana]

Każda duża walizka innego pasażera wywoływała u mnie uczucie w stylu "a po cholerę Ci człowieku taka torba!"

Hehe... a potem pośród tych toreb, jechała sakwa Hindiany, pełna kosmetyków i świecidełek 

Szczoteczkę do zębów Suma też wożę we własnej sakwie! a wiadomo, jak na wyprawie każdy gram się liczy, więc chyba jestem dobrą żoną?

[aard]

a wiadomo, jak na wyprawie każdy gram się liczy

Pierwsze słyszę

[hindiana]

Ty, aard, jeszcze mało wiesz o sakwiarstwie. Poczytaj trochę nasze forum a na pewno znajdziesz odpowiedzi na nurtujące cię pytania 

[Waxmund]

możesz Aardzie zacząć np od 15 stron tego wątku:
http://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=341.0