Piotr Strzeżysz- Campa w sakwach

[hose morales]

Jeśli ktoś tak ja uważnie śledził blog Piotrka podczas ostatniej wyprawy ku Meksykowi to może być nieco zawiedziony.

Blog był pisany na bieżąco i doskonale przekazywał emocje, przeżycia i wszystko co się działo w głowie podczas mroźnych nocy czy każdego kryzysu. Był czasem pisany bez kropek, czasem abstrakcyjnie, czasem niezrozumiale, ale prawdziwie. Książce nie zarzucam fałszywości, jedynie odniosłem wrażenie,że jest napisana w bardzo grzeczny i ostrożny sposób. Tak jakby miała być lekturą dla całej rodziny

Dla mnie najciekawszą częścią "Campy" były opisy tego co czuł, co widział, jak się odnalazł. Jak z resztą w każdej pisaninie podróżniczej, oczekują indywidualnego postrzegania świata, tego jak dana osoba to widzi i co o tym sądzi. Piotr to robić potrafi znakomicie, jednak według mnie w jego książce za dużo spisywania tego co się działo każdego dnia,a za mało refleksji nad otoczeniem i tym co przeżył.

Powstał dziennik, do którego po pewnym czasie wkrada się monotonia codziennych czynności podczas podróżowania rowerem. Inna sprawa, to że sama wyprawa trwała raptem kilka tygodni i do końca nie pozwoliła mu nacieszyć się chwilą. I moim zdaniem to negatywnie odbija się na całości. Tylko tyle miał czasu, wiem.

Niemniej jednak, warto się zapoznać. Ciekawy człowiek, ciekawa historia, śliczne zdjęcia,a kartki przelatują ekspresowo.

[Natalia]

Bardziej zachęciłeś mnie do przeczytania bloga niż książki Mógłbyś podać linka?

[hose morales]

http://onthebike.pl/

Tylko,że tuż przed końcem 2012 wyprawa się skonczyła

[miki150]

Czytałem tego bloga regularnie i na początku mi się bardzo podobał, ale potem głównie to były przemyślenia filozoficzne o życiu, a mniej o samej wyprawie. W ogóle trochę dołujący klimat.

[hose morales]

W ogóle trochę dołujący klimat.

Dla mnie niekoniecznie. Na pewno fragmentami mocno filozoficzne,ale to wszystko nie brało się z kosmosu,a z trasy/podróży którą pokonywał. Ogólnie na plus.

W ten sposób napisaną książkę nikt by nie przebrnął,a ma swój styl myślenia i pisania i chętnie sięgnę po jego kolejną pozycję ( jeśli coś powstanie)

[olo]

Czytałem tego bloga regularnie i na początku mi się bardzo podobał, ale potem głównie to były przemyślenia filozoficzne o życiu, a mniej o samej wyprawie. W ogóle trochę dołujący klimat.

co kto lubi, mi styl pisania bloga przypominał trochę styl w jakim swe książki pisał Bohumil Hrabal. Trochę chaosu, sporo przemyśleń, dla mnie rewelacja.

[Muszka]

A on na prawdę przegrał pozostałe pieniądze przeznaczone na wyprawę ?

Pytam bo przeglądałem wpisy, ale trochę pobieżnie.

[miki150]

A kto to może wiedzieć , zresztą i tak chyba za dużo ich nie miał, patrząc na styl wyprawy

[hose morales]

A kto to może wiedzieć

Dokładnie. Liczyłem na jakiś dodatkowy wpis typu " jestem juz w Polsce,wprawdzie nie dotarłem do Meksyku,ale i tak było warto" albo cokolwiek,a tu cisza i głusza. Z drugiej strony co tu pisać...

zresztą i tak chyba za dużo ich nie miał, patrząc na styl wyprawy

W "Campie w sakwach" nie było inaczej

[krajewski]

A kto to może wiedzieć

Dokładnie. Liczyłem na jakiś dodatkowy wpis typu " jestem juz w Polsce,wprawdzie nie dotarłem do Meksyku,ale i tak było warto" albo cokolwiek,a tu cisza i głusza. Z drugiej strony co tu pisać...

zresztą i tak chyba za dużo ich nie miał, patrząc na styl wyprawy

W "Campie w sakwach" nie było inaczej

Poczekajmy, może ten placek ze śliwkami sprawił, iż Piotr zatracił się w rzeczywistości .
Tak serio, to też liczę na jakiś wpis, a może jeszcze dodatkowy bonus w postaci zdjęć.

[Muszka]

Wszedłem przed chwilą na blog i znalazłem nowy wpis, z przed 3 dni.

Fragment

Oczywiście, nie przegrałem żadnej kasy w żadnym kasynie. Wróciłem, bo tak chciałem i nic i nikt nie przekonałby mnie do dalszej jazdy. W zasadzie to, pomijając lotnisko, nawet nie byłem w samym Las Vegas. Miasto otoczyłem łukiem, do tego nocą i widziałem tylko morze świateł. Tak jak na zdjęciu poniżej.