...Mnie jednak cieszy w dalszym ciągu każdy kontakt dzika przyrodą i takie chwile są bezcenne jak np. biegnący drogą borsuk nagle zauważa, że siedzę pod drzewem i wcinam kanapki czekając na wschód słońca...
Wycofujesz się rakiem, bo wiesz, że masz wielkie NIC do powiedzenia.
Co mają wspólnego braki w uzębieniu i w wychowaniu? I jedno, i drugie widać, jak ktoś gębę otworzy.
Jadąc rowerem wiele razy widziałem więcej zwierząt niż w przypadku przejazdu samochodem tą samą drogą. Wiele razy zwierzęta były zaskoczone moją obecnością, bo rower pozwala na prawie bezgłośne poruszane się w przeciwieństwie do auta.W dzieciństwie z wypiekami na twarzy oglądałem albumy i filmy Włodzimierza Puchalskiego. Podziwiałem jego wytrwałość i cierpliwość w podglądaniu i dokumentowaniu przyrody. Z czasem technika poszła do przodu i drony, fotopułapki i kamery montowane na zwierzętach (np. ptakach) pozwalają na więcej niż do tej pory. Może dzięki temu takie filmy i zdjęcia nam spowszedniały.Mnie jednak cieszy w dalszym ciągu każdy kontakt dzika przyrodą i takie chwile są bezcenne jak np. biegnący drogą borsuk nagle zauważa, że siedzę pod drzewem i wcinam kanapki czekając na wschód słońca...
Romantycy.Dlaczego nie przyznacie, że truchła większości dzikich zwierząt widujecie jednak w rowach i na poboczach dróg ?Zawsze wówczas na siłę odwracam wzrok, nie chcę niczego zapamiętać, ale nie zawsze się to niestety udaje.
Cytat: Sedymen w 29 Wrz 2021, 22:00Czerpanie przyjemności z zabijania, to jest dla mnie definicja mentalności myśliwegoSpłycasz sprawę mocno. Znam paru myśliwych i takie stawianie sprawy to jest grube przegięcie. Zabicie zwierzęcia to jest tylko sam koniec długiego procesu, u prawdziwych myśliwych liczy się cała otoczka, znajomość zwyczajów zwierząt, ich skuteczne podchodzenie itd. I też ich polowania nie sprowadzają do barbarzyństwa typu walenie do setek przelatujących ptaków.
Czerpanie przyjemności z zabijania, to jest dla mnie definicja mentalności myśliwego
Niektórych zwierząt jest po prostu za wiele i trzeba je odstrzeliwać by wyrównywać równowagę.
... Rozmawialiśmy tu w kulturalny sposób ...
Nie tyle spłyca, co Ty jego definicję po prostu uzasadniasz. Cała ta zabawa, wiedza etc. jest po to, żeby sobie pozabijać. Co gorsze, jaki człowiek ma stosunek do zwierząt, taki tak naprawdę ma do innych ludzi.
Cytat: zly-sze w 30 Wrz 2021, 21:46Nie tyle spłyca, co Ty jego definicję po prostu uzasadniasz. Cała ta zabawa, wiedza etc. jest po to, żeby sobie pozabijać. Co gorsze, jaki człowiek ma stosunek do zwierząt, taki tak naprawdę ma do innych ludzi.I znowu nie ma sensu ta rozmowa, bo z ideowcem wierzącym w swoje wartości nie ma to sensu; podobnie jak Latoś jesteś wegetarianinem ideowym, więc doskonale wiem, że czego się nie napiszę w tym temacie to zostaniesz przy swojej ocenie.
W mojej ocenie samo zabijanie to tylko niewielka część aktywności tych prawdziwych myśliwych i sprowadzanie całego myślistwa do tego to jest duże nadużycie. Oczywiście, że i samo strzelanie niewątpliwie jakąś formę rozrywki daje, ale to nie jest tak, ze to krwawi sadyści, którzy zostali myśliwymi bo kochają mordować, wielu z nich od małego wsiąkło w tę kulturę i od dziecka było to dla nich czymś całkowice naturalnym. Ja nie widzę w tym nic wielce zdrożnego, dla mnie to część tradycji i historii ludzkości. I choć sam pasji strzelania do zwierząt nie podzielam to rozumiem, że kogoś to może pasjonować, a jako człowiek będący mocnym pasjonatem innej aktywności rozumiem czym jest pasja. I jestem w stanie zrozumieć, że myślistwo da się pogodzić nawet ze swoiście rozumianą miłością do zwierząt, lasu, natury.
Poza tym jest tu jeszcze kwestia socjologiczna, czyli duża różnica w spojrzeniu na naturę środowisk miejskich, a środowisk wiejskich. Wielu ludzi żyjących w miastach mocno idealizuje te kwestie, a zwierzęta zna głównie z filmów i zdjęć; z kolei na wsiach jest podejście bardzo użytkowe, często za bardzo. Ale inne nie może być jeśli się od dziecka styka z hodowlą i jej realiami.
Zarzucając mi ideologię próbujesz przeinaczać fakty używając tego jako argument w dyskusji. To co napisałem to jest fakt uznawany w psychologii, a nie żadna ideologia. Napisałem też o tym skąd się biorą "nadwyżki". To też jest fakt.
Co gorsze, jaki człowiek ma stosunek do zwierząt, taki tak naprawdę ma do innych ludzi.
Niestety też nie wiem co masz na myśli mówiąc o ideologii. Ja w swoim podejściu do zwierząt nie widzę żadnej ideologii. Po prostu czymś się brzydzę i coś uważam za niemoralne, ale idei bym temu nie przypisał. I też do takiego postępowania w tej materii namawiam.Gdzie tu jest idea czy ideologia?
Tylko zwróć uwagę, że człowiek poszedł trochę o krok dalej. Nie topimy już czarownic. To co kiedyś było koniecznością wytworzyło tą nazwijmy to kulturę myśliwską, albo lepiej - ideologię. Dziś jest nam to do niczego niepotrzebne, podobnie jak topienie czarownic. Jednak tak jak piszesz, ludzie zrobili sobie z tego pasję, zabawę. Nie da się jednak zaprzeczyć, że efektem tej zabawy jest zabijanie. Dopatrywanie się w tym miłości to jakieś nieporozumienie. Te czarownice palili na stosach też z miłości? Takie tradycyjne "norowanie", wiesz jak wygląda? Masz teraz wszystko w internetach, obejrzyj sobie jak wygląda ta "miłość" do zwierząt.
Nie za bardzo rozumiem co chciałeś przez to powiedzieć. Na czym ma polegać idealizowanie i czego?
Znam kilku myśliwych, nie z wyboru, tak się po prostu przydarzyło. Szczęście w całym tym nieszczęściu (a co! ), że są to osobniki wybitne w moim rozumieniu. Dla nich strzelenie zwierza to nie kulminacja a początek procesu jego przetwarzania na jedzenie. Jest to coś na wzrór formy odtwórstwa historycznego. Jeżeli myśliwy zjada zdecydowaną większość swojej zdobyczy, to wiele się od konsumenta w sklepie mięsnym moralnie nie różni. Moim zdaniem jednak, zbyt duża część tej społeczności ma niezdrową motywację do tego hobby. Najleszym dowodem na to, jest fakt, że wspomniani koledzy, słysząc drwiny z myśliwych nie bronią ich w ciemno.
Osobiście nie lubię dziczyzny, mięso zwierząt które nie musiały przed nikim uciekać jest nieco delikatnieksze w smaku i konsystencji Dla przykładu - Mac Royala nikt nie gonił
jest funta kłaków nie warta.
Ideowy wegetarianin to dla mnie człowiek, który nie je mięsa z pobudek ideowych typu "bo to mordowanie zwierząt". Sam użyłeś sformułowania "niemoralne" - a to jaką moralność wyznajemy zależy od tego jakimi ideologiami w życiu się kierujemy, nie ma jednej moralności dla wszystkich; dla mnie w indywidualnym polowaniu prowadzonym z zachowaniem pewnych reguł nie ma nic niemoralnego. Natomiast zwykły wegetarianin nie je mięsa tylko dlatego bo mu nie smakuje, albo uważa je za niezdrowe. I w sytuacji, gdy nie ma specjalnego wyjścia i nic poza mięsną potrawą dostępnego nie ma (przypadek dobrze znany na ultra ) pierwszy będzie rzeźbił mocno i ryzykował odcinkę, a drugi mięso zje. Mamy na forum przykłady jednych i drugich
Ani Ty ani inni wegetarianie nie będą ustalać jakie wartości mają wszyscy wyznawać.
Idealizowaniem jest oczekiwanie, że dobru zwierząt zostanie podporządkowany interes ekonomiczny części ludzi. Wiele z odstrzałów jest konieczna by zredukować populację zwierząt, która zaczyna być dotkliwa dla rolnictwa. W naszym przypadku głównie dziki, ostatnio także bobry. Ze strony ideowców jest niezależnie od kontekstu zawsze chęć zakazania wszelkiego strzelania. A niestety w obecnej sytuacji, gdy człowiek mocno zaburzył naturę - takie interwencje są już koniecznością.
(...) Jeżeli myśliwy zjada zdecydowaną większość swojej zdobyczy, to wiele się od konsumenta w sklepie mięsnym moralnie nie różni.(...)
Jestem przeciwnikiem myślistwa (w szczególności w takiej formie, jak to jest obecnie w Polsce i nie tylko w Polsce), a jednocześnie jadam mięso. I nie uważam się za hipokrytę. Dlaczego? Bo nie jest możliwe, aby potrzeby żywieniowe w zakresie mięsa zapewnić przez łowiectwo tylko. Dlatego hodowle są konieczne - przynajmniej dopóty, dopóki nie dojdziemy do sytuacji, kiedy możemy wszyscy (jako populacja) zrezygnować z jedzenia mięsa.
komuś używanie chamskich argumentów rodem spod budki z piwa, sam używa sformułowań typu "klasyczne lewackie przynudzanie" - no offence, Wilku .
. I - tu znowu uszczypnę Wilka - nazywanie przypadkowego postrzelenia człowieka "żenującą pomyłką" jest, eufemistycznie rzecz ujmując, grubym nieporozumieniem: takie coś jest absolutnie niedopuszczalne, myśliwy, który się tego dopuścił powinien być dożywotnio pozbawiony możliwości korzystania z broni.
Żadna teoria, pochylali się nad tym filozofowie czy psychologowie. Jest sporo na ten temat.Wmieszałeś w to jeszcze Hitlera.
Heinrich Himmler, jeden z największych zbrodniarzy w dziejach ludzkości, morderca milionów ludzi oraz główny współtwórca Holokaustu, w trosce o zwierzęta wyprzedził nawet swojego wodza. Zamartwiał się, że jego oddziały SS mogą zadeptać drobne stworzenia, i poważnie rozważał nakazanie żołnierzom noszenia nocą specjalnych dzwonków, które ostrzegałyby zwierzęta przed maszerującym wojskiem. Himmler mawiał: „Strzelanie do ptaków i zwierząt nie jest sportem. To czysta zbrodnia. My, Niemcy, musimy szanować zwierzęta”. Słowa te, wyrwane z kontekstu, wydają się niewątpliwie przekonujące i wysoce etyczne. Biorąc jednak pod uwagę, że ich autor bez żadnych skrupułów skazywał na śmierć miliony mężczyzn, kobiet i dzieci, mogą brzmieć w sposób szokujący i okrutnie groteskowy.
Ten historyczny precedens, kiedy pozycja zwierzęcia jako podmiotu prawa była silniejsza od pozycji człowieka, kilka lat temu zainspirował włoski związek zawodowy Feder Fauna zrzeszający osoby pracujące ze zwierzętami do ustanowienia kontrowersyjnej nagrody im. Adolfa Hitlera. Miała ona oczywiście wymowę sarkastyczną i była nadawana osobom postrzeganym jako aktywnie walczące o prawa zwierząt, a które jednocześnie pomijały lub wręcz naruszały prawa ludzi. Do otrzymania tej nagrody został wytypowany m.in. australijski filozof Peter Singer, aktywista walczący o ochronę zwierząt, zadeklarowany wegetarianin, a równocześnie zwolennik aborcji i eutanazji.
W takich warunkach te zwierzęta spędzają swoje całe życie, sztucznie tuczone w błyskawicznym, całkowicie nienaturalnym tempie. Te zwierzęta cierpią niepomiernie więcej niż cierpią te odstrzelone w lesie przez myśliwych.
I zamykanie na to oczu to jest dla mnie 100% hipokryzja, żadna osoba jedząca mięso w moich oczach nie ma moralnego prawa do czepiania się do myśliwych, bo sama jedząc mięso przyczynia się do wiele większych i okrutniejszych cierpień zwierząt niż myśliwi; przyczynia się tylko dla własnej przyjemności jedzenia mięsa. I dlatego sam jedząc mięso - nie mam żadnego moralnego prawa do pouczania tych co strzelają do zwierząt, bo niczym się od nich nie różnię i dlatego tego nigdy nie robię. Nawet bym powiedział, ze myśliwi są tu bardziej fair - bo osobiście sobie brudzą ręce strzelaniem, widzą martwego zwierzaka, widzą jego przedśmiertne konwulsje; podczas gdy osoby jedzące mięso zamykają oczy na to co dzieje się w rzeźniach, co czuje zwierzę, któremu podłącza się 220V.
Cytat: zly-sze w 1 Paź 2021, 17:25Żadna teoria, pochylali się nad tym filozofowie czy psychologowie. Jest sporo na ten temat.Wmieszałeś w to jeszcze Hitlera.To wrzucaj te teksty filozofów i psychologów jak to rzekomo miłość do zwierząt oznacza miłość do ludzi.
A przykład Hitlera
A tu taki prześmiewczy pomysł CytujTen historyczny precedens, kiedy pozycja zwierzęcia jako podmiotu prawa była silniejsza od pozycji człowieka, kilka lat temu zainspirował włoski związek zawodowy Feder Fauna zrzeszający osoby pracujące ze zwierzętami do ustanowienia kontrowersyjnej nagrody im. Adolfa Hitlera. Miała ona oczywiście wymowę sarkastyczną i była nadawana osobom postrzeganym jako aktywnie walczące o prawa zwierząt, a które jednocześnie pomijały lub wręcz naruszały prawa ludzi. Do otrzymania tej nagrody został wytypowany m.in. australijski filozof Peter Singer, aktywista walczący o ochronę zwierząt, zadeklarowany wegetarianin, a równocześnie zwolennik aborcji i eutanazji.