"TIRy" i "TIRowcy" są to błędne słowa, także niezbyt lubiane wśród kierowców. Tak dla wyjaśnienia, TIR jest to międzynarodowa konwencja drogowa. Używanie słowa "TIRów", "TIRy" itd. jest błędne, ale nie czepiajmy się już o to.
Można tak podróżować, można nawet i w ogóle bez pieniędzy (dyskutowaliśmy tu kiedyś o Polaku na milenijnym rajdzie dookoła świata). Ale to już jest typowa "partyzantka" na którą bardzo mało osób będzie się pisało, bo jednak dla przeciętnego człowieka jest to zwyczajna mordęga. Tirem możesz wracać do Polski 2 dni, a możesz i tydzień (szczególnie 3 ludzi z 3 obładowanymi rowerami!), a na taki tydzień łapania stopa i bycia ciągle na czyjejś łasce - to ja bym się w życiu nie pisał, nie widzę w tym nic ciekawego; dlatego dyskutowanie na poważnie o takim środku transportu sensu nie ma; 99,99% wypraw rowerowych opiera się na tradycyjnym transporcie (pociąg, samolot, autokar, prywatny samochód), podobnie jak 99,99% wypraw ma dopięty budżet.
Powiedziałeś TIRowców. Jakich TIRowców? Nie rozumiem tego słowa. Szczerze mówiąc podróżowanie autostopem mając ze sobą rower jest mało prawdopodobne w dzisiejszych czasach a w szczególności na europejskich trasach, gdzie kierowcy samochód ciężarowych mają zakładane plomby na naczepy. Uczę się logistyki a w tym też transportu, więc wiem jak to wszystko wygląda. Kierowca nie może zdjąć plomby z naczepy.
Z lubością przypomniałem sobie ten epizod.
Szczerze mówiąc podróżowanie autostopem mając ze sobą rower jest mało prawdopodobne w dzisiejszych czasach a w szczególności na europejskich trasach, gdzie kierowcy samochód ciężarowych mają zakładane plomby na naczepy. Uczę się logistyki a w tym też transportu, więc wiem jak to wszystko wygląda. Kierowca nie może zdjąć plomby z naczepy.
Poza tym chyba ten alpinista nie jest na szczycie