Rowerem do pracy

[Daniel]

Przez ostatnie 2 tygodnie nie jeżdżę rowerem, bo chcę wyjść z paskudnego kaszlu. Kilka razy przejechałem się komunikacją - nie sądziłem, że jest aż tak źle. Serio, śmierdzi, tłok, drogo... Do tego zajechanie gdziekolwiek, poza zaplanowaną trasą trwa strasznie długo.

[Marta]

A u mnie na parkingu rowerowym pod praca taki tlok i scisk

[Kotu]

Ja roweruję do pracy w cieplejszych miesiącach (Wiosna-Lato-Jesień), i mam to szczęście że prawie całe 10 km mam całkiem fajną ścieżkę rowerową. A odkąd na początku zeszłego roku kupiłem sobie mieszczucha promującego spokojną jazdę, to nawet udaje mi sie z reguły dotrzeć do pracy w stanie względnie suchym i bezwonnym   

[EASYRIDER77]

zazdroszczę Wam tych dojazdów na rowerze...
Do mnie niestety masakryczna trasa 16 km od domu, i jeszcze do tego głowna trasa z TIRAMI.

[Turysta]

Od dwóch lat dojeżdżam do pracy rowerem, kiedy tylko mogę. A mogę, niestety, właściwie tylko w wakacje.
Za to jak już mogę, to korzystam i nie jadę najkrótszą drogą. Do pracy robię 30 km a z powrotem 36 km lub więcej (zdarzył się dystans dom-praca-dom o długości 133 km). Trasa, choć może długa na codzienne dojazdy, to bardzo przyjemna - leśne asfalty, porządne gdańskie drogi dla rowerów, mała część po zwykłych ulicach.
W pracy mam rowerowy luksus, czyli ciepły prysznic (nie umiem jeździć tak, by pozostać suchym) i bezpieczne miejsce dla roweru.

[Marta]

Ja niestety nie bardzo mam mozliwosc urozmaicenia sobie drogi do pracy (5km). Rano wiadomo zawsze w niedoczasie, wiec pedze najkrotsza trasa, a po pracy jestem zmeczona i tez nie zawsze cche mi sie kombinowac, szczegolnie teraz kiedy zawsze jest ciemno;/ Co innego gdy jest ladnie lub w piatki, kiedy koncze wczesniej, wtedy zdarza mi sie robic dluzsze trasy:)

[zizu]

Tak z ciekawości: gdzie zostawiacie rowery i czym je zabezpieczacie?

[Marta]

Na parkingu rowerowym + blokada

[Kotu]

Ja mam do dyspozycji "parking rowerowy" czyli wyrwikółkę za bramą biurowca - z racji że to strzeżone miejsce zapinam rower za przednie koło, czego nie powinno się oczywiście robić. Zabezpieczenie to u-lock, taki średniej klasy. Tylne koło mam zapinane blokadą typu "podkowa" (Axa). Wszędzie indziej spinam przednie koło z ramą i np. znakiem drogowym za pomocą u-locka, i zapinam podkowę.

Pod tym linkiem jest więcej informacji na temat jak, czym i gdzie przypinać rower tak aby nie wyparował - http://www.rowery.org.pl/kradzieze.html

[Marta]

wow, ale te wszsytkie blokady musza wazyc    no i troche to skomplikowane 


tu tez kradna, ale ja uzywam tylko jednego locka;)

[Kotu]

Razem z 1,5 kg... i tak w porównaniu z resztą mojego miejskiego wielocypieda to może z 8-10% wagi, i przy miejskiej jeździe nie robi różnicy. A głowa (w miarę) spokojna

[Daniel]

To już lepiej wstawić za tylne koło, zazwyczaj da się wtedy spiąć koło z ramą.

[Kotu]

To już lepiej wstawić za tylne koło, zazwyczaj da się wtedy spiąć koło z ramą.

W sumie, to nawet nie trzeba:

http://sheldonbrown.com/lock-strategy.html
Tylnej felgi i tak nie przetną, koła z ramy nie wyjmą... Ale ja stosuję strategię "dublowania" zabezpieczeń - jak złodziej widzi dwa, to jest większa szansa że odpuści sobie bez próbowania. Podkowa i tak jeździ ze mną przykręcona do ramy, więc jej transport nie stanowi problemu.

[yoshko]

Przy takiej ramie to bez zapięcia by postał..

[Kotu]

To jest podobno najskuteczniejszy sposób - odstraszanie wyglądem