To całkiem spontaniczna sprawa. Co prawda już od jakiegoś czasu, pod wpływem przeczytanych książek, zaczynałem kombinować nad tym regionem - Ale moim głównym celem zawsze była Ameryka Południowa. Wszystko zaczęło się zmieniać jakiś miesiąc tamu, gdy Iran z prędkością światła zaczął wypierać Amerykę z mojej świadomości
Kropkę nad i postawiłem podczas rozmowy z moją recenzent. Coś jej tam zaczynałem wspominać, ze to Ameryka, może Kazachstan, a może Iran. No i okazało się, że rok wcześniej jej dyplomant podróżował po bliskim wchodzie. Tydzień później się obroniłem, a 3 sekundy później już miałem plan: Zapożyczam się, rzucam pracę i ruszam
Zaczynam się ostatnio obawiać, że będę zmuszony nazwać moją wyprawę: Bliski Wschód - zdążyć przed Amerykanami :/
Parafrazując Obelixa - Ale ci Amerykanie głupi