Niesamowita historia, która dowodzi jak wielką ofiarą jestem.
Przed wyruszeniem na wyprawę, zanim zdecydowałem się na ten a nie inny kierunek, przeczytałem sobie kilka relacji na temat Iranu. Wśród nich znalazła się pewna relacja jaką wypatrzyłem na Peronie4, której autorem był Bartek. To właśnie ona przeważyła na decyzji o podróży do Iranu.
W Esfahanie zatrzymałem się na kilka dni u couchsurferów, Mahdyego i Yasaman. Było fajnie, nawet bardzo fajnie ale nie o to chodzi. Pierwszy kontakt z Yasaman wywołał u mnie wrażenie, gdzieś w podświadomości, że skądś ją znam. No ale skąd mógłbym znać Irankę więc szybko o tym zapomniałem.
Dziś, ponad miesiąc późnej, siedzie i czytam sobie najświeższy artykuł Bartka na peronie. I padły tam magiczne słowa: Mahdy i Yasaman. I żaróweczka mi się zapaliła. Spałem u ludzi, o których historia zainspirowała mnie do podróży, a ja ofiara nie skojarzyłem faktów??!! Można się załamać nad własną domyślnością.
A będąc jeszcze w ich gościnie zapierałem się na śmierć, ze nigdy o żadnym Bartku nie słyszałem...