Rumunia- start lipiec 2012

[juanita_hawaii]

Witam cyklistów. Szukam towarzyszy i towarzyszek w wieku 18- 21 (powiedzmy) do wyprawy w kierunku jak w temacie, z Polski przez Ukrainę, nad Morze Czarne, potem Transylwania i powoli z powrotem. Ma to zająć ok. 1,5- 2 miesiące w tempie ok. 100 km na dzień.
Wiele kwestii byłoby do dogadania, ale na pewno chcę pojeździć, pozwiedzać najbardziej interesujące miejsca (np. 1 dzień z nocowankiem przez couchsurfing we Lwowie itd.), PN delty Dunaju, kilka dni nad morzem....tak żeby móc zobaczyć coś jeszcze oprócz kół i szos.
O mnie: Asia 18 lat, rowerowo mniej profesjonalistka a bardziej jakaś... pasjonatka. Lubię chodzić po górach (na razie tylko polskich), nie przeszkadza mi ranne wstawanie, pasjonuję się podróżami (najchętniej zobaczyłabym wszystko), przy tym jestem raczej "ogarnięta". Po najdłuższych wakacjach mam nadzieję studiować w Krakowie. te 4 miesiące to dla mnie doskonała okazja żeby zrobić coś bardziej spektakularnego.
Doświadczenia nie mam, ale sporo inrteresowałam sie tym tematem wcześniej (Radomskie Spotkania Podróżników, plus rozmowy ze znajomymi itd.). Poza tym znam dobrze: angielski, podst: niemiecki i hiszpański.
Wracając do tematu, w kwestii spania preferuję namioty, lub "hotele wielogwiazdkowe", jesli jest ciepło. Jazda w deszczu tak, chyba że już się tak baaaaaardzo nie chce. Żarełko- pichcenie samemu, ale też próbowanie lokalnych dań.
W razie czego, jeśli szukasz kompana w moim wieku do innej wyprawy w mw tym samym czasie, wal śmiało.


Naprawdę żaden chłopak? Nie wierzę:D!

[juanita_hawaii]

Podbijam swój własny temat, zbliżają się wakacje więc pewnie więcej Was czegoś ciekawego szuka ;>
Jestem zdecydowana jechać, jednak problem ze znalezieniem osób jest ciągle aktualny. Jeżeli odpowiada Ci moja wizja podróżowania- tanie, intensywne w treści, niezbyt wyczynowe jeśli chodzi o kondycję, miszmasz krajobrazów, ciekawostek i rzeczy, które potem będzie się wspominać z uśmiechem- napisz. Nawet jeśli masz na myśli inną trasę, bo dla mnie Rumunia nie jest celem samym w sobie. Między Radomiem (albo Polską, ogólnej) a docelową miejscowością jest przestrzeń, którą da się wypełnić.
Dla ułatwienia, podaję jeszcze maila : joanna_zdzalik@vp.pl
Trzymajcie się

[Endriunh]

to moze ja bym ci zaproponowal tak samo jak ty planuje wybrac sie gdzies na wakacje skoro nie masz doswiadczenia to najpierw cza zaczac od wycieczek bardziej lokalnych powiedzmy  Hel .Jeszcze po glowie mi chodzi dluzsza wyprawa do Wloch  albo Chorwacja  nie musi byc to akurat Rumunia  .

Jesli chodzi o czas to 1,5 miesiaca na rowerze to dla mnie za duzo czasu od domu .
Jezeli planowany czas skrocimy o polowe to ja byl bym chetny  :

[martwawiewiórka]

nie trzeba zaczynać od wycieczek bardziej lokalnych. Ja bez żadnego doświadczenia (wyjazdowego, bo rowerowe jakieś było) zaczęłam właśnie od Rumunii (przedtem zaliczając tylko 5 dni na Jurze z sakwami). Owszem w towarzystwie - trójki równie niedoświadczonych osób.

[Borafu]

5 dni z sakwami, a brak doświadczenia w ogóle to dwa światy.
No i kolejna rzecz - znałaś tę trójkę ludzi wcześniej?

Bo ja rozumiem to co napisała juanita_hawaii jako 1,5-2 miesięcy z nieznanymi osobami, bez żadnego doświadczenia.

Życzę jej jak najlepiej, ale pomysł wyskoczenia gdzieś na kilka dni wydaje się całkiem rozsądnym pomysłem.

[miki150]

Bez przesady już z tym doświadczeniem

[martwawiewiórka]

no przecież wyraźnie napisałam, że przedtem wyskoczyłam na pięć dni na Jurę z sakwami, przeciez się nie wypieram:)
Osobę znałam wcześniej -jedną, dwóch pozostałych nie. Wszyscy byliśmy niedoświadczeni, jeżeli chodzi o wyjazdy.

Dodam, że po jakimś tam doświadczeniu, na wyjeździe na Bałkany, ze znajomymi i lubianymi osobami z którymi juz nie raz na rowerach razem jeździliśmy - rozdzielilismy się, ponieważ się okazało że mamy różne wizje podróżowania.


Bardziej chodziło mi o to, że jeśli się ma smaka na Rumunię, to nie ma co na siłę jechać przedtem na Hel. Owszem, sensownie bedzie spędzić parę dni z sakwami, zobaczyć jak się jeździ itp. , jeśli się w górach przedtem w ogóle nie jeździło - warto spróbować przedtem.

mysmy to zorganizowali tak: przedłuzona majówka -Jura (trzy osoby które nigdy nie jeździły w górach rowerami); ten sam rok lipiec - Rumunia (ten sam skład co na Jurze+jedna osoba)

[Endriunh]

Wiadomo ze ktos bez doswiadczenia da rade ujechac nawet do Ziemi Swietej a druga osoba nie wytrzyma . Ja na jej miejscu bym najpierw oswoil sie z lokalnymi trasami po polsce powiedzmy przed wakacjami a potem Rumunia na 2 miesiace.

Jak jest chetna na Hel to zapraszam ja w tym roku planuje  przed wakacjami a we wakacje gdzies dalej jak zdrowie i pieniadze pozwola na to 

[furman]

Ja pierwszą wyprawę z sakwami do Rumunii właśnie zrobiłem. Coś tam na rowerze jeździłem ale, że jest coś takiego jak sakwy to nawet nie wiedziałem   Dopiero gdzieś w gazecie przeczytałem o takiej wyprawie. Na wiosnę kupiłem sakwy, znalazłem chętnego kumpla i heja. Cel podróży był oczywisty. Rumunia ciągnęła mnie od lat. Coś tam poczytałem o tym kraju, o szosie Transafagaroskiej, Bicaz itp. Nie było taryfy ulgowej, żadne tam dojazdy po płaskim, z wiatrem czy biegiem rzek. Miały być od razu góry, i to te najwyższe. No i dało się

[juanita_hawaii]

Nie no wiadomo, przed wyjazdem obowiązkowo trzeba się spotkać, itd, w końcu nic na siłę:) Nie wyobrażam sobie sytuacji w której mielibyśmy się męczyć w swoim towarzystwie.
Co do lokalnych tras to jest tak jak mówi Martwawiewiórka- po płaskim raczej nie zdechnę, a rozbijać się na drobne to niewygodne, kosztowne i trochę na pół gwizdka:D jeśli chciałabym spędzić 2 tygodnie dłużej na rowerach to pewnie wybrałabym dłuższe przystanki po drodze.
Endriunh, muszę Cię zmartwić, niestety:D to moje najdłuższe wakacje i cała frajda by uleciała. Mam też ochotę na coś w pewnym sensie egzotycznego;O

[boney]

juanita nie daj się zniechęcić!!
Ja też jeździłem przed wyprawą tylko po okolicy (maks 2dni pod rząd) i jakoś nie umarłem...
Doświadczenie zdobędziesz na bieżąco, zaś kondycja niestety sama się nie wyrobi

[juanita_hawaii]

Zniechęcić?  nie ma mowy. Jeżeli mam zacząć w połowie lipca to od końca maja mam baaaardzo dużo czasu na przejażdżki. Co do gór to moja trasa tylko trochę zahacza o podjazdy, no i to już jest za półmetkiem, więc po przejechaniu takiego kawałka Europy trochę wzniesień, mam nadzieję, nie będzie dużym problemem. Najwyżej złapie się jakąś stopofurmankę albo co tam 
Jakby ktoś się zdecydował jechać to miło by było faktycznie sprawdzić się wcześniej, popedałować trochę albo nawet na dokładkę jakiś krótki trekking po górach:D wczesnym latem w Tatrach musi być pięknie.

[m+k]

Juanita - kondycję złapiesz po dwóch dniach pedałowania. Powiem szczerze, że my jakoś nigdy nie przygotowywaliśmy się przed wyprawami i pomimo dobiegającej 50-tki trasy o długości ok.800km do dwóch tygodni bez problemu pokonywaliśmy. Chyba, że masz tu na myśli codzienne pedałowanie pow. 100km po górach - to co innego. Kondycja musi być. Ważniejsze jest "dogadanie" się pod względem charakterów osób z ekipy, preferencji noclegowych, i innych drobiazgów, które wpływają na całość i bezkonfliktową atmosferę podczas wyprawy (przerobione z własnego doświadczenia). A co do kierunku (Rumunia) to świetny wybór. Byliśmy tam na wyprawie w 2009r.
Pozdrawiamy

[cinek]

Ważniejsze jest "dogadanie" się pod względem charakterów osób z ekipy, preferencji noclegowych, i innych drobiazgów, które wpływają na całość i bezkonfliktową atmosferę podczas wyprawy (przerobione z własnego doświadczenia).

Wydaje mi się, że dopasowanie względem kondycji jest też istotne, jak tu jechać 3 tygodnie razem, jak jeden może przejechać dziennie 80km a drugi 150km. Obaj (oboje) się męczą, słabszy bo goni z wywieszonym językiem, a mocniejszy bo czeka na każdej górce. Kondycja musi być mniej więcej równa, zwłaszcza jak się jedzie z kimś kogo się mało zna.

[m+k]

Cinek - masz rację, dlatego dwa zdania wcześniej o tym wspomniałam