Autor Wątek: Pytanie o długie, kilkumiesięczne wyprawy.  (Przeczytany 1095 razy)

Offline Mężczyzna Oskar

  • Wiadomości: 796
  • Miasto: Szczecin/Świnoujście
  • Na forum od: 14.12.2011
Nie wiem od czego zacząć, więc postaram się opisać to co mnie nurtuje. Mianowicie, chodzi mi po głowie coś dużego. Co najmniej paro miesięszczna wyprawa. Wiem, wiem, ktoś zapyta gdzie już byłeś, ile przejechałeś, jakie masz doświadczenie, na czym jeździsz itd. Mam teoretycznie dwa lata na ojeżdżenie się na mniejszych wycieczkach czy podóżach i zebranie sprzętu, a raczej na niego zarobienie. Nie martwię się o moją kondycje, o to że będzie zimno, deszczowo, nie będzie do kogo się odezwać czy mama nie ugotuje ciepłego obiadku i nie zrobi mi prania. ;) Jak gdyby mam to już wszystko za sobą. Największą moją niewiadomą jest kwestia finansowa.
I tu pytanie do ludzi którzy jeździli, bądź są w trakcie kilkumiesięcznej wyprawy. Jak to wygląda z jedzeniem i ogólnie z długim podróżowaniem przy skromnym budżecie.
Zapewne zależy to od kraju, bądź regionu, kontynentu. Ale wyruszając na kilka miesięcy, pakując rower przód i tył, czyli głównie sprzęt wiadomo upchnie się trochę kasz, przypraw, konserw. ;) Ale poza tym? Tylko zakupy w marketach czy sklepikach oraz liczenie na dobrych gospodarzy (trochę to pasożytnicze i niepewne), odpracowanie noclegu i ciepłego posiłku?

Mam nadzieje że również lektura paru książek z podróży rowerowych pomoże mi odpowiedzieć na to pytanie.

Offline Giovanni

  • Wiadomości: 2685
  • Miasto: Gdynia
  • Na forum od: 06.06.2008
    • bikestats
Nie za bardzo rozumiem o co pytasz... przecież jak żyjesz w jednym miejscu a nie podróżujesz to też jesz! Chyba nie chcesz brać jedzenia na kilka miesięcy?
Poza tym generalnie ceny w marketach są wszędzie podobne, a w małych sklepach na wschodzie .
Europy ceny są jak u nas ale mniejsze.
ps. jak masz okazję to jedź na wyprawę! 


"Za dobrych czasów liczyłem wakacje według ilości ognisk, liczyłem wakacje według ilości nocy przespanych pod namiotem."
https://www.strava.com/athletes/27761512

Offline Mężczyzna Oskar

  • Wiadomości: 796
  • Miasto: Szczecin/Świnoujście
  • Na forum od: 14.12.2011
Giovanni, pewnie że jem, ale również zarabiam, chodzę do pracy. A wyprawa kilkumiesięczna, to w moim wypadku brak kasy. A co za tym idzie mało kasy na jedzenie. I interesuje mnie to, czy odkładacie pieniądze na długą wyprawę i czy to jest znaczna kwota, czy realne jest: wyjechanie z 2-3 tys zł na koncie i jedzenie tylko to co się zabierze, ew. kupowanie np. na wschodzie europy, bałkany, turcja, gruzja, armenia dość tanie jedzenie + to co się dostanie przy okazji od gospodarzy bądź ludzi którzy zechcą mnie ugościć, a na zachodzie, squaty, okolicznościowy couchsurfing, freeganizm?

Offline Mężczyzna Symfonian

  • Dominik
  • Wiadomości: 1444
  • Miasto: Piekary Śląskie
  • Na forum od: 18.05.2009
Na długą wyprawę wcale nie trzeba dużo kasy. Wystarczy zrezygnować z płatnych noclegów na rzecz namiotu. Tak jak pisał Giovanni siedząc w domu też płacisz za jedzenie, no może na wyprawie je sie trochę więcej, policz ile wydajesz miesięcznie na jedzenie dla siebie pomnóż x2 i za taką kasę spokojnie przeżyjesz miesiąc wyprawy. No i warto mieć też jakąś grubszą kwotę na "czarną godzinę", szybki powrót do domu czy coś podobnego.

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3448
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Temat o kosztach wyjazdu już się na forum przewinął:

http://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=947.0

Offline Giovanni

  • Wiadomości: 2685
  • Miasto: Gdynia
  • Na forum od: 06.06.2008
    • bikestats
1. Niezależnie od kraju, gotując samemu i zachowując pewną dyscyplinę nie przejesz dziennie więcej niż 12-15 zł (wiem z autopsji).
2. Kasa jest potrzebna na wszelki wypadek- na serwis roweru i samego siebie jak coś się stanie. Mam za sobą dwa dłuższe wyjazdy i zawsze miałem sporo kasy na koncie "w razie Niemca". Więc ja na twoim miejscu postarałbym się załatwić jakąś kasę nie na wydawanie jej na wyprawie ale na wypadek wypadku.
3. Te kraje które wymieniłeś to trasa moich marzeń :)



"Za dobrych czasów liczyłem wakacje według ilości ognisk, liczyłem wakacje według ilości nocy przespanych pod namiotem."
https://www.strava.com/athletes/27761512

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Chciesz długo podróżować, to podejdź do tego logicznie - w bogatych krajach pracuj, a w biednych podróżuj.

Offline Mężczyzna Oskar

  • Wiadomości: 796
  • Miasto: Szczecin/Świnoujście
  • Na forum od: 14.12.2011
Temat o kosztach wyjazdu już się na forum przewinął:
http://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=947.0

Ten wątek to chyba ankieta i statystyka, głównie od kilku do 30 dni, co nie odzwierciedla (chyba) wydatków kilkumiesięcznej wyprawy. :P


Symfonian, co do noclegu to wiadomo, namiot i za darmo. ;) Kasa na czarną godzinę, jak najbardziej, zawsze w zanadrzu.

Giovanni,
ad. 1, w sumie masz rację i nie jest to straszne nawet te 15zł x 120dni to tylko 1800zł.
ad. 2, jak wyżej, ad. 3, moje marzenie ma początek w Gruzjji, potem Armenia, Turcja, część Bałkan (druga część będzie albo w te wakacje, a jak nie wypali to dopiero za rok), no i dalej chyba chciałbym chociaż nadepnąć na Afrykę - Maroko, a spowrtotem to wsio rybka i można eurotripa zrobić.

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3448
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Cytuj
nie odzwierciedla wydatków kilkumiesięcznej wyprawy

Odzwierciedla: bierzesz tyle samo na wszelki wypadek i odpowiednio więcej na żarcie, a koszty dodatkowych wiz i transportów i tak samemu musisz liczyć.

No, jeszcze powinieneś wkalkulować, że po jakimś czasie może cię dopaść znużenie i będziesz chciał się zatrzymać gdzieś na parę dni, żeby odsapnąć. Co oczywiście przez couchsurfingi i inne warmshowersy możesz ogarnąć bezkosztowo.

A, tak nawiasem mówiąc, to w Turcji jedzenie jest trochę droższe niż w Polsce, nie licząc świeżych owoców i warzyw. Z drugiej strony, chyba niezłym osiągnięciem byłoby jeździć dłużej po Turcji i ani razu nie zostać zaproszonym na obiad :)

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Problem z wielomiesiecznymi wyjazdami nie polega tylko na wydawaniu, ale również na tym, że generalnie trudno w tym czasie pracować i na siebie zarabiać. Jest kilka sposobów dostarczania sobie gotówki, np szcześciarze programisci wioza swoją pracę z sobą (patrz: Emes, chyba się nie mylę :D). Dobrym sposobem jest też uporawianie wolnego zawodu i życie z tandiemów. Prostą metodą jest też wynajęcie posiadanej nieruchomości na kilka miesiecy z taką górka finansową, aby nie tylko koszty stałe były pokryte ale zostawało również na zasilenie konta podróżniczego. Bycie szefem dobrze działającej firmy, którą można zarządzać na odległość lub przez jakiś czas trzecimi rękami, też wydaje się sensowne.

Mnie nurtuje inna sprawa - i dzięĸi, że założyłeś taki temat. Czy ktokolwiek słyszał o sposobach edukowania dziecka podczas takich wyjazdów? Maciek Mężyński zabrał dzieci na kilka miesiecy chyba jeszcze przed obowiązkiem szkolnym. Co jednak z tymi, które już się ucza? Skoro można (a można) trzymać dzicko np w wiosce hipisowskiej, uczyć je w domu i wysyłać jednorazowo pod koniec roku na egzamin eksternistyczny to ciekawa jestem czy tak samo będize to działało, kiedy małolat siedzi na rowerze i przemierza Azję?
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Mężczyzna krajewski

  • Wiadomości: 800
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 21.04.2011
Hindiano, może ten artykuł coś rozjaśni Twój problem odnośnie edukacji.
http://www.peron4.pl/autostop-zamiast-szkoly-czyli-edukowanie-przez-podrozowanie/

Offline Mężczyzna Oskar

  • Wiadomości: 796
  • Miasto: Szczecin/Świnoujście
  • Na forum od: 14.12.2011
Dzięki hindiana, teraz już wiem! W dwa lata wystarczy: przeczytać parę książek o programowaniu i tworzyć strony/programy albo nagrać płytę i wykopać Adele na 2 miejsce top listy lub poprostu skończę kurs na dyrektora bogatej firmy a potem awansuje mojego brata i za mnie będzie odwalał robotę, oczywiście będziemy się dzielić 50/50!  ;D

Ehh, życia nie zmienię, a mama mówiła: "ucz sie ucz!"  ::)

A tak na poważnie, to chyba dało by tak radę, żeby wysyłać potem na egzaminy, bądź może indywidualny tryb nauczania i nadrobienie materiału? Już nie mówiąc, że przy obecnej edukacji, taka wyprawa to było by coś w cv.

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3448
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Na edukację domową w Polsce musi wydać zgodę szkoła, która pełni "nadzór" nad procesem nauki i to ona ustala metody sprawdzania dziecka. Ponoć zazwyczaj satysfakcjonuje ją zaliczenie co semestr egzaminów, wtedy nie powinno być problemu z przejechaniem np. jedwabnego szlaku :)

W Polsce działa nawet stowarzyszenie wspierające tą inicjatywę:

http://www.edukacjadomowa.pl/index.html

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Dzięki hindiana, teraz już wiem! W dwa lata wystarczy: przeczytać parę książek o programowaniu i tworzyć strony/programy albo nagrać płytę i wykopać Adele na 2 miejsce top listy lub poprostu skończę kurs na dyrektora bogatej firmy a potem awansuje mojego brata i za mnie będzie odwalał robotę, oczywiście będziemy się dzielić 50/50!  ;D
Widzisz? I po kłopocie  ;D
Dzięki chłopaki za ciekawe linki. Baaardzo przydatne,. ale niestety 'góra' zlikwidowała jakże pomocny przycisk POMÓGŁ :D

No i co w tym takiego odkrywczego? :P

Na pewno lepiej śpiewasz!
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum