Nie dla facetow !

[hindiana]

Po raz pierwszy - ale na pewno nie ostatni - udalo nam sie zorganizowac sobotnie rowerowanie tylko dla dziewczyn. Bylo nas trzy, w kazdej z nas troche inna krew, ale jeden przyswiecal nam cel - petelka z widokiem na Dublin. Prawie udalo nam sie go nie osiagnac, bo po 10 minutach jazdy lancuch Magdy wkrecil sie w kolo zebate (to na pewno ma jakas inna nazwe...) i mimo usilnych prob nie udalo nam sie samodzielnie naprawic problemu. Wezwalysmy pomoc, a potem przez kilka kilometrow dyskutowalysmy o tym, jak to fajnie, kiedy facet wszystko za ciebie robi przy rowerze i nie trzeba brudzic rak Przejechalysmy trase ustalona przez ciulabula, wierzac na slowo Garminowi. Zakochalam sie w swoim nowym liczniku. Spoznilysmy sie na to, na co mialysmy zdazyc ale i tak bylo super. Mamy w planie nastepne wypady, musimy tylko zgrac sie z terminami co wcale nie jest takie proste.
Dzieki Magda i Magda - i do zobaczenia na nastepnym rowerowaniu

https://picasaweb.google.com/japoleczka/NieDlaFacetow?authuser=0&authkey=Gv1sRgCNfL--LZyuLTzAE&feat=directlink

[Janus]

Super wycieczka! Widać, że dobrze się bawiłyście Czekam na następne!

[Bitels]

Fajna wycieczka, a zdjęcie nr 19 to mistrzostwo. Gratulacje

[martwawiewiórka]

hehe, dla mnie mistrzostwo to zdjęcie z kucnietymi nogami. Nono, widać Hindi, trzymasz klasę, bez makijażu na rower nie wsiadasz!:D
Podpisy super, ten o młodych bogach na szosówkach mnie rozwalił..

[transatlantyk]

Ładna wycieczka. Zazdroszczę "ludzkiej" temperatury. ..... Wątpliwość mi się jednak pewna nasuwa. Otóż proszę mi wytłumaczyć, jak to jest, że parę dni temu niesamowitą burę od kobiet dostał DreamMaker za stwierdzenie, że dziewczyny mają tendencję do naginania czegoś tam, a tutaj mamy wycieczkę zatytułowaną "Nie dla facetów" i to o - zgrozo - z wykrzyknikiem i jest wszystko fajnie, hihi haha i sweetaśnie? Nie widzicie jakiejś sprzeczności drogie panie? Jak to jest?

[aard]

Wątpliwość mi się jednak pewna nasuwa. Otóż proszę mi wytłumaczyć, jak to jest, że parę dni temu niesamowitą burę od kobiet dostał DreamMaker za stwierdzenie, że dziewczyny mają tendencję do naginania czegoś tam, a tutaj mamy wycieczkę zatytułowaną "Nie dla facetów" i to o - zgrozo - z wykrzyknikiem i jest wszystko fajnie, hihi haha i sweetaśnie? Nie widzicie jakiejś sprzeczności drogie panie? Jak to jest?

Moim zdaniem to dwie różne sprawy. Dream Maker z wypowiedzi jednej kobiety wyciągnął wniosek nt. "ogólnej tendencji kobiet" do bycia jakimiś-tam. To jest bzdura i słuszną burę dostał.

Hindiana zaś zrobiła sobie wycieczkę w damskim gronie i to jej święte prawo. Podobnie jej prawem jest, by relację z tejże wycieczki zatytułować prowokacyjnie. Nie rozumiem tylko, po jakiego grzyba faceci się wypowiadają na tym wątku. Relację przeczytałem jako jeden z pierwszych (nie było tu jeszcze żadnej odpowiedzi), ale nie widziałem powodu, by ją komentować. To w końcu wątek nie dla mnie.

[martwawiewiórka]

Ponieważ, Marku, Hindi wyraźnie robi sobie jaja i zupełnie nie rozumiem jak można tego nie widzieć;)

Zresztą, faceci okazali się niezbędni w całej wycieczce - juz na samym początku FACET naprawia rower (inaczej wycieczka by się nie udała!). Potem bogowie na szosówkach poprawiają dziewczynom humor jesczcze bardziej:D
Mało tego! Trasę zaplanował również FACET!:)

Po trzecie, przecież ewidentnie NIE DLA FACETÓW ta wycieczka. Dziewczyny porusząły się w tempie dostojnym i wycieczkowym "było mocno slow". 
I o czym rozmawiały?:

a potem przez kilka kilometrow dyskutowalysmy o tym, jak to fajnie, kiedy facet wszystko za ciebie robi przy rowerze i nie trzeba brudzic rak

Ewidentnie to sabacik na rowerach, nie dla panów.

Dlaczego warknęłam na Makera, to wytłumaczyłam w tamtym temacie. Nie widze sprzecznosci.

[Bitels]

Nie rozumiem tylko, po jakiego grzyba faceci się wypowiadają na tym wątku. Relację przeczytałem jako jeden z pierwszych (nie było tu jeszcze żadnej odpowiedzi), ale nie widziałem powodu, by ją komentować. To w końcu wątek nie dla mnie.

aard, dlaczego? Przecież Hindiana wstawiła relację z wycieczki po to, aby przeczytał ją każdy, kto ma ochotę i ewentualnie skomentował. Co w tym złego? Ja tam lubię poczytać jak dziewczyny radzą sobie na rowerach . Hindiana rządzi

[transatlantyk]

Tak myślałem. Tu był żart, a tam szowinizm.

[martwawiewiórka]

Tam niestety żartu nie było, chyba nie ulega wątpliwości.

Dobra, jadę na przejażdzkę "nie dla facetów i nie dla kobiet (prócz jednej)"
 

[Borafu]

Tak myślałem. Tu był żart, a tam szowinizm.

Ja dokładnie tak odebrałem te sytuacje.

[hindiana]

Tytuł "Nie dla facetów!" został nadany imprezie, automatycznie przeniósł się na nazwe watku Dzięki aard i martwa, sama bym tego lepiej nie ujęła. transatlantyku, zupełnie jednak możliwe, że mam jakieś skrzywienie światopoglądu, przez wiele lat trzymana byłam bowiem w niebezpiecznym systemie klamrowym: starszy brat - ja - młodszy brat. Bez możliwości ucieczki od schematu  No, a przecież wiadomo jak ważne są pierwsze lata życia.
Dzisiaj z kolei miałam taki sam plan na niedzielę jak martwa. Ponieważ dziecko cały dzień spełniało się towarzysko a Sum zasłużenie odpoczywał po ciężkiej pracy, pojechałam na kilkugodzinną przejażdżkę po mieście. Jakoś miałam ochotę potułać się bezmyślnie po Dublinie, szcvzególnie że pogoda znowu super, a ścieżki rowerowe pozwalają na wyłączenie myślenia. Zaliczyłam po dordze tłumy zgromadzone przed stadionem Aviva  w oczekiwaniu na mecz rugby Walia - Irlandia. Kilka minut zmuszona byłam jechać jak na hulajnodze, stojąc na jednym pedale, bo piesi nie muszą się przecież rozglądać na boki i ida całą szerokoscią ulicy 

Coś jeszcze miałam dopisać do tamtej wycieczki z Magdami. Aha, mimo że tempo pod górkę było spokojne, to jednak udało nam sie zaliczyć ze 3 całkiem wymagające podjazdy, na co dowód mam na liczniku i może wieczorem uda mi się dokleić jakąś galerię. W czaxie jednego ze zjazdów przeżyłam natomiast nieprzyjemną przygodę. Magda, jadąca przede mną, zatrzymała się nagle na widok siedzącego na poboczu psa. Było ostro z górki, bardzo ślisko, za i przed nami samochód. Próbowałam momentalnie zahamować, jednak cały tył mi się rozklekotał na boki, jakby nagle tylne koło zaczęło życ swoim życiem. Rozważałam opcję wklepania sie w krzaki przy rowie, ostatecznie jednak dziewczyny podjechały kawałek i udało mi się uniknąć nowego postu w dziale: Wypadki PO fakcie Arek oczywiscioe dał mi kilka wskazówek,, jak sięzachować w takiej sytuacji, ale to było PO. A w trakcie nie śmieszyło mnie nic a nic.

[aard]

A co to za wskazówki? Bo ja co prawda nie zrozumiałem problemu (co się działo z tym tylnym kołem?), ale wskazówki i tak mnie ciekawią.

Natomiast co do licznika, to gratuluję, winszuję i takie tam. To bardzo dobry licznik. Obyś tylko nie żałowała, że jest bezprzewodowy (czytaj: obawiam się, ze będziesz żałowała).

[transatlantyk]

transatlantyku, zupełnie jednak możliwe, że mam jakieś skrzywienie światopoglądu

Zupełnie możliwe, że u mnie też można się skrzywienia dopatrzyć. Akurat jestem wyczulony w tym temacie, choć daleki też jestem od twierdzenia, że jakichś tam wielkich krzywd moralnych doznałem etc. Myślę, że ten aspekt wycieczki możemy uważać za zamknięty

[hindiana]

Ja też jestem wyczulona, dlatego z wielką pasją dołączyłam do przygarniania Dream Makerowi Ale kropka i dalej już tylko o rowerach.
aard, wiele lat temu użyłam fatalnie i bezmyślnie przedniego hamulca jako jedynego przy ostrym zjeździe, skutkiem czego zafundowałam sobie dogłębny peeling całej twarzy. Bolało strasznie i na wieki zablokowało mnie w sprawie używanie przedniego hamulca. Praktycznie go nie używam. Po akcji typu tej, o której pisałam, Arek próbuje pracować ze mna jak psychiatra z cieżkim przypadkiem, bo zapewne karuzela na ogonie, jaka mi się przytrafiła tydzień temu, była wynikiem szybszego wyboru: krzaki niż hamulec przedni. Pamiętam w zasadzie wszystkie momenty, kiedy użyłam przedniego czyli nie mogło ich być wiele. Np w górach Fogarskich wiedziałam, że nie utrzymam sprzętu i stracę zęby, jeśli nie bede się asekurować przednim.
Co do licznika to na razie cieszy mnie po prostu, że działa. Oswajam się z jego funkcjami i mam nadzieję, że trochę ze mną pojeździ. Poprzedni od poczatku był felerny.
P.S> I cieszę się, transatlantyku, że powróciłeś do emotikonów