Lekko związane z tematem to nie zakładam nowego wątku. Chodzi o moczenie łańcucha w roztopionym wosku. Podobno zmniejsza ilość syfu, a co za tym idzie, zwiększa żywotność łańcucha. Próbował ktoś? Filmik (przykładowy, dużo tego jest):
W ramach dygresji dodam, sam nie będąc w najmniejszym stopniu przekonanym, czy ma to jakikolwiek związek z tematem rozważań, że w ubiegłym roku zdecydowanie częściej jeździłem na dużej tarczy z przodu (w moim przypadku to 48z). Myślę, że to będzie grubo ponad 7000 km, z tych 11 600 km. W porównaniu do 2016 r. (11 300 km) kaseta prezentuje się o niebo lepiej. W 2016 r. korzystałem również z dwóch łańcuchów 10 rz - kmc i sram. Ten ostatni trafił do górala 29-era i obsługuje z powodzeniem napęd 40-30-22T/11-36t.
Duża tarcza - duże naprężenia = szybsze wyciągnięcie łańcucha i zużycie koronek
Hm. Teoria mówi, że taka zależność na łańcuch wpływa negatywnie. Duża tarcza - duże naprężenia = szybsze wyciągnięcie łańcucha i zużycie koronek.
Raz wymoczyłem łańcuch w gorącym wosku. Wosk zniknął po 100km i lekkim deszczu, przez końcowe kilkadziesiąt km skrzypiał tak że się ptaki z drzew zrywały
Czy nie lepiej by było jeździć na sucho.