O sobieNa imię mam Olek, w tym roku skończę 24 lata i mieszkam w Toruniu. Na co dzień studiuję prawo w Toruniu. Jeśli chodzi o moje hobby to oprócz jazdy na rowerze należy do nich kolekcjonerstwo wieczek od jogurtów, szeroko pojęte Czechy oraz piwo. Według powszechnej kwalifikacji medialnej prawdopodobnie jestem kibolem, ponieważ prowadziłem stowarzyszenie kibiców żużla w Toruniu. W rzeczywistości nie gryzę, nie biję, nie jeżdżę na ustawki, nie mam kija do baseballa, nie chodzę na siłownię, za to siwieję.
Na rowerze jeżdżę od marca 2010 roku. Daleko mi do wymiataczy takich jak chociażby Wilk, Aard czy Transatlantyk. Raczej jestem zawodnikiem 2 ligi ;-)
Do tej pory byłem na 2 wyprawach. Pierwsza to około 900 km i wypad do Pragi. Druga to ponad 2100 km i przejażdżka dookoła Polski wschodniej. Mój rekord dzienny wynosi 300km, ale rzecz jasna na lekko ;-) Najlepszy roczny wynik to 6258 km przejechane w 2011 roku.
Moj bikestats:
http://www.mietekgrden.bikestats.plKogo szukamSzukam partnera/partnerkę/partnerów [możemy także jechać w 3 czy 4 osoby, niekoniecznie we dwójkę] o spokojnej naturze, którzy trochę jeżdżą na rowerze ;-) Wiek nie ma większego znaczenia. Wymagane jakieś doświadczenie wyprawowe. Mile widziana znajomość języków obcych w stopniu komunikatywnym. Zwłaszcza po niemiecku by się przydało, bo ja ni w ząb nic nie wyszprecham. Podobnie z włoskim. Aczkolwiek i bez tego jakoś sobie poradzimy. Fajnie by było się wcześniej poznać [o ile się jeszcze nie znamy ;-)] Okazje jakieś na pewno będą przy okazji zlotu czy forumowych wyprawek.
TrasaZałożenie jest takie żeby liznąć trochę górek. Proponowana przeze mnie trasa przebiega przez Hochtor i Passo dello Stelvio. Generalnie przebieg i kierunek jest do negocjacji, nie spędziłem dużo czasu nad mapą. Możemy coś wydłużyć, coś skrócić, gdzieś skręcić, a gdzie indziej pojechać prosto. Jestem otwarty na wszelkie propozycje. Na pewno trzeba jakoś zastanowić się nad Wiedniem bo po prostu machnąłem pionową kreskę autostradą
http://www.bikemap.net/route/1407166Czas i miejsce planowanego startu powrotuStart to połowa lipca 2012. Chciałbym maksymalnie do 20 sierpnia wrócić do domu. Ruszamy z Cieszyna, kończymy w Wałbrzychu. Oczywiście są to założenia teoretyczne, jak najbardziej można je zmienić. Głupotą by było bowiem ruszać z Cieszyna w sytuacji gdy znajdę partnera/ów ze Zgorzelca. To są generalnie szczegóły jak najbardziej do uzgodnienia.
SzczegółyDzienny dystans bez większych szaleństw. Jak teren i wiatr sprzyja to spokojnie można rąbać 100 km, ale w samych Alpach pewnie będą to odległości rzędu 70-80 km. Nie jedziemy na wyścig, ile wyjdzie tyle będzie. Byle z rozsądkiem. Całość powinna nam zejść do 30 dni.
NoclegiNamiot na dziko, na gospodarza. Możliwe ewentualnie jakieś pojedyncze noclegi za opłatą, pod warunkiem że nie będzie zbyt wygórowana cena.
ŻarcieGotujemy we własnym zakresie, zakupy robimy po kosztach w dyskontach typu Lidl, Aldi.
PriorytetyJak jest coś ciekawego to oglądamy, ale z głową. Raczej z zewnątrz niż z włażeniem do środka muzeów czy kościołów. Fotografią się nie pałam, cykam jedynie zdjęcia na pamiątkę. Nie widzę przeszkód aby jechał ktoś o zamiłowaniu do fotografii. Najwyżej jak będzie potrzeba to zrobi się parę postojów, albo poczeka na tego kogoś. O ile oczywiście po wszystkim podzieli się zdjęciami ;-)
DeszczTutaj jest kwestia dogadania. Przy wielkich ulewach raczej nie ma co jechać, ale jeżeli przez cały dzień ma być kapuśniaczek, mżawka, to trudno, jechać przecież trzeba.
DrogiWykluczam autostrady, reszta w miarę rozsądku. Nie mam strachu przed jazdą głównymi drogami, ale wiadomo - przyjemniej się jedzie jak ruchu nie ma, niż jak pędzi tir za tirem. Jak są
dobre ścieżki rowerowe wzdłuż drogi, to możemy nimi jechać.
Chętnych proszę o wpisywanie się tutaj, bądź kontakt przez prywatną wiadomość, lub gg: 1150181.
Jak coś sobie przypomnę to dopiszę. Jeżeli ktoś ma jakieś sugestie do trasy lub czegokolwiek to też chętnie się z nimi zapoznam.