Autor Wątek: bardzo lekki sprzęt biwakowy, co wybrać?  (Przeczytany 48693 razy)

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Ale rzeczywistość zimowa wyglądała tak, że z każdym suwakiem się trzeba siłować, żeby go ruszyć

Wziąłeś ze sobą za mały namiot i cały od środka zachuchałeś. Ja na mrozie nigdy nie miałem z zamkami problemów (na pustyni owszem).

Kiedyś mój Nallo powalił taki podmuch wiatru, że przesunęły się 10kg kamienie dociskające śledzie, a same śledzie wystrzeliły na kilka metrów. Spałem owinięty tropikiem. Chciałbym zobaczyć jak inne ultralekkie namioty wychodzą z czegoś takiego bez szwanku.

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
A miałeś w tym Akto pootwierane wszystkie możliwe otwory wentylacyjne?

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013

Miałem na myśli - również moim zdaniem - te zalety, o których wspominają LeśnyDziad i miki150. Tak zwłaszcza w kontekście Twej wypowiedzi, Wilku, iż ileś tych namiotów na różne okazje się jednak przecież nie ma. O wyprawach rowerowych do Skandynawii, w przypadku których ludzie -rodacy- w namiotach dniami czekali na poprawę pogody, czytywałem. W Hillebergu nie spałem. Kilkakrotnie jednak rozbite były obok mojej Hubby. W kontekście funkcjonalności i stabilności/trwałości jednak wolałbym sypiać, przetrzymać burzę, czy nawałnicę raczej w Hillebergu, np. w Soulo. Subiektywnie czułbym się pewniej. Obrazowo mówiąc, gdyby oba obok siebie były rozbite, wolałbym wejść i zasnąć właśnie w Soulo. /Patrz przypowieść o Nallo./
Próbowałem wskazać na to, iż zwykle wiezie się nadbagaż, tj. więcej od tego, co jest niezbędne /z wyjątkiem apteczki/, choćby właśnie zbędny but, czy nadmiar wody w terenie, gdzie jej nie brakuje. Robią się z tego tysiące kilogramokilometrów /np. para butów wagi 1 kg x 2 tysiące kilometrów = 2 tysiące kilogramokilometrów/. Wycyrklować do zera jest przecież trudno. Gdyby więc tak to skutecznie wyeliminować, oszczędzone gramy rozsądnie można zainwestować w /subiektywne/ 'lepsze' spanie. Opinie osób, które najpierw inne namioty użytkowały, teraz zaś Hillebergi, w moim przekonaniu mnie utwierdzają. Oczywiście jest to subiektywne, nie jest w 100% 'szczelne', ba - właściwie bez znaczenia dla samego faktu wyruszenia i podróżowania.
Dusza: Zapytana o sytuację w Hubbie dla 2 żona jednak podtrzymuje, iż 'było ciasno, rzeczy nie miały gdzie leżeć, za to jednak lekko się wiozło'. W istocie może to być odniesienie do wcześniejszych podróży z Jackiem Wolfskinem. Ze wspomnianą, dedykowaną vestibule byłoby już dużo bardziej przestrzennie. Ta jednak waży - o ile pamiętam - ok. 0,7 kg. Tak właśnie będzie w tym roku: wezmę Hubbę i lżejsze, specjalnie na podróże w bezpiecznej północy nabyte zapięcie. Dzięki temu uszczknę ok. 0,5 kg. Jadąc w zeszłym roku, naliczyłem ok. 4-5 kg nadbagażu. Nie wiedziałem jednak, że w Finlandii nie będę musiał filtrować wody, że wodoszczelne skarpety w sandałach pomimo dwóch tygodni deszczu nie przemokną, druga para butów będzie więc zbędna, że już w jednym Icebreakerze do jazdy będzie dostatecznie dobrze, że inne. Tak realizując stwierdzam, iż owe trochę więcej wagi namiotu łatwo mógłbym zrekopensować w inym miejscu /łącznie miałem ok. 30 kg bagażu na miesiąc, w tym ok. 40 szt. ZUPKI BABCI ZOSI -> bezbronnym bezmięsnym te z serca polecam/. W tym roku schodzę poniżej 25 kg /rower na podróże waży gdzieś 17 kg/.

PS. Hillebergi kosztują więcej niż 2000 pln.
Jaki? producent ukrywa się za skrótem 'BA'

Off topic: Wilku: Co? ty masz przeciw Icebreakerom. Czy z karteczką do owcy, czy nie: znasz? jakąś lepszą bieliznę/odzież na podróże. Sądzę, iż bynajmniej.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mateusz

  • Wiadomości: 857
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 13.06.2010

Offline Mężczyzna Dusza

  • ✫ ♪ ✯ ♫ ✬ ♬ ✰
  • Wiadomości: 966
  • Miasto: Opole
  • Na forum od: 23.02.2010
Zapytana o sytuację w Hubbie dla 2 żona jednak podtrzymuje, iż 'było ciasno, rzeczy nie miały gdzie leżeć,


Taki już urok subiektywizmu, każdy ma swój :)
Przyznam się, że my z plecakami byliśmy - to dużo mniej szpargałów niż sakwy. Ja dodatkowo maksymalnie staram się wykorzystać przestrzeń w przedsionkach, aby w namiocie było luźno. Pewnie stąd te różnice w postrzeganiu.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013

Wilk:
Żeby było bardziej rzetelnie, musiałbym go/je już mieć. Zanim jednak już coś masz, rozpoznajesz, weryfikujesz, ustalasz fakty w oparciu o to i tamto. Tak jest właściwie z prawie wszystkim. W przypadku namiotu nie ma przecież opcji, najpierw próbnie pobiwakuję, potem podejmuję decyzję. Na podstawie właśnie w ten sposób zgromadzonych informacji tworzysz swój własny -subiektywny- osąd. Zmuszony jesteś przecież do pozyskiwania informacji ze źródeł zewnętrznych, baczysz aby te były możliwie obiektywnie pewne. Co? możesz więcej.

Nazwy żadnych marek mnie nie oślepiają, bo niby czym? i czemu? miałyby /choć nie wiem, jak to przekonująco udowodnić/. Zazwyczaj czytam obiektywne testy poszczególnych produktów niezależnych testerów /np. w czasopismach specjalistycznych/, w praktyce przećwiczone opnie użytkowników /np. w internecie/, inne. Dotychczas się nie przejechałem, nic nie kupiłem dla picu, lansu, czy pod modny kolor.

Z bielizną/odzieżą z wełny merino chyba nie całkiem tak jest. Też mam, roweruję w niej cały rok i cenie se ją właśnie przez cały rok. Zależnie od warunków atmosferycznych używam różne kombinacje warstw. Zimą, na wierzch, ubieram kamizelkę wiatroodporną /z siateczką na plecach/. Potem nie ociekam, zimno nigdy nie było. Prać często nie trzeba -ecologia-, jak zimno, to ciepło, jak ciepło, to przyjemnie ciepło. Wadą dla wielu może być ew. to, iż mniej kolorowe, cena na wejściu nie jest niska … no i że później użytkujesz dłuuuugie lata /a chciałoby się coś nowego w innym kolorze/.

Mateusz: senx

Dusza: xyba tak właśnie, xoć może? nie rozpoznałem intencji żony, może? między nią a ścianką namiotu z jej strony dużo miejsca było
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna Turysta

  • Wiadomości: 5719
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 15.06.2011
Co oznacza, że leci właśnie kolejne 50 zł za wykonanie przelewu zagranicznego plus dzień urlopu na wykonanie tego przelewu w godzinach pracy banku.

Coś Ty? Kiedyś kupowałem w Rose Versand - płaciłem zwykłym przelewem zagranicznym, ale ani nie wymagało to urlopu, ani nie kosztowało takich pieniędzy.

Offline Kobieta Janus

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 3598
  • Miasto: Goteborg
  • Na forum od: 20.06.2010
Przelewy w euro do banków w krajach Unii (przelewy SEPA) są dużo tańsze niż standardowe przelewy zagraniczne. Jeśli tylko masz dostęp do konta przez internet, bardzo łatwo taki przelew zrobić - wystarczą Ci podane na końcu numery BIC (numer banku) i IBAN (konto).

Offline Mężczyzna arcco

  • Wiadomości: 21
  • Miasto: opolskie
  • Na forum od: 07.08.2012
Zwykle nazywa się to przelew europejski i kosztuje 5 zł.

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Robiłem przelew ostatnio z Inteligo i też jakieś grosze to kosztowało.

Offline Mężczyzna Turysta

  • Wiadomości: 5719
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 15.06.2011
W najtańszej opcji wyszło mi 105 zł.

Aż spojrzałem do archiwum, żeby sprawdzić, czy nie kłamałem. Przelew na niemieckie konto kosztował mnie dokładnie 5 zł. Chyba musisz zmienić bank.

Offline Kobieta Janus

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 3598
  • Miasto: Goteborg
  • Na forum od: 20.06.2010
Ciekawe, ile na to niemieckie konto dotarło z początkowej kwoty przelewu ...
Dociera tyle, ile podajesz w kwocie przelewu. Czemu miałoby być inaczej? Opłaty za przelew itp. są pobierane osobno z Twojego konta, i w przypadku przelewu SEPA nie powinny przekroczyć tych kilku zł, o których już inni wspominali. Albo coś pomieszałeś, albo powinieneś zmienić bank ;)

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7334
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
albo zdarli cię za przewalutowanie, to masz na myśli?

My home is where my bike is.

Offline Kobieta Janus

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 3598
  • Miasto: Goteborg
  • Na forum od: 20.06.2010

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Uszyłem w końcu moskitierę do hamaka, po założeniu całość wygląda tak:


Waga
Hamak + linki, taśmy itp. = 315g
Moskitiera, ma jeszcze naddatki do przycięcia (opcjonalnie) = 202g

Do tego tarp (w zależności od rozmiaru) razem z aluminiowymi szpilkami szacuję ostrożnie od około 260g do 420g.

W najcięższej konfiguracji całość powinna ważyć 937g - praktycznie tyle samo co samoskładający się (po kopnięciu wspierającego patyka..), przemakający i bardzo podatny na kondensuję namiot jednopowłokowy ;)
« Ostatnia zmiana: 19 Kwi 2013, 20:59 worek_foliowy »
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum