Wyprawa w Alpy - szukam chętnych

[Jarek P.]

Witamy w domu :-))

[tomeko]

Gratulacje i czekam na relacje i foty z wyprawy.

[marek.dembowski]

Fajnie, że wyjazd był udany! Też czekam na relację i ładne zdjęcia

[Robb]

ładne ładne :-) nie powiem ....  

[Jarek P.]

Dobrze, że poczekaliście z wyjazdem, zawsze to pokrywa śniegu cieńsza o parę cm. ;-)

[arkadoo]

Ale Wam zazdroszcze  

Jak tam po Alpach, pojawiła się u Was górkofobia? Czekam na relacje i więcej zdjęć  

[aard]

Jak tam po Alpach, pojawiła się u Was górkofobia?

Żadnych górkofobii! No, może ostatniego dnia, trochę. Ostatnia przełęcz - choć niska (1185) dała nam w kość ciągnącą się "w nieskończoność" (na moje oko z półtora kilometra)szenastoprocentówką w megasłońcu z pełnym obciążeniem i w dużym ruchu. A że tego dnia było do zrobienia 175 km, a to było pod koniec...

Ale generalnie, ja osobiście mam tylko ochotę na WIĘCEJ i już przedwczoraj wertowałem atlas Alp i wikipedię w poszukiwaniu pomysłu na jakąś dłuższą i całościową transalpejkę...

Pierwsze moje wrażenia z minionej wyprawy znajdziecie tu
http://aard.blox.pl

A więcej na mojej stronce, jak tylko dostanę od chłopaków materiały multimedialne i zmontuję film )

[Remigiusz]

Fajnie, że się Wam wyjazd udał. Byłem bardzo ciekaw, jak się zgracie na, bądź co bądź, bardzo wymagającej trasie. Szkoda tylko, ze nie forsowaliście tej zaspy śnieżnej. Było by co wspominać po latach  

[Remigiusz]

Wspaniały widok  

[transatlantyk]

Widok wspaniały. Co ciekawe, było bardzo ciepło, ja tutaj jestem już ubrany do zjazdu,
bo na podjazdach by ło zdecydowanie cieplej .
Ta śnieżna zapora kosztowała nas dodatkowych kilkadziesiąt kilometrów objazdu i na kampingu byliśmy gdzieś około północy.

[Remigiusz]

A ile km przed szczytem była ta zapora?
My w Czarnogórze przepychaliśmy rowery w śniegu przez 10 km, jakieś 3 km do szczytu, potem trochę po płaskim i w dół. Ale wspominam tamten dzień, jako najlepszą przygodę podczas swoich wypraw.

[aard]

A ile km przed szczytem była ta zapora?

A zupełnie niewiele. Może ze 300-500 m bieżących i kilkadziesiąt do stu w pionie. Ale zwróć uwagę, że ona ma 5 metrów wysokości. Myślę, że bez pługa nie ma o czym mówić. Ponadto był to nasiąknięty, mokry śnieg, w który koszmarnie by się człowiek zapadał.

No i nie zapominajmy, że lewy stok nad nami (orograficznie prawy) wyglądał potencjalnie lawinasto...

Nie, to miejsce nie było materiałem na przeprawę przez śnieg. Niekiedy trzeba umieć powiedzieć sobie "dość" )

[ Dodano: Pią Cze 06, 2008 9:47 am ]

Co ciekawe, było bardzo ciepło, ja tutaj jestem już ubrany do zjazdu, bo na podjazdach by ło zdecydowanie cieplej

W tym nie ma nic zaskakującego. Na Elbrusie zdarzyło mi się cały dzień chodzić po lodowcu w krótkich spodenkach i krótkim rękawie (nie tylko pod górkę) i wcale nie marzłem )

Za to po zmroku człowiek nie nadąża się ubierać - tak szybko spada temperatura

[marek.dembowski]

Choć uważam, że rower generalnie nie służy do jeżdżenia po śniegu to czasem trzeba...
http://picasaweb.google.pl/marek.dembowski/Nordkapp200702/photo#5111923606919152562
to i następne zdjęcia z zeszłorocznej wyprawy do Norwegii - przejazd przez Rallarvegen. Gdzie tam jednak tym zaspom do tych alpejskich

[Remigiusz]

Gdzie tam jednak tym zaspom do tych alpejskich

No, jest kilka nie niższych, tyle że wzdłuż drogi, a nie wszerz  

[marek.dembowski]

Przeczytałem relację z Waszej wyprawy w Alpy z prawdziwą przyjemnością. Jestem pełen podziwu To była naprawdę wspaniała wycieczka! Czytając Twój opis szalonych zjazdów aż cierpła mi skóra :mrgreen: , a od opisów morderczych podjazdów może zrobić się słabo  Trzeba mieć jednak wspaniałą kondycję i wielką motywację do takiej jazdy!
Szkoda, że było jeszcze tak dużo śniegu w wyższych partiach gór. Może jednak pojechaliście trochę za wcześnie? W czerwcu byłoby już chyba wszędzie "przejezdnie".
Przeczytałem też Twój opis z przejazdu do Zakopanego. No, no, ale jazda! 400 km za jednym zamachem! Jest co podziwiać!
Ja też przejechałem w tym roku trasę ponad 400 km ale... w trzy dni :oops: Wyjazd był raczej "lajtowy" ( z Ciechocinka do Ogrodzieńca) połączony ze zwiedzaniem różnych ciekawych miejsc po drodze. No i lato dopiero się zaczyna