To kup sobie piwo FAXE w litrowej puszce. Minus jest taki że pewnie szybko przepali się w tym dziura lub się pokaleczysz o krawędzie.
Ja już jestem pewny, że menażka do której nie zmieścimy na czas transportu kartusza, małego palnika i przypraw jest niewygodna i zajmie dużo więcej miejsca niż mniejsze naczynie przewożone w plecaku/sakwie obok tegoż kartusza i palnika.
Wożenie chwytaka/dziwki do menażki to marnowanie przestrzeni jeśli szukamy lekkiego zestawu... lepsze będą z zintegrowaną rączką... no chyba ze wozimy zawsze kombinerki.
No i menażka musi dobrze leżeć na kuchence.
Ja używam od długiego już czasu garnka 0.8l, do tego rączka z grubego drutu alu i pokrywka z kilkakrotnie złożonej folii aluminiowej. Dla jednej osoby akurat na 250g makaronu z zabarwieniem w postaci sosu.
Wymysły w stylu "puszka po piwie" czy po brzoskwiniach to o ile nie jest to sytuacja awaryjna, jest kompletnie dla mnie pozbawione sensu i przesadzone. Gotowałem tak w sytuacjach, kiedy na zabieranie sprzętu kuchennego w ogóle się nie decydowałem. Mając ochotę na coś ciepłego kupowałem brzoskwinie, zjadałem, puszkę myłem i podgrzewałem w nim np. zupę ze słoika czy gołąbki...
Kuchenka na denaturat też nie nadaje się kompletnie do normalnego używania na wyprawie. Jakbym miał tyle czasu czekać na ciepłe jedzenie, co na niej się gotuje to chyba bym ją rozwalił i ostrymi krawędziami podciął sobie żyły...szczególnie po ciężkim dniu na rowerze w deszczu...
Takie proporcje wody i makaronu są niezgodne ze sztuką
Pół litra wody w 8 minut to chyba jeszcze znośny wynik.
Karta płatnicza świetnie spełnia funkcję noża podczas wypadów lotniczych bez bagażu rejestrowanego.
To żart? Po pierwsze nie ryzykowałabym połamania karty, a po drugie trudno o brudniejszy przedmiot niż karta płatnicza. .
Oł rajt, ale to jest zagotowanie wody, a trzeba ją jeszcze gotującą się podtrzymać. Zależy jaką masz kuchenkę, ale zwykle paliwa nie starcza więc trzeba dolewać, rozpalać jeszcze raz, czekać aż się rozgrzeje...
Odnośnie gotowania czego innego niż wrzątek na palniku spirytusowym z puszki po piwie - to nie ma sensu! Paliwo jest mało wydajne i nawet na samo zagotowanie wody na wyjeździe dłuższym niż dwa dni trzeba by zabrać go zbyt wiele, by to miało sens. Kartusz wychodzi tu znacznie korzystniej.
Poza tym denaturat mocno śmierdzi - lepiej korzystać ze spirytusu medycznego (nie salicylowego!) lub z paliwa do biokominków (czysty skażony etanol).
Zależy jaką Makaron da się w takiej ilości wody zagotować, że po wsypaniu jednego sosu w proszku wszystko się ładnie zagęszcza. Da się również z meniskiem wypukłym (w zasadzie na parze)
Jaką pojemność ma ten garnek? (zakładam, że Twój)