HMM...jeśli to nie tajemnica...to ile waży Waxmund ? Bo może i ja przytuję i dzięki temu będe szybciej/dalej jeździł O wzrost i numer buta nie pytam bo wiem, że wzrostu podobnego jesteśmy
Vax, sam pulsometr to jeszcze trochę mało. Poza samymi "maksami" musisz jeszcze wyznaczyć "próg mleczanowy". Będziesz wiedział powyżej jakiej wartości nie wolno Ci "wyskakiwać".Lepiej zgłoś się do kogoś "obeznanego": dobry instruktor fitness, lekarz sportowy; szczególnie w dziedzinach pływanie, wioślarstwo, kolarstwo. Pomiar jest dość nieprzyjemny, ale wyniki mogą być zaskakujące.Dopiero znając tą wartość jest sens układać plany treningowe, bo tylko wtedy będziesz wiedział "co Ci dolega": czy jest to serce (niska moc maksymalna długotrwała), czy płuca (słabe odprowadzanie CO2, czyli bardzo długi odpoczynek po wyjściu poza próg w tzw "beztlen"), czy mięśnie ruchowe (nie tylko nogi..)
Cytat: TomiliDżons w 4 Sty 2013, 10:55HMM...jeśli to nie tajemnica...to ile waży Waxmund ? Bo może i ja przytuję i dzięki temu będe szybciej/dalej jeździł O wzrost i numer buta nie pytam bo wiem, że wzrostu podobnego jesteśmy 188cm, aktualnie znowu waga do góry, ~84kg :p Na bbt było ~76, a ubiegły rok zaczynałem ze stanem 89 Cytat: pajak_gdynia w 4 Sty 2013, 14:50Vax, sam pulsometr to jeszcze trochę mało. Poza samymi "maksami" musisz jeszcze wyznaczyć "próg mleczanowy". Będziesz wiedział powyżej jakiej wartości nie wolno Ci "wyskakiwać".Lepiej zgłoś się do kogoś "obeznanego": dobry instruktor fitness, lekarz sportowy; szczególnie w dziedzinach pływanie, wioślarstwo, kolarstwo. Pomiar jest dość nieprzyjemny, ale wyniki mogą być zaskakujące.Dopiero znając tą wartość jest sens układać plany treningowe, bo tylko wtedy będziesz wiedział "co Ci dolega": czy jest to serce (niska moc maksymalna długotrwała), czy płuca (słabe odprowadzanie CO2, czyli bardzo długi odpoczynek po wyjściu poza próg w tzw "beztlen"), czy mięśnie ruchowe (nie tylko nogi..)ano, najlepiej by było iść na badania za te 200zł, i sobie wyznaczyć dokładnie progi. Tylko czy przy moim niezbyt poważnym podejściu do treningu ma to sens? W książce którą czytałem, podają strefy treningowe wg procentów pulsu maksymalnego. Wiadomo, że jest to niedokładne, ale wydaje mi się, że i tak lepsze to, niż sztywnie podane strefy w niektórych publikacjach...Za dobrego instruktora czy trenera trzeba płacić. Płacąc za niego, wypadałoby się na prawdę przyłożyć, a nie okazyjnie trenować na wycieczkach
Można zamawiać legitymację członka klubu 1008. Wielkość karty kredytowej, laminowana. Dodatkowo na karcie umieszczony będzie chip służący do rejestracji obecności na PK. Koszt 12,-
Tu pragnę oficjalnie przeprosić, gdyż maraton nie był przeze mnie przebyty zgodnie z regulaminem - w okolicach Klimontowa i Tarnobrzegu napiłam się herbaty i soku, który przywieźli rodzice (a więc "osoby trzecie"), gdy przypadkiem spotkali mnie na trasie. Fakt ten został przeze mnie zatajony i czułam pewien niesmak do siebie za zatajenie, może drobnostki, lecz rzucającej cień na uczciwość moją i uczciwość przebytego maratonu. Ponadto w Mszczonowie przejechałam krajówką, zamiast ul. Żyrardowską, jak przebiegała ustalona trasa. Potem próbowałam przejechać kilka kilometrów po Mszczonowie "za karę", lecz i tak nie poinformowałam organizatora maratonu o zmianie trasy mojego przejazdu, co być może powinno poskutkować doliczeniem dodatkowych, karnych minut, a skutkiem tego również i być może dyskwalifikacji z maratonu - szczególnie z powodu faktu zatajenia tych zdarzeń, a więc niehonorowego zachowania. Pozostałe zasady regulaminu były przeze mnie przestrzegane, o ile mnie pamięć nie myli.Także przepraszam publicznie i imo, powinno się nałożyć dyskwalifikację przejazdu maratonu BBt 2012.Ongiś "rdk"
Co z tego, że się soczku napiłaś?Pierwsze miejsce dzięki temu zajęłaś?
Nie umawiałam się.Herbata czy sok może mieć duży wpływ. Zmienia się zasób energetyczny, nawodnienie, a więc i dalszy przebieg trasy.Główny problem - zatajenie, wstyd i świadomość zatajania. Choć zrobiono mi zdjęcie podczas picia herbaty, to nie odważyłam się okazać, zdjęcie zniszczyłam, lękając się skutków, jakie by to wywarło na kwestie związane z maratonem, i trwałam z tym lękiem, poczuciem winy, wiedząc, że postąpiłam nie fair. Tym bardziej, że zatajanie przeze mnie pewnych istotnych informacji, to mój wieloletni brak odwagi dotyczący 8 przykazania, nawet jeśli dotyczy drobnostek i moich starań o zgodność z prawdą - to nie zawsze mi się udawało, tak jak zataiłam swój główny, egzystencjalny problem i wikłałam siebie i innych w fałszywy obraz.