Gorzej zalii jak to szło z …,,nocnymi batmanami’’ którym brak wyobraźn
uważam polaków za ciekawą nację i m.in. dlatego bardzo się z nią utożsamiam.
Kary za przewinienia na drogach są śmieszne i uważam, że np. mandat 4-5 tys zł za przekroczenie choćby o 10 km dopuszczalnej prędkości (kierowana od razu do komornika w celu wyegzekwowania) przyniosłyby oczekiwany skutek
Kary za przewinienia na drogach są śmieszne i uważam, że np. mandat 4-5 tys zł za przekroczenie choćby o 10 km dopuszczalnej prędkości (kierowana od razu do komornika w celu wyegzekwowania) przyniosłyby oczekiwany skutek i zaakceptowanie faktu, że znak z pięćdziesiątką oznacza wartość graniczna a nie +/-20.
No wiesz - tak rozumując to by trzeba było w ogóle zrezygnować z wszelakich ograniczeń na drogach. Oczywiście że główny problem jest w mentalności kierowców (przecież sam o tym pisałem we wcześniejszej wypowiedzi) - ale właśnie takie myślenie jakie zaprezentowałeś leży u jego źródła. Że tak naprawdę zakazy są niepotrzebne, że kierowcy sami sobie wyznaczają granice. Otóż takie myślenie jest fatalne w skutkach, polskie ograniczenia prędkości wcale nie są restrykcyjne - są takie jak niemal wszędzie na świecie - bo tego typu zakres ograniczeń się po prostu sprawdza. Tylko wielu polskich kierowców jeszcze nie dorosło do posiadania prawa jazdy, brakuje im odpowiedzialności i kultury jazdy, która charakteryzuje kierowców zachodnich. Ja jeździłem w różnych państwach zachodniej Europy rowerem nieraz - i jednak różnica jest ogromna, Polska to ciągle Azja jeśli chodzi o kulturę drogową.
Jedzie Zyguś swoim samochodem; obok siedzi przerażony Masztalski.- Czerwone światła! Co ty to robisz?A Zygmuś nic. Przejeżdża na czerwonych światłach skrzyżowanie i mówi spokojnie:- Mój szwagier już dwa lata przez czerwone jeździ i nic mu się nie stało.Znowu skrzyżowanie i znowu czerwone światła!- Nie jedź! Masz czerwone! - krzyczy blady jak ściana Masztalski.- Mówiłem ci już, że mój szwagier dwa lata bez czerwone jeździ i nic mu się nie stało!Znowu podjeżdżają do skrzyżowania. Pali się zielone światło, a Zyguś zatrzymuje samochód.- No jedź! Masz zielone - krzyczy Masztalski.- A jak mi szwagier wyjedzie z boku?
Kpisz? A co z uchwały Parlamentu Europejskiego w tej mierze wynika? Tyle samo co ze 100 rezolucji ONZ potępiających działania Izraela; równie dobrze nasz Sejm sobie może uchwalić ustawę o rozbrojeniu rosyjskich głowic nuklearnych Parlament Europejski nie ma nic do gadania w tej mierze, kwestia przepisów drogowych leży tylko i wyłącznie w gestii poszczególnych państw Unii - a nie obiło mi się o uszy, by gdziekolwiek funkcjonowało odgórne 30km/h na terenie zabudowanym, są jedynie w niektórych miastach strefy ruchu do 20-30km/h - zresztą bardzo słuszne rozwiązanie, a wymuszone tym, że w centrach wielu zachodnich miast po prostu nie ma miejsca na tysiące samochodów.
No i może to jest dobra droga? Zaostrzenie kar za drastyczne przekroczenia prędkości - to byłby krok w dobrą stronę, w Niemczech funkcjonowało coś takiego, że bodajże za 40-45km/h powyżej limitu traciło się automatycznie prawo jazdy.
Nikt z decydentów nie mówi o ograniczaniu prędkości do 30km/h; natomiast niedopuszczalne jest całkowite olewactwo istniejących ograniczeń. W Warszawie obowiązującego 50km/h nikt niemal nie przestrzega, podobnie jak i nikt nie przestrzega obowiązującego metra odstępu przy wyprzedzaniu rowerzystów, na Zachodzie to sytuacja dużo rzadsza.
Ewentualnie można zastosować metodę polegającą na lekkim bujaniu się
Cytat: GregBar w 7 Kwi 2012, 14:04Kary za przewinienia na drogach są śmieszne i uważam, że np. mandat 4-5 tys zł za przekroczenie choćby o 10 km dopuszczalnej prędkości (kierowana od razu do komornika w celu wyegzekwowania) przyniosłyby oczekiwany skutek i zaakceptowanie faktu, że znak z pięćdziesiątką oznacza wartość graniczna a nie +/-20.Mam nadzieję, że nie dorwiesz się do władzy ;]
w niektórych krajach już wprowadzili mandaty proporcjonalne do zarobków
Coś w tym jest, w niektórych krajach już wprowadzili mandaty proporcjonalne do zarobków. Mi się wydaje, że policja mogłaby jest wystawiać na podstawie wartości zatrzymanego samochodu. Po prostu jest grupa ludzi jeżdżąca świetnymi autami, którzy mają mandaty w dupie, bo ich na to stać.
Zgodzę się z tym, że tak wysokie mandaty jak podałeś miały by wpływ na moją jazdę. Najprawdopodobniej przestał bym jeździć samochodem
Cytat: lukasz78 w 6 Kwi 2012, 11:50A przed tym durnym obowiązkiem jeżdżenia w kasku 2 razy więcej dzieciaków jeździło do szkoły rowerem...Nie no - ten przykład Australii to jest zupełna manipulacja. Twierdzenie, że owa liczba spadła akurat z powodu kasków - jest nie do udowodnienia. Te różnice w liczbie rowerzystów zestawiono na przestrzeni wielu lat (bodajże 15-20), do tego nie wiadomo jaka była ich metodologia, bo oszacować liczbę rowerzystów w wielkim kraju - jest niesłychanie trudno. Najbardziej prawdopodobne, że w inny sposób to policzono. W ogóle nie biorą pod uwagę np. rozwoju internetu, rozwoju sieci komunikacyjnej, zwiększenia liczby samochodów, większej zamożności, znacznego rozwoju różnych innych form rekreacji - jednym słowem masy rzeczy, które ludzi mogą od roweru odciągnąć. Wyciąganie ze spadku liczby rowerzystów wniosku, że to akurat obowiązek jazdy w kasku za to odpowiada jest całkowicie nieuprawnione. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem tego obowiązku, ale to argument tej samej klasy jak ten że kask ratuje życie w tylu i tylu procentach wypadków. Takich rzeczy po prostu nie sposób obliczyć.
A przed tym durnym obowiązkiem jeżdżenia w kasku 2 razy więcej dzieciaków jeździło do szkoły rowerem...