Janus, co w historii Twojego "cichociemnego" zmieniłoby wprowadzenie obowiązku jazdy w kamizelkach?
Stara mądra prawda mówi, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia Zawsze łatwiej znajduje się źdźbło w czyimś oku niż belkę w swoim. Od długich lat w Polsce główną przyczyną najstraszniejszych, śmiertelnych wypadków jest przekraczanie prędkości. Nic na to nie pomaga szereg kampanii społecznych, nie pomaga obowiązek jazdy w pasach samochodowych, obowiązek włączonego oświetlenia przez 24h, nie pomagają coraz nowsze i bezpieczniejsze samochody. Niestety rozsądku i umiaru się zadekretować nie da
Cytat: Borafu w Dzisiaj o 20:47Janus, co w historii Twojego "cichociemnego" zmieniłoby wprowadzenie obowiązku jazdy w kamizelkach?Myślę, że kamizelkę łatwiej zauważyć niż małą lampkę czy odblask.
Dlaczego mamy mieć akurat kamizelki? Z moich obserwacji wynika, że np. odblaski butów są chyba bardziej skuteczne - bo również poruszają się cały czas i absorbują kierowców.
Nie załapałeś w ogóle o co mi chodziło
Od długich lat w Polsce główną przyczyną najstraszniejszych, śmiertelnych wypadków jest przekraczanie prędkości. Nic na to nie pomaga szereg kampanii społecznych, nie pomaga obowiązek jazdy w pasach samochodowych, obowiązek włączonego oświetlenia przez 24h, nie pomagają coraz nowsze i bezpieczniejsze samochody.
Od lat ciekawą prawidłowością jest to, że do największej ilości najcięższych wypadków - dochodzi przy idealnej pogodzie, bo licznym Miszczom Kierownicy wydaje się, że wtedy można sobie pruć ile wlezie. A w kiepskich warunkach, gdy zakładają że może być niebezpiecznie - jadą ostrożnie i dochodzi raczej do stłuczek, niż do śmiertelnych wypadków. Problem bezpieczeństwa na drogach leży więc głównie w mentalności kierowców - zarówno samochodów jak i też rowerów (nie zapominajmy, że rowerzyści są sprawcami ok. połowy wypadków z ich udziałem).
Nie dotyczy to tylko "mistrzów kierownicy". Powinno się też gdzieś postawić granicę ingerencji w ruch uliczny. Dążenie do tego żeby ograniczyć dozwoloną prędkość w mieście do 25 km/h nie jest zdrowym podejściem - takie pomysły skopiowane od Szwedów pojawiały się w Unii. Co z tego, że ograniczymy liczbę wypadków, skoro po podliczeniu godzin zmarnowanych przez korki, będziemy na tym stratni.
Bzdura - świadczy o głupocie i braku odpowiedzialności. Publiczne szosy to nie tor wyścigowy, gdzie się swoimi umiejętnościami można popisywać. Samochód to nie jest rower, którego właściciel łamiąc przepisy naraża głównie siebie - samochód waży często ponad tonę i za błędy kretynów którym się zachciało "podejmować pewne ryzyko" - płacą często niewinni ludzie.
Wymyślasz jakieś cuda, niemal w całej Unii w miastach jest jak w Polsce ograniczenie do 50km/h. A dlaczego w Polsce jest więcej wypadków niż w tej Szwecji? Bo u nas wszyscy myślą, że ich zakazy nie dotyczą, a w Szwecji 90% ograniczeń nie łamie, nawet jak warunki pozwalają jechać więcej
Nie masz pojęcia o ruchu drogowym. Korki nie wynikają w żaden sposób z ograniczeń prędkości - tylko z ilości samochodów i pojemności dróg. Podniesienie w miastach ograniczeń do 100km/h w kwestii korków - nic nie zmieni.
Świadczy to też o tym, że często ograniczenia prędkości dawane są na wyrost.
PS: Kierowcy jeżdżą powyżej limitów można by powiedzieć na przekór systemowi - Co, dali tu 50 km/h?! Przecież da się tutaj pojechać 90 km/h.
Cytat: worek_foliowy w 7 Kwi 2012, 00:55Świadczy to też o tym, że często ograniczenia prędkości dawane są na wyrost.To dlaczego większość wypadków jest spowodowana nadmierną prędkością?PS: Kierowcy jeżdżą powyżej limitów można by powiedzieć na przekór systemowi - Co, dali tu 50 km/h?! Przecież da się tutaj pojechać 90 km/h.
PS2: Niedawno oglądałem reportaż ukazujący, że pieszemu niebezpiecznie przechodzić jest na przejściu. Dzieje się to dlatego, ze On czuje się bezpieczniej w takim miejscu, które jest oznaczone, a kierowcy mają to gdzieś (Zauważyłem poprawę w tym kierunku - jeden samochód na tydzień zatrzymuje się przed przejściem bym mógł spokojnie przejść. O dziwo są to zawsze drogie samochody).