Idealny partner

[Marta]

cenie sobie swoja skore i szczeke;)  i wole spokojna jazde, a nie jakies ekstremalne akrobacje 

[oszej]

Nie ma w tym nic ekstremalnego, ciężej jest tylko z sakwami - trzeba być w określonej przez sakwy odległości od siebie
No, oczywiście to nie jest mus, ale jak się chce być bliżej, to trzeba mieć i więcej zaufania do siebie i drugiej osoby, i umiejętności.

[Antares]

Uwielbiam samotną jazdę i rzadko kiedy jeżdżę w towarzystwie.
Gdy już jadę z kimś drugim, najważniejszym dla mnie byśmy sobie nawzajem nie narzucali pewnych rzeczy i by obie osoby wykazywały sporą dozę niewymuszonej cierpliwości.

Gdy np. jeżdżę z moją kumpelą, ona wie, że jak pomknę gdzieś z górki by zyskać prędkość na podjazd (czego ona nie na w zwyczaju robić a dla mnie tak jest łatwiej), to potem na nią spokojnie poczekam. Wówczas zdaje sobie sprawę z tego, że może sobie jechać swoim tempem a nie mnie gonić i dostosowywać się do mnie. Mała rzecz a cieszy . Staram się być czujna gdy widzę, że druga osoba się zmęczyła i trzeba mocno zwolnić tak samo jak lubię gdy silniejszy ode mnie potrafi nagiąć styl jazdy do mojej wolniejszej.

Generalnie bez wywierania presji i nic na siłę. No i zawsze trzeba się dostosować do słabszego.

Czego nie lubię u rowerowych partnerów? Nerwowości, popisywania się kosztem bezpieczeństwa, generowania niebezpiecznych sytuacji na drodze, w tym wynikających z nieznajomości lub ignorowania przepisów.

Tyle mi przyszło do głowy póki co 

[dewunska]

Nie ma w tym nic ekstremalnego, ciężej jest tylko z sakwami - trzeba być w określonej przez sakwy odległości od siebie No, oczywiście to nie jest mus, ale jak się chce być bliżej, to trzeba mieć i więcej zaufania do siebie i drugiej osoby, i umiejętności.

hahhaha albo krzyczeć na drugą osobę "no dawaj, no bliżej, no nie bój sie!!!" 
Zgadzam się, nie ma w tym nic ekstremalnego, ale chyba tylko na płaskim asfalcie....inaczej jest, gdy się pędzi z górki, po asfacie niczym ser szwajcarski i do tego tuż przed zakrętem...prawda, oszej?

co do tematu: dopóki dwie osoby mają siły w nogach, chęci, pełne brzuszki itd. - jedzie sie razem wspaniale. Ale jeśli już zjawi się jakiś problem po jednej stronie - bywa różnie grunt to przezwyciężać po kolei wszystkie zgrzyty, czasem jedna osoba musi zacisnąć szczękę, a czasem druga wykazać się odrobiną wyrozumiałości. W gruncie rzeczy, jeśli naprawdę dwie osoby chcą jechać razem, to pojadą, bez względu na niuanse dnia codziennego.

Jazda w samotności na początku mojego rowerowania rzeczywiście sprawiała mi problem. Trochę się bałam, trochę wolniej leciał czas, bo nie było obok obiektu rozmowy ani paczań ale z czasem przyzwyczaiłam się i polubiłam to. To chyba najlepszy czas w ciągu tych wszystkich szalonych dni, żebytak naprawdę pobyć sam na sam ze sobą...i z rowerem, oczywiście.

[Agressiva]

Idealny partnert to taki, ktory motywowalby do jazdy, a na koniec dnia pochwalil jak wspaniale dalam sobie rade na tych trudnych podjazdach 

Otóż to.
Mój zawsze trzyma się blisko podczas jazdy,
na podjazdach woli podjechać swoim tempem, co oczywiście rozumiem,
czy motywuje? jasne, nawet nieco mnie drażni tymi swoimi wyrobionymi łydkami

Mam jeszcze kumpla którego mocno zaraziłam kręceniem z sakwami na dalsze odległości - bał się, że nie da rady jeździć w taki sposób, a tu psikus - facet jest nie do zdarcia i ma dużo pary
Na Jurze Krakowsko - Częstochowskiej mieliśmy kilka słabszych chwil, ale nikt nikogo nie zostawiał, trzymaliśmy się razem.

[transatlantyk]

Idealnych partnerów po prostu nie ma

[memorek]

Idealnych partnerów po prostu nie ma

Ttin ma, zdaje się, inne zdanie.

Marek

[Mawgan]

Nie ważne czy są czy nie ma ideałów.
Ludzie są chodzącymi puzzlami. Albo druga osoba jest w stanie pochłonąć kolce wad drugiej osoby, a własne wady są akceptowane przez drugą, albo nie.
To tylko słowa, słowa, słowa...

Albo jest chemia albo nie. Nie ważne czy do związku głębszego, przyjaźni, czy kumplostwa na rowerze, lub na piwie. Po prostu kogoś spotykasz w swoim życiu i albo wiesz, że to będzie ktoś z kim możesz pogadać, ale już przygód nie chcesz robić, albo jest to ktoś taki, że choć go kompletnie nie znasz, to czujesz się przy nim jak przy kimś kogo znasz od bardzo dawna.
Od razu idzie kredyt zaufania, jest duża sympatia, fajnie się gada. Moim zdaniem tylko o to chodzi.
Dzięki temu forum poznałem też ludzi, którzy od razu byli dla mnie jak starzy dobrzy przyjaciele i nigdy się nie zastanawiałem czy jakbym jechał z nimi to jechali by za szybko czy za wolno i czy dosięgnął bym ustami by pocałować na przykład Waxmunda Po prostu jedzie się i tyle.

To nie jest problem powiedzieć komuś na rowerze: "Słuchaj dzisiaj urwę się na rowerze żeby trochę pobyć samemu" Czy: "Zwolnijmy muszę wskoczyć w tempo" Albo: "Chłopie nie pędź tak bo jutro już nie będzie gdzie jeździć " kwestia komunikacji.

Jedno jest pewne - z góry jest dużo łatwiej o taką relację niż o przyjaźń w realu, bo łączy Was wspólna pasja. Drzecie jak ślepe konie do przodu po przygodę, ciesząc się, że możecie cieszyć się tymi wszystkimi emocjami!

Życzę Ci super towarzysza na podróże.
A i sobie też przy okazji !!!!! hehe

[hindiana]

Ja juz swoj ideał znalazłam dawno temu. Wątek powstal w celu stworzenia wieloaspektowej dyskusji :-D  A z Pilzna jesteś czeskiego czy tego koło Brzostku? ;-)
Aha. I oczywiście nie zgadzam się z transatlantykiem!

[Waxmund]

Dzięki temu forum poznałem też ludzi, którzy od razu byli dla mnie jak starzy dobrzy przyjaciele i nigdy się nie zastanawiałem czy jakbym jechał z nimi to jechali by za szybko czy za wolno i czy dosięgnął bym ustami by pocałować na przykład Waxmunda

no wiesz? nie wiedziałem że chciałeś... trzeba było mówić

[Mawgan]

hindiana: tego kolo Brzostku, choć to bardziej Brzostek jest koło Pilzna
Ale raz mój dziadek dostał list, który powędrował najpierw na Czechy obskoczył wszystkie poczty i ostemplowany jak choinka trafił we właściwe miejsce w Polsce
W przyszłym roku robię traskę "Pilzno PL - Pilzno CZ" 1,500km.

Waxmund: wszystko przed nami : ) haha

[hindiana]

Chodziłam tam do liceum. To znaczy nie w czeskim, znanym z dobrego browara Pilźnie,  tylko w tym koło Brzostku

[Freud]

Moja Ruda żona poskarżyła się mi, że nie napisałem w tym wątku tego co trzeba

Tzn. chciałem powiedzieć, że idealna partnerka istnieje!
W moim przypadku jest nią Ruda (jestem pod cenzurą )
A tak poważnie, to jest idealna - wystarczy że lubi ze mną jeździć rowerem. Ot cały ideał.
Jak wyleczymy jej kolano to będzie bardziej niż ideał

P.S.
Tzw. idealna kochana maruda

[Waxmund]

Waxmund: wszystko przed nami : ) haha

mawgan 23:19:14
Dobrej nocy !
wax 23:19:50
nawzajem :*
wax 23:19:51
;p
mawgan 23:20:23
wiedziałem, że będziemy się całować!

 

[wojtek]

Moja Ruda żona poskarżyła się mi, że nie napisałem w tym wątku tego co trzeba

Twoja Ruda żona też nie napisała w tym wątku tego co trzeba. Albo...