Autor Wątek: Mazowieckie Jednodniówki  (Przeczytany 3416 razy)

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4033
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
Mazowieckie Jednodniówki
« 29 Kwi 2012, 22:08 »
Majówka, ach ta majówka. Od czterech lat, co roku wiąże się z wyjazdem gdzieś. Gdzieś nas niesie i znikamy, my rowery i nasze sakwy. W tym roku praca, nowe obowiązki sprawiły, że nie wyjechałem nigdzie z Agnieszką. Pomiędzy wolnymi, pracujemy oboje więc to nie tyle majówka co wielkie majowe SITO! Jak to jednak jest z sitami, z definicji mają dziury i przez owe dziury można się prześliznąć. My zdecydowaliśmy że prześliźniemy się rowerowo! Postanowiłem podzielić się z wami wycieczkami jakich dokonaliśmy i zapewne dokonamy w te majówkowe sito!


Oto pierwszy etap tego co udało nam się zdziałać u progu tego „długiego weekendu”.

Ostatnie kilka tygodni nie było czasu na wiele więcej niż tylko odkurzanie. Od rana sprzątaliśmy zaciekle mieszkanie. Poszły w ruch szmatki i nowy blask zyskały okna, podłogi, łazienki w liczbie sztuk raz, oraz blaty biurek.  Pogoda za oknem wkradała się z każdą chwilą do środka i o 10:30 przełamaliśmy impas i po wykonaniu wszystkich czynności sprzątaniowych wyruszyliśmy na upragniony rower!

Trasa wiodła na północne Mazowsze. Tym razem penetrowaliśmy rowerowo okolice na zachód od trasy na Płońsk. Odwiedziliśmy okolice średnio dobrze mi znane. Wiele okazji było aby się tam pojawić a nigdy nie miałem okazji tam więcej pojeździć. Dziś odebrałem sobie z nawiązką.

Miejsca prześliczne i naprawdę urokliwe. Cisza spokój lekko faliście i do tego te wioski. Z dala od tłumu warszawiaków. Klimatyczne okolice, klimatyczne pojazdy:


Droga sama ciągnęła nas dalej w głąb regionu. Nogi nie chciały przestać pedałować. Średnia była wysoka, ale i energia witalna jaka się w nas budziła dodawała nam sił!



Mały ruch na drogach asfalt nie najgorszej jakości a czasem wręcz nowy unijny. Dookoła pola a na nich  młode truskawki wyłaniające się nieśmiało spomiędzy chwastów, wczesno zielone zborze, a także pola rzepaku dopiero nieśmiało kwitnące. Pewnie niebawem będzie tam prześlicznie, gdy wszystkie okoliczne sady wystrzelą kwiatami.

Z nieba lał się żar od samego początku. Pierwsze tak ciepłe kręcenie w tym sezonie. Normalnie żar lał się z nieba. Było przecudnie, aczkolwiek momentami przy ostrzejszych górkach czuło się Celsjusze na szyi.

Miejscami tylko znajdowaliśmy kawałek lasu, aby skryć sie przed promieniami słońca.





Trasa:   

http://www.bikemap.net/route/1539404



Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4033
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
Odp: Mazowieckie Jednodniówki
« 29 Kwi 2012, 22:10 »
Komentarz synoptyka ;D: Dzień drugi układał się w strefie temperatury wysokiej od wschodu do zachodu słońca. W siodle możliwe przegrzanie. Osobom nie przywykłym zaleca się pozostanie w domach. Innych zapraszam na rower! Wiosna nadeszła!

Dzień drugi prawie-majowego kręcenia po okolicy właśnie się zakończył. Jako, że słońce z rury dawało nam popalić od samego rana, jechaliśmy na tyle na ile sil starczało. Bywały trudniejsze chwile, ale daliśmy świetnie radę osiągając wynik  108 kilometrów.

Wyruszyliśmy z Agnieszką o dziesiątej. Ujechaliśmy zaledwie 800m gdy okazało się, że nie mamy mapy. Więc zawróciliśmy aby ubytek uzupełnić.  Po raz drugi, atakujemy trasę, tym razem już efektywnie. Żar lał się z nieba od wczesnych godzin porannych. Jak na pierwsze tak cieple dni  pogoda nie dawała za wygraną. Do Wieliszewa jedzie się przyjemnie bo pcha nas wiatr.  Medal jednak ma zawsze dwie strony ponieważ przez wiatr w plecy nie czuć go wcale i mamy wrażenie jakby upał przypiekał ze zdwojoną siłą.

Na ulicach widać pierwsze nieśmiałe grupki rowerzystów.  Było przed jedenastą więc prawdopodobnie jeszcze nie każdy w te wolne dni zdołał wykonać podstawowe poranne czynności związane z prozaicznym wstawaniem. My kręcimy naładowani energią słoneczna i przeskakujemy do Zegrza. Na podjeździe spotykamy dwóch jegomościów. Walczą dzielnie do samego podnóża wielkiej Zegrzyńskiej góry. Na samym jednak wzniesieniu, kolokwialnie mówiąc Aga łyka ich na siedząco. Pozdrawiamy was serdecznie Panowie. Świetnie, że wybraliście rower!

Do przedmieści Serocka docieramy nadal z silnym wiatrem w plecy. Na wysokości Stasiego Lasu skręcamy w kierunku na Marynino i Karolino.  Tu w bezwietrznych zagajnikach leśnych panuje nieopisana duchota, a jedzie się nam coraz gorzej. Przerwy są częste a motywacja nieco spada. Jedziemy przez Powielin i Błędostowo aż do miejscowości o przezabawnej nazwie Krzyczki-Pieniążki. Na inny wyjazd zostawiamy miejscowość Krzyczki-Żabiczki :D

Nasielsk przejeżdżamy trochę z automatu. Znamy dobrze oboje z Agnieszką to miasto i decydujemy się nie spędzać czasu tam więcej niż wymaga tego zwykła przyzwoitość ropwerowa. Ciekawe tereny rozpościerają się jednak tuż po wyjechaniu z centrum. Udajemy się na Kosewo. Mimo, że w samym Nasielsku byłem kilka razy tymi szlakami nigdy nie jechałem. 



Żeby nie było wątpliwości do czego kosz służy

Motto tego odcinka „ Unia Dała”. Dała dużo i soczyście! Dawniejszy szuter (zapewne) zmienił się w przepiękną gładką jak stół asfaltówkę przez pola i zagajniki. Mały ruch, żeby nie powiedzieć zerowy i przecudny równy bitumin pod kołami, sprawiają, że jedzie się naprawdę miło.  Żar jednak nie daje za wygraną i przypieka zdrowo. Wiatr jednak wcześniej wiejący w plecy teraz jest w twarz.  O ile wcześniej pomagał jechać i nie chłodził, o tyle teraz chłodzi i przeszkadzał jechać. Przeszkadzał jednak w dość miły, bo łagodzący temperaturę, sposób.

Przez Cieksyn wjeżdżamy do Zaborze, gdzie robimy przerwę na obiad u mamy Agnieszki. Na miejscu spotykamy Zuzię, jej chrześnicę, którą później odstawiamy do domu. Mała kręci z nami oczywiście rowerowo!

Tu wraz z Agnieszką zmagają sie z burza piasku, kurzu i wszystkiego co latało w powietrzu. Pan terenówką chyba troszkę się zapomniał na tej polnej drodze;/ Szkoda, że po za prawem jazdy ludzie nie dostają licencji na rozum!

Ostatni odcinek jedziemy od Goławic, już sami. Jest po siedemnastej a żar wreszcie ustępuje miejsca przyjemnemu ciepłemu wieczorowi. Kręcimy opłotkami, przez Bronisławkę a potem Nowy Dwór Mazowiecki aż do Jabłonny.


Dwa dni, dwie setki, dwa rowerowe skrzaty!

http://www.bikemap.net/route/1541886
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Offline Kobieta Marta

  • Wiadomości: 2744
  • Miasto: Edynburg/Lodz
  • Na forum od: 18.09.2008
    • Historie z rowerem w tle
Odp: Mazowieckie Jednodniówki
« 30 Kwi 2012, 13:42 »
Fajne to polskie sielskie krajobrazy ;)
No a jeszcze fajniej tak setke za setka trasakac;) ja prze weekend trzaskalam inne "setki"  :P
The bicycle is just as good company as most husbands and when it gets old and shabby a woman can dispose of it and get a new one without shocking entire community.

Offline Mężczyzna Komar

  • Wiadomości: 19
  • Miasto: Nasielsk
  • Na forum od: 27.04.2012
Odp: Mazowieckie Jednodniówki
« 30 Kwi 2012, 15:30 »
Widzę że zachaczyłeś o moją okolice. Mieszkam w Nasielsku.  Ogólnie fajnie ;].




Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4033
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
Odp: Mazowieckie Jednodniówki
« 1 Maj 2012, 19:33 »
Trzeci etap długiego majowego weekendu za nami. Dziś zaatakowaliśmy okolice Zalewu Zegrzyńskiego. Okolica dobrze mi znana, jednak dziś po raz kolejny znaleźć udało się perełki t ego regionu!

Od rana w mieszkaniu dawało wyczuć się atmosferę lenistwa. Czuć było duchotę z zewnątrz a człowieka ogarniał lekki marazm. Z jednej strony wmawiałem sobie „przecież takiej pogody wyglądałeś całą mroźną zimę” a z drugiej zaś coś we mnie mówiło „ Jak parno... jak duszno…”. Po zjedzeniu pysznego śniadanka razem z Agnieszką decydujemy się jednak wyruszyć. Celem dzisiejszym jest jazda jak najbardziej w cieniu, z średnią spacerową i unikanie sprintów po 30km/h. Ostatnie "deptania" odczuwaliśmy oboje aż nadto!

Startujemy z domu po jedenastej i to w sumie chyba był błąd. Słońce zdążyło już nieźle nagrzać ulice i czuć było jak żar leje się z nieba. Decydujemy się więc jechać lasem. Wszystko pachnie a krzaki jagód zielenieją się na poszyciu. Niedługo zapach ich kwiatków wypełni całe lasy.

Przez Legionowskie lasy prześlizgujemy się do przejazdu na Kwiatowej a następnie przez Kąty Węgierskie jedziemy do ścieżki szutrowej nad Kanałem Żerańskim. Szaleństwo nad wodami już się rozpoczeło. Taflę, co jakiś czas rozcinają pędzące skutery wodne albo jachty, psując krew wędkarzom łowiącym z brzegów.

Z Warszawy ciągnie się kilkukilometrowy korek. Ludzie prażą się w autach a my zacienionym szlakiem wzdłuż kanału jedziemy bez stresu delektując się przyjemnym chłodkiem.

Przez Rynię jedziemy do Starych Zaubic. Im dalej od Nieporętu, tym mniej aut. Wreszcie ruch niknie do minimum. Tylko słońce, asfalt i nasze dwa rowery.

Mimo, że wielokrotnie jeździłem w pobliżu w Kuligowie nigdy nie mięłam okazji być. A szkoda! Okolica obfituje w naprawdę urokliwe miejsca spokojne drogi i równe asfalty w sam raz na oderwanie się od zgiełku i wykręcenie fajnej traski nie jadąc daleko za miejsce zamieszkania.
Przez Mokre Łosie toczą się nasze koła...





Na trasie tego dnia nie braknie również odcinków terenowych. Odbijamy na szutrówki aby ominać Radzymin. Okazuje się, że niejednokrotnie obfitują one w przeogromne łachy piasku. Ile sie da tyle kręcimy, jednak na 1,5 calowych slickach sprawia to nielada problem.



Docieramy wreszcie do Beniaminowa urokliwą szutrową drogą w lesie.

a stamtąd jedziemy do Dąbkowizny a dalej do Wólki Radzyminskiej. Przez las biegnie droga z betonowych płyt gdzieniegdzie połatana „paćkami” asfaltu. Efekt pod kołami jest co najmniej abstrakcyjny. Epicon, zdecydowanie pokazuje tu swoją klasę! Jest ciepło olej  w tłumiku dobrze nagrzany a wyregulowany uginacz zbiera wszystkie niedoskonałości owej nawierzchni. Niestety, Accent wydaje niepokojące dźwięki, które towarzyszą mi od dłuższego czasu. Skrzypi mi coś paskudnie w okolicach łączenia sztycy siodełka z ramą. Co jakiś czas jak poprawię zacisk to przestaje. Jednak dźwięk po jakimś czasie powraca, i obawiam się że odzywa się zmęczenie materiału 4 letniej już ramy.  Zobaczymy co z tego wyniknie,  mam nadzieje, że nie zakończy się zmianą ramy;/

Z Nieporętu analogicznym szlakiem przy kanale, pędzimy do domu.  W Mieście nad zalewem już cisza. Samochody z plażowiczami albo już wróciły, albo jeszcze nie ruszyły z zatłoczonych wybrzeży wielkiego podwarszawskiego zbiornika. Nie zastanawiamy się nad tym dłużej i pędzimy do domu na pysznego kotleta i marchewkę z zasmażką!

Trasa:   http://www.gpsies.com/mapOnly.do?fileId=suqqhntpgwgalgoc
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Offline Kobieta Marta

  • Wiadomości: 2744
  • Miasto: Edynburg/Lodz
  • Na forum od: 18.09.2008
    • Historie z rowerem w tle
Odp: Mazowieckie Jednodniówki
« 1 Maj 2012, 19:38 »
no i kolejna fajna wycieczka;)
a mnie tu al sciska ze u mnie nie ma takiej pogody i lasow i wolnego i w ogole wszystkiego:(
The bicycle is just as good company as most husbands and when it gets old and shabby a woman can dispose of it and get a new one without shocking entire community.

Offline Kobieta majenstwo

  • Wiadomości: 16
  • Miasto: warszawa
  • Na forum od: 28.04.2012
Odp: Mazowieckie Jednodniówki
« 1 Maj 2012, 19:55 »
No to to mi się podoba!
ja w tym SICIE tylko 128 km narazie zrobiłam:/
Ale codziennie oprocz roweru musze sie uczyc bo w weekend same eaxmy:P

Offline Mężczyzna Daniel

  • turysta licznikowy
  • Wiadomości: 2778
  • Miasto: Augsburg
  • Na forum od: 16.03.2009
Odp: Mazowieckie Jednodniówki
« 1 Maj 2012, 20:58 »
Jeśli trzeszczy Ci łączenie sztycy i ramy, spróbuj wyczyścić sztycę i pokryć odrobiną gęstego smaru.
Wracam do jeżdżenia.

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4033
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
Odp: Mazowieckie Jednodniówki
« 1 Maj 2012, 21:41 »
Jeśli trzeszczy Ci łączenie sztycy i ramy, spróbuj wyczyścić sztycę i pokryć odrobiną gęstego smaru.

Dokładnie tam trzeszczy. Najpierw wyczyściłem całą sztycę i rurę pod siodłową szczotką do butelek. Boje się, że smar spowoduje że sztyca zacznie wsuwać się w dół... No cóż spróbuje bo trzeszczenie jest niemiłosierne, jakby rama miała pęknąć;/
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4033
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
Odp: Mazowieckie Jednodniówki
« 3 Maj 2012, 16:26 »
Dziś kolejny dzień sitowej majówki. Nie próżnujemy. Szukając sposobów, na rozerwanie się w nieco inny sposób, wybraliśmy odcinek nieco krótszy, jednak obfitujący w szuter, piach, kamienie, trawę, mrówki patyki... jednym słowem Terenowo!

Ruszamy o jedenastej i na samym początku odwiedzamy okolice Pałacu w Jabłonnej, gdzi ełąka zakwitła mleczami. Bajecznie to wygląda. Terem jest wielki, płaski jak stół a całość pokryła się piękną żywą żółcią!

Byczymy się na zielonej trawce kilkanaśćie minut zanim udaje sie nam ruszyć dalej.

No cóż sami powiedzcie, czy wiosna nie jest cudowna pora roku? Kiedy później są już tylko same liście nie jest tak cudnie! A tego dnia na trasie spotkaliśmy także kwitnące kasztany, bzy i pierwsze owocowe drzewka!

Z Jabłonnej przeskakujemy do Chotomowa a dalej do Olszewnicy, gdzie robimy honorową rundkę wokół jeziora Klucz. Szuter jakim jedziemy szybko zamienia się w piasko-szuter, aby po jakichś kilkuset metrach przybrać postać przeogromnej piaskownicy. Ludzie mający tam działki w okolicy regularnie polewają wodą drogę, aby móc oddychać w miare czystym powietrzem. trzeba wam wiedzieć, że z ulicy kurzy się przeokropnie, a każdy przejazd czy to jedno, czy wielośladu, powoduje zamieć piaskową! Istna Sahara.

Z Olszewnicy Jedziemy na Sikory i szlakiem wzdłuż łąk przejeżdżamy nad Narew, gdzie spotykamy wielu rowerzystów. Okolice zalewowe Narwi, odrodzone wałem, stanowią dalej miejsce urokliwe. Liczne podmokłości spora ilość kanałków i cieków drenujących te tereny powoduje, że nawet "najkrótsza" droga kręci tam slalomem.

Miejsce jest bardzo malownicze. Sami zobaczcie!

Przez Okolice ruinki dworku Poniatowskich, której szukamy chwilę, trafiamy do sklepu w okolicach Janówka. Decydujemy się wybrać do fortu w Janówku, jednak ku naszemu zaskoczeniu brama do fortu tego najbliżej stacji PKP Janówek, została zastawiona jakimiś kręgami i nie da się wjechać do środka. Pewnie częste "imprezy" plenerowe organizowane w tym rrejonie sprawiły, że lokalni odgrodzili wjazd na teren zabytkowego fortu.

Nie poświęcamy czasu na szukanie innego wejścia, zrobimy to innym razem. Ruszamy wzdłuż torów do Chotomowa i dalej lasem.

 Przeskakujemy do Rajszewa skąd już znaną nam leśna asfaltówką dojeżdżamy aż do domu.



Droga w 95% składa się tego dnia z szutrówek, więc mimo małego dystansu czuje kolana. Była to jednak miła odmiana od szosy.


http://www.gpsies.com/map.do?fileId=klgzqvhkrhhpfszc
« Ostatnia zmiana: 3 Maj 2012, 16:33 Księgowy »
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Offline Kobieta Marta

  • Wiadomości: 2744
  • Miasto: Edynburg/Lodz
  • Na forum od: 18.09.2008
    • Historie z rowerem w tle
Odp: Mazowieckie Jednodniówki
« 3 Maj 2012, 17:52 »
no i bardzo fajnie:)
The bicycle is just as good company as most husbands and when it gets old and shabby a woman can dispose of it and get a new one without shocking entire community.

Bitels

  • Gość
Odp: Mazowieckie Jednodniówki
« 3 Maj 2012, 19:05 »
Super, a zdjęcie w mleczakach poezja :)

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
Odp: Mazowieckie Jednodniówki
« 8 Maj 2012, 11:56 »
bardzo fajne wypady! I czuć wiosną na Waszych zdjęciach.

Offline Kobieta magda

  • Wiadomości: 3335
  • Miasto: Tröjmiasto
  • Na forum od: 19.12.2011
    • Przejażdżkowe zapiski
Odp: Mazowieckie Jednodniówki
« 12 Maj 2012, 18:26 »
W końcu przeczytałam o mazowieckich jednodniówkach. Bardzo fajne wypady - widać, że macie z nich dużą radochę i są wspaniałym relaksem :)


Tagi: mazowieckie 
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum