Zacznę od tego, wycieczka w Bieszczady była spontaniczna. Potem już wszystko też było spontaniczne
Za bardzo wylewna nie jestem, wiec czasem wolę dodać tylko zdjęcia z krótkim opisem. Liczę przyjemność, nie kilometry
Dzień 1: Łańcut - Sanok Wyruszyliśmy dopiero po 14tej To był taki dziwny trochę dzień bo cały czas coś szło nie tak, ale najbardziej chamski wiatr przeszkadzał w twarz
Trasa ciekawa, urokliwa, zielona. Pamiętam podjazd krótki pod Łańcutem, jak babcia siedząca przy płocie się uśmiechnęła do mnie i powiedziała, żebym się przygotowała na górkę i mocno pedałowała, no i fakt jakaś tam była i mnie zmęczyła
a to nawet góry się jeszcze nie zaczęły...
Dzień 2,3: Sanok - WołkowyjaRuchliwa trasa, nigdy nie będę wybierać odcinków tras wojewódzkich, czy jakiś tam innych ruchliwych. Ludzie kompletnie udawali jakby nas nie widzieli (Najczęściej rejestracje z Krk i Warszawy)
Ale dotarliśmy do Wołkowyi i tam przesiedzieliśmy 2 dni. Noc ciekawa... Andrzeja wystraszył mój ruch (był chyba w głębokim trasie sennym) myślał, że to raczej ktoś z poza namiotu go przepycha. Odwrócił się i przywalił mi plaskacza w ramię
z dziwnym jakby zmutowanym głosem wydał dźwięki, więc ja też krzyknęłam a potem ze strachu zaczęliśmy razem krzyczeć, że chyba na całe jezioro Solińskie było nas słychać, pewnie około 3 rano
Dzień 4: Wołkowyja - Ustrzyki DolneGóry, Góry, Góry i upał
Dzień 5: Ustrzyki Dolne - Przemyśl Tego dnia też dokuczał upał, ostatnie kilometry były wyjazdem z pogranicza gór. Znowu zrobiło się płasko i dziwnie
Poza tym poznałam w pociągu sakwiarkę, która ze znajomymi spędziła majówkę w Bieszczadach
Mieszka w Krakowie i obiecała, że się zarejestruje
wiec czekam
MAPA:
http://www.bikemap.net/route/1555406#lat=49.606498073179&lng=22.48983&zoom=8&maptype=terrainZDJĘCIA
https://picasaweb.google.com/116795117858728594060/5Maja2012Bieszczady?authkey=Gv1sRgCPPsjM_Ri_LabAI moja Piosenka
(Jej tylko się słucha na dobrych i głośnych głośnikach)
FJWgg&index=2&feature=plpp_video