Przeczytałem relację Wilka z wycieczki na Hel, trochę to połechtało moją próżność, postanowiłem i ja spróbować długiej jazdy. Pogoda na weekend miała być ok., zaplanowanie trasy zajęło mi z 10 minut, następne 15 minut pakowanie do torby podsiodłowej kilku niezbędnych rzeczy i ubrań na zmianę do pociągu, no i w piątek o godz. 23 ruszyłem z Warszawy z zamiarem dojechania do rodziców w Koszalinie na kolację. Nigdy nie jechałem jeszcze całą noc ale muszę przyznać że jechało się o wiele lepiej niż za dnia – dobra temperatura, słońce nie wysysa sił, niewielki ruch na drodze a z dobrą czołówką na głowie jedzie się ok. Pierwsza setka ze średnią prawie 30km/h nieźle jak na MTB ze slikami, dociągnąłem takim tempem z jednym postojem na stacji benzynowej by kupić pierwszą tego dnia butelkę izotonika do 200km. No i tu ok. godz 6-7 rano dopadł mnie pierwszy i jak się okazało jedyny kryzys – 20 minut drzemki ma przystanku przy drodze i jest ok., jadę dalej. 300 km – średnia minimalnie spadła ale wciąż wysoka 29 km/h. Po drodze zaliczam kilka stacji Orlenu –tego dnia przetestuję wszystkie dostępne smaki napoju Oshee –podobno jednego z lepszych izotoników. Pierwszy dłuższy postój na rynku w Chełmnie – kanapka, także z Orlenu, chyba powinni mnie sponsorować. Koło południa w upale jedzie się gorzej, średnia spada do 27 km/h, ale humor i forma wciąż dopisują. Przed Tucholą szukam fajnego miejsca na obiad gdzie mógłbym liczyć na kieliszek schłodzonego białego wina, niestety Polska wszędzie tylko leją piwo, ale zupa węgierska i wątróbka w porządku. Chociaż nie planowałem trasy tak by wyszła mi jakaś okrągła liczba kilometrów pod domem o godz. 21 wybija mi 501km. Przez chwilę przebiega mi myśl że mam jeszcze 2 godziny do zamknięcia pełnej doby i mógłbym dokręcić z 50 km, no ale nie jestem hardkorem to przecież miała być przyjemna weekendowa wycieczka. Idę na kolację. Pycha. Następnego dnia poszedłem trochę pojeździć po okolicy.
Przejechany dystans 501 km, średnia z trasy 26,7 km/h, czas całkowity z postojami 22h. Wyjazd potraktowałem jako przygotowania do BB Tour, może w tym roku wystartuję.
ps. Wybiera się ktoś z Warszawy na kwalifikacje do Radlina ?
Pozdro
Ricardo