To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
I rozpoczęły się drogi wyboiste, kamieniste, piaszczyste wiodące przez Brzozę i okoliczne lasy. Co prawda widoki rekompensowały mi nieco niedogodności związane z jazdą, jednakże San zdecydowanie nie delektował się przyrodniczą otoczką wokół dziur, kamieni i wybojów różniastej maści. Przestał natomiast marudzić jak wyjechaliśmy w Otłoczynie. Stąd prowadziła już piękna asfaltowa droga przez Wołuszewo.
edit: MW, kiedy jechałeś tym czerwonym szlakiem? Relacja znajomej z 02.04.2011 wygląda tak: