Autor Wątek: Fantazje rowerowe - cieśnina Beringa  (Przeczytany 9608 razy)

Offline Mężczyzna King

  • Marzyciel
  • Wiadomości: 301
  • Miasto: Gdynia
  • Na forum od: 16.03.2012
    • Zalążek bloga
Fantazje rowerowe - cieśnina Beringa
« 31 Maj 2012, 17:32 »
Wpadł mi taki zamysł-pomysł do głowy dawno, ale tylko jako fantazja.
Mianowicie wiem że jest pewien Brytyjczyk, który na piechotę pokonał cieśninę Beringa, z Ameryki do Azji.
I teraz, w ramach bardziej zabawy niż poważnego pytania:
Jak wyobrażacie sobie próbę pokonania tej cieśniny rowerem? (80km lodu)
Dojazd na miejsce, sprzęt, trasa, ekwipunek..
Jak Wam się pomysł nie podoba to nie ma problemu ;)
fb.com/ZaHoryzont         <-----   ;)

Offline Drzewo

  • Wiadomości: 1619
  • Miasto:
  • Na forum od: 16.09.2014
Lodołamacze tam nie kursują?

Offline Mężczyzna poltugalczyk

  • Wiadomości: 292
  • Miasto: Kraków/Doha
  • Na forum od: 08.06.2011
    • Mój podcast o podróżach
Fantazje rowerowe - cieśnina Beringa
« 1 Cze 2012, 02:33 »
Kingu, to jedno z moich największych planów, przejechać transibem do wladywostoku, potem dwie opcje, 1) przez japonie i kuryl do pietropawlowska kamczackiego i ( 2-gie co do wielkości miasto na świecie, ktore nie posiada połączenia lądowego ( droga, kolej) ze światem) a potem do Anadyru, a stamtad statkiem do nome) lub 2) wladywostok przez sahalin i potem powrot na lad do Magadanu, i potem to samo od anadyru.

Polecam ksiazke Romualda Koperskiego o Syberii ( pojedynek z syberia) gdzie przejeżdża on sam z Polski ( a dokladnie z Zurychu) do Nowego Jorku samochodem. Pokonuje on wlasnie ciesnine statkiem handlowym.

Fragment:
"Ląd oddalał się coraz bardziej. Stałem na rufie i obserwowałem pofałdowany wzniesieniami brzeg, który z każdą minutą stawał się coraz mniej wyraźny, aż wreszcie utworzył nieregularną ciemną linię, rozciągającą się na horyzoncie. Niebawem taczała mnie tylko woda.
Dopiero teraz poczułem, że opuściłem Rosję. Stojąc oparty o ring, wpatrywałem się w kłębiącą się za rufą wodę, lecz co pewien czas wzrok mój automatycznie wędrował w przestrzeń, gdzie do niedawna widoczny był ląd. Popadłem w przyjemne drętwienie i zadumę.
Spokojnie ustalałem w myślach chronologię przeżytych zdarzeń, a moje szare komórki mimowolnie analizowały to wszystko, podając mi gotowy wyraźny obraz wszystkiego, co złożyło się na powstanie osobliwego podsumowania. Czułem się bogatszy o jedno wielkie życiowe doświadczenie. Bogatszy, ponieważ posiadałem coś, posiada wartość niematerialną, czego nie można nabyć za pieniądze. Wiedziałem, że nikt mi tego nie zabierze, że to należy tylko do mnie.
W chwili obecnej opisując moje przygody, staram się zachować styl, formę dialogów i refleksji. Zdaję sobie jednak sprawę, że w pracy mojej jest wiele niedociągnięć, że pomimo szczerych chęci nie uda mi się wiernie wszystkich myśli przelać na papier. Pragnę w tym momencie zaznaczyć, że nie jest to tylko opis ojej radosnej przygody życia, ale przekazanie prawdy, a nie tylko jej części, którą najchętniej pokazują światu reporterzy.
Jak już wspomniałem wiedza o biedzie jest wiedzą jałową. Przygotowując się podróży przez Rosję, z wielkim zapałem czytałem wszystkie dostępne publikacje tyczące tego kraju, a przede wszystkim Syberii.
Było ich niewiele, ale łączyła je jedna nić - nić sensacji stojącej przed prawdą. Teraz jestem pewien, że wiele tych pozycji było pisanych zza biurka, bez gruntownej znajomości tematu. Ktoś gdzieś przeczytał, obejrzał, rozłożył mapę i dopisał swoje. Jeden z autorów tak się rozpędził w swojej fantazji, że w książce wcisnął czytelnikom, że zbierając materiał do swojego wydania, poruszał się po komunistycznym ZSRR, omijając oficjalne instytucje państwowe - tak sobie po prostu podróżował po Syberii.
Dziwnym więc trafem dzisiaj, trzy lata po upadku komunizmu w Rosji, nie jest możliwy wjazd do większej wsi syberyjskiej bez wnikliwej kontroli dokumentów. Dokumenty należy posiadać patrząc na pociąg, samolot, a nawet tramwaj. Lecz autor opisujący to wielkie mocarstwo jeździł sobie swobodnie po Syberii, od czasu do czasu nawet korzystał z wewnętrznych linii lotniczych... Był po prostu wszędzie, nie przeszkadzał mu nawet status „zamkniętych miast” np. Krasnojarska czy Magadanu.

.....

Powietrze stało się łagodniejsze. Słońce świeciło wysoko na niebie, opadła unosząca się mgiełka. Statek swym potężnym dziobem rozdzierał zimną wodę Morza Beringa, morza, które w obecnej strukturze geopolitycznej odgrywa szczególną rolę.A wszystko zaczęło się od tak: Około roku 1730 duński żeglarz będący w służbie Rosji, Vitus Bering, opływając północno - wschodnie wybrzeże Azji, odkrył nieznane dotąd brzegi. Odkrycia swego dokonał w pobliżu cieśniny, którą później, wraz z przyległym akwenem morskim, nazwano jego nazwiskiem. Dopiero jedenaście lat później rosyjska ekspedycja kierując się wskazówkami Beringa dotarła do „nieznanej ziemi” i nazwała ją Alaską. Nowo odkryte terytorium przyłączono oficjalnie do Rosji. Vitus Bering dokonując swego odkrycia, nie przypuszczał, że parę stuleci później terytorium to zwane będzie Ameryką, a osiemdziesięciokilometrowa cieśnina nosząca jego nazwisko stanie się oficjalnie granicą czasu i daty, a nieoficjalnie granicą dwóch światów.
Mój powrót do „cywilizacji” odbył się bezboleśnie, nie nastąpiło wielkie zderzenie światów, było po prostu trochę inaczej.
Alaskę znałem tylko z literatury, gdzie przedstawiano ją jako surową, dziką i niedostępną krainę. Nie wątpię w to, że jest to uroczy zakątek ziemi, ale dla mnie ta dzikość była inna, całkowicie już unowocześniona. Znajdowały się tu regularne bezpieczne drogi i szlaki, były stacje benzynowe, motele i pełne towarów sklepy. Co prawda nie wszystkie drogi były asfaltowe, ale jeśli już były, to były ładnie utrzymane, a gdzieniegdzie na bezludziu można nawet było spotkać budkę telefoniczną. Krajobrazy były podobne do syberyjskich i gdyby nie widoczne na każdym kroku zagospodarowanie terenu, można by sądzić, że znajduję się jeszcze na Syberii.
W przeszłości kontynenty te stanowiły jedną całość, lecz na przestrzeni milionów lat ruchy tektoniczne podzieliły na dwie części prastary kontynent. Podzieliły jednak tylko ziemie, bo ludzie pozostali ci sami. Przykładem niech będą Eskimosi, którzy zamieszkują po obydwu stronach Cieśniny Beringa. Denowie i Atabaskowie na pewno mają tego samego protoplastę co Czukcze, Koriacy czy Aleuci.
Nie trzeba być etnografem, by stwierdzić, że narody te nie różnią się urodą. Również niewiele się różni ich standard życia. Poza niewielkimi wynalazkami cywilizacji tak samo żyją, polują i pielęgnują te same tradycje. Na Alasce do dzisiaj można spotkać ślady dawnych gospodarzy. Zachowało się jeszcze dużo starych domów i cerkwi. Aż dziw bierze, jak daleko zawędrowała ta stara kultura. Tu należy również wspomnieć o Rosjanach w przeszłości zamieszkujących te tereny. Kiedy w roku 1867 car sprzedał Alaskę Stanom Zjednoczonym, ukazał się obopólnie podpisany dekret gwarantujący zamieszkującym Alaskę Rosjanom obywatelstwo amerykańskie. Jednak patriotyzm był silniejszy od materialnych korzyści i większość Rosjan powróciła na kontynent azjatycki. Władca rosyjski okazał wielką nieroztropność, sprzedając tak bogatą, ziemię, ale prawda jest taka, że Rosja nie byłaby dzisiaj bogatsza, posiadając w swoich granicach Alaskę... W 1959 roku kraina ta została oficjalnym stanem USA i w chwili obecnej jest jednym z najpiękniejszych i najbogatszych stanów Ameryki Północnej.
Podobnie rzecz miała się z Kalifornią. Mało kto dzisiaj wie, że za czasów Katarzyny I Kalifornia była gubernią Rosji, w której władzę sprawował graf Riazanow. Tak jak Alaskę sprzedano, tak Kalifornię oddano za darmo! Gdyż była za daleko i było tam za gorąco... Rosja po prostu się jej zrzekła.
Alaska jest jeszcze dzisiaj dziką krainą, ale dla mnie nie była ona już tym co Syberia. Skończyły się niewiadome, skończyły się pełne uroku ogniska, na każdym kroku nakazy i zakazy. Nie pozostało nic innego, jak nocować w motelach i przemieszczać się drogami tego wielkiego parku narodowego. Jechałem teraz Alaską Highway, pierwszą drogą łączącą USA z nową „gubernią”. Raz ubity żwir, raz asfalt, dookoła malownicze tereny. Gdybym nie widział Syberii, zachwycałbym się bardzo otaczającym mnie krajobrazem, ale dla mnie ziemia ta nie miała już duszy. Coś mnie zablokowało i nie przełamałem już tej bariery do końca podróży."

Podaj maila to Ci przesle cala ksiażke

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Niezłe plany:)

Popatrzcie na tę mapkę:



To jest podróż Gleba Travina w latach 1928—1931. Głównie rowerem, ale też statkiem, psim zaprzęgiem i na nartach.;)
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Drzewo

  • Wiadomości: 1619
  • Miasto:
  • Na forum od: 16.09.2014
Kto przy zdrowych zmysłach chciałby podróżować po CCCP w czasach Stalina? Dobrze, że się na Wielką Czystkę nie załapał..

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
teraz na północy jest Gazprom .. i podróżuje się jeszcze trudniej :/
… why so serious ?

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Uderz w stól, a nozyce sie odezwą. Suisse, kiedy ruszasz?  :D
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Kobieta Marta

  • Wiadomości: 2744
  • Miasto: Edynburg/Lodz
  • Na forum od: 18.09.2008
    • Historie z rowerem w tle
Taki moze maly off top, ale...
Wlasnie bylam w kantynie i spotkalam znajomego (Polak nieco mlodszy ode mnie), zaczelam mu opowiadac ze wlasnie wybieram sie na wycieczke rowerowa, a pozniej na Szetlandy i tu padlo pytanie co z noclegami (?) schronisko, kwatery? ja na to ze nie pod namiot (  :o ) a zimno nie bedzie ? Ja na to ze w koncu jest lato i jest w miare cieplo, ze ludzie jezdza na Islandie, albo do Norwegii i spia pod namiotami (juz nie wspominalam o polarnikach czy alpinistach) i jakos nie marzna. Jakos nie mogl w to uwierzyc  ;D
Ludzie sa jacys dziwni, jakby przeczytali co wy tu wypisujecie o zimowych wyprawach, rowerem (!!!) i pod namiot (!!!) to chyba doniesli by na was do jakiegos psychitryka  ;D

Jeszcze raz sorki za offtop, pomysl w ogole mi sie podoba, interesuja mnie tamte tereny szczegolnie Syberia, natomiast ksiazka o Sachalinie i jego wulkanach to chyba byla jedna z pierwszych pozycji, ktora zaszczepila we mnie pasje geografia;)
The bicycle is just as good company as most husbands and when it gets old and shabby a woman can dispose of it and get a new one without shocking entire community.

Offline Mężczyzna krajewski

  • Wiadomości: 800
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 21.04.2011
Taki moze maly off top, ale...
Wlasnie bylam w kantynie i spotkalam znajomego (Polak nieco mlodszy ode mnie), zaczelam mu opowiadac ze wlasnie wybieram sie na wycieczke rowerowa, a pozniej na Szetlandy i tu padlo pytanie co z noclegami (?) schronisko, kwatery? ja na to ze nie pod namiot (  :o ) a zimno nie bedzie ? Ja na to ze w koncu jest lato i jest w miare cieplo, ze ludzie jezdza na Islandie, albo do Norwegii i spia pod namiotami (juz nie wspominalam o polarnikach czy alpinistach) i jakos nie marzna. Jakos nie mogl w to uwierzyc  ;D
Ludzie sa jacys dziwni, jakby przeczytali co wy tu wypisujecie o zimowych wyprawach, rowerem (!!!) i pod namiot (!!!) to chyba doniesli by na was do jakiegos psychitryka  ;D

Jeszcze raz sorki za offtop, pomysl w ogole mi sie podoba, interesuja mnie tamte tereny szczegolnie Syberia, natomiast ksiazka o Sachalinie i jego wulkanach to chyba byla jedna z pierwszych pozycji, ktora zaszczepila we mnie pasje geografia;)

Marto wystarczy, że powiesz swojemu znajomemu który nie jeździ na rowerze, że w danym dniu zrobiłaś więcej niż 100km, to zareaguje tak:  :o. Nie mówiąc już o tym, co Ty poruszyłaś.
sory za oftop :)

Offline Kobieta Marta

  • Wiadomości: 2744
  • Miasto: Edynburg/Lodz
  • Na forum od: 18.09.2008
    • Historie z rowerem w tle
Tak, o ilosci przejechanych kilometrow nawet nie wspominam, ale przeciez nie tylko my cyklisci nocujemy pod namiotami. Naprawde nie rozumialam takiego zdziwienia - jak mozna nocowac pod namiotem w temperaturze ponizej 10stC??
The bicycle is just as good company as most husbands and when it gets old and shabby a woman can dispose of it and get a new one without shocking entire community.

Offline Mężczyzna memorek

  • Wiadomości: 2682
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 12.05.2007
Kontynuując off-top. Mówiłem koledze, że jedziemy z rodziną na majówkę pod namiot. Pogoda, wiadomo jaka była wtedy - w dzień upały, w nocy 15-18 st. A on: "Pod namiot? Marek, ile ty masz lat?"  ;D

King ambitny plan. Musisz się spieszyć. Wiesz, globalne ocieplenie, za chwilę nie będzie lodu. Chyba, że poczekasz dłużej, to obeschnie i przejedziesz po dnie.

Marek

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
"Pod namiot? Marek, ile ty masz lat?"  ;D

albo: z harcerstwa już wyrosłem.;)
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna memorek

  • Wiadomości: 2682
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 12.05.2007
Znaczy, że trzeba to zrobić tak:
http://www.wloczykij.com/05/index.php?plik=pokaz&pokaz_ID=448&pokaz_kat=z
Z rowerem, ale nie koniecznie na nim.

Marek

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Nie wiem jakie tam są warunki na morzu, ale po zamarzniętym Bajkale nie jeden już przejechał na rowerze, więc co kto wie.

Offline Mężczyzna King

  • Marzyciel
  • Wiadomości: 301
  • Miasto: Gdynia
  • Na forum od: 16.03.2012
    • Zalążek bloga
W skrócie - nie ma na to szans, rower na takiej trasie będzie całkowicie zbędnym bagażem, który będzie trzeba tylko pchać, to pomysł z gatunku wchodzenia z rowerem na Rysy ;)
Patrząc na to co wrzucił Memorek, to pewnie tak musiałoby to wyglądać.
Jednak nie mam na myśli pomysłu typu pojechać nad Morskie Oko, wnieść i znieść rower :lol: Tylko coś rodem z transkontynentalnej wyprawy polegającej na dojechaniu, przeprawieniu się i pojechaniu dalej ;) I szczerze mówiąc, to osobiście widziałbym to na zasadzie podobnej do pokonywania Islandii zimą http://youtu.be/kJMCiW_H8MQ
No cóż, trasa podróży Globa Travina wprowadziła mnie w zdumienie, zwłaszcza jej północna część.
Musiałbym pojechać rowerem do Chin, tam posiedzieć i się przepakować na taką bajerancką przyczepkę-sanie i jesienią ruszyć  :lol: Dajcie mi trochę czasu :P
fb.com/ZaHoryzont         <-----   ;)

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum