nie watpie , czytajac opisy wiekszych podrózy , wygoda to nie zawsze lezenie plackiem na plazy , napewno nie jestem tym typem jesli podroz to zwiedzanie + chwila przyjemnosci , hmm jak skonczy mi sie kasa to moze i na rowerze bede jezdzila w dalsze trasy poza miasto w polske i po świecie ,i napewno nie spadnie w namiocie (jak bylam wieku wczesno podst. to byla frajda ) teraz wole agroturystke ,hostele , kwatery prywatne , hmmwczesny wiek to chyba w podstawówce powinnam wtedy juz zaczac....
Czyli innymi słowy, chcesz powiedzieć, że "rowerami
jeżdżą biedacy, a w namiocie śpi się wtedy, gdy nie ma
pieniędzy na hotel"? :]
Jedyne czego brakuje nam w namiocie, to codziennego
komfortu higieny. Ale przecież nie musisz codziennie
spać na dziko, możesz przeplatać je ze spaniem
na kempingach, lub tylko z nich korzystać. Zdarzy się
pewnie nie raz, że komfort łazienki dorówna Twojej.
Wygoda? To właśnie namiot jest wygodą. Stawiasz
go gdzie chcesz i kiedy chcesz. Wyciągasz naprawdę
wygodny materacyk na zewnątrz, rozciągasz się
po smacznym posiłku i cieszysz się dzieleniem chwili
z bliską osobą, cieszysz się przyrodą, otoczeniem,
czy widokiem, jakiego nigdy nie będzie miał okazji
podziwiać ten, który zasypia w tym czasie w hostelu.
Skoro piszesz o agroturystyce, to zgaduję, że
myślisz o stacjonarnym jej wykorzystaniu? My też
przeszliśmy przez kilka lat różnych (fajnych!) takich
wyjazdów, głównie ze względu na dość wygodnych
znajomych. I uwierz mi, że to jednak półśrodek.
Obok prawdziwej podróży rowerowej to nawet
nie stało... wierz mi :)
Wczytaj się w to, co pisze do Ciebie wyżej Wilk,
Insect i Madziek - sama prawda! :]
Szy.