Bohaterami naszego porównania będą:
Selle Italia SLR Gel Flow
Siodełka używam od ponad roku. Ma przejechane około 4kkm. Mam na nim dwie 160-ątki i jest całkiem ok choć siedzenie czuć, nie powiem. Mimo to jest przeze mnie wychwalane i bardzo sobie je cenię za świetne materiały, ekstra wagę i wygląd. Miałem je też tydzień temu na 300km trasie dookoła Tatr. Powiem szczerze, siedzenie miałem zmasakrowane. Mógł się do tego przyczynić padający deszcz, wkładka w spodenkach długo była mokra. Jechałem na góralu z 1.5' slickami, pozycja sportowa.
Cena selle itali to około 400zł!!
A teraz... Selle Royal Mach
Siodełko które miałem oryginalnie w swojej szosówce. Miałem na nim dwie trasy na Litwie 200km dzień po dniu. Bez problemów. Ale też pogoda była idealna. Jechałem szosą. Pozycja bardziej sportowa niż w góralu. Machnąłem też w ramach ciekawości trasę po pomorzu, 240km, pogoda idealna. Czułem lekki ból jednak praktycznie wcale nie przeszkadzał.
Koszt Macha to jakieś 40-50zł.
Moje pytanie, czy porównanie tych siodełek jest wiarygodne? Chodzi mi głównie o element pogody (deszcz w Tatrach) oraz kilometrażu. Muszę się teraz zdecydować na siodełko w teren do górala na wyprawę wakacyjną. Nie wiem czy dać szansę slr-owi czy się go pozbyć...