Rower, na którym będę jechać do Paryża to w zasadniczej części trekking Wheeler Cross 3600, model z 2006 roku. Aluminiowa rama w rozmiarze 23" (niestety, nie znam oznaczenia stopu, z którego została wykonana). Od czasu kupienia gotowca, kilka rzeczy w nim udoskonaliłem. Na dzień dzisiejszy sprzęt prezentuje się następująco: przerzutka tył Shimano Deore, przód Shimano Deore, klamkomanetki Shimano Deore (gdy portfel pozwoli, wymienię na klamki i manetki XT), obręcze Alexrims, szprychy DT Swiss, piasty Shimano Deore XT, opony Bontrager, łańcuch Shimano XT, kaseta Shimano XT, korba Shimano Deore, widelec RST Omni (ogólnie mówiąc badziew, przestał pracować po dwóch tysiącach kilometrów, po wakacjach zastąpi go prawdopodobnie SR Suntour Epicon), kierownica oryginalna, Wheelerowa, jestem z niej zadowolony, mostek też niewymieniany od nowości, ale przyszedł na niego czas, bo skrzypi i strzela przy skręcaniu, sztyca Wheeler (amortyzacja to pic na wodę, gdy siadam do zjeżdża i taka to z nią robota - do wymiany na sztywną), siodełko Wheeler (raz spawałem aluminiową prowadnicę, poza tym wygodne, chwalę je sobie, jednak po paru latach poprzecierało się i wystaje gąbka ze szwów - trzeba będzie wymienić na żelowe Selle Royal).
Dziś wymieniłem stare, mocno zajechane klocki hamulcowe na nowe, Kellys Powerstop V-01 cartridge z wymiennymi okładzinami. Przy wymianie wyregulowałem przy okazji cały system hamowniczy. Teraz spisuje się o niebo lepiej niż z poprzednikami, w których hamowały prawie że śruby.
Do kubła trafiły również stare chwyty, niewymieniane od nowości. Ich miejsce zastąpiły sprezentowane mi przez Paulinę Ergony.
Przed samym wyjazdem oszpecę na miesiąc moją maszynę, dokładając te straszne błotniki.. ale jak mus to mus. Miały być już kilka dni temu, ale w sklepie nie mieli czarnych. Może to i dobrze? Krócej będę się męczył