no i mnie to dopadło, stalowa rama i aluminiowa sztyca.
Ojciec zapytał się o pożyczenie mojego mieszczucha. "Nie ma problemu, tylko obniż sobie siodełko". Po krótkiej walce stwierdziłem, że to chwilowo niemożliwe.
Sztyca zawsze była gruuubo smarowana towotem. Niestety to mieszczuch, który potrafi cały dzień stać na deszczu, jeździć w solnej brei itd.
Powiedzmy, że mi się nie spieszy. Sztyca jest na dobrym dla mnie poziomie, nie chciałbym jej uszkodzić, jak da radę. Pomysł nr 1 to odkręcić suport, wlać do podsiodłówki nafty do oporu i poczekać na efekty. Jakiś lepszy pomysł?