Autor Wątek: roztoczańskie jednodniówki  (Przeczytany 7058 razy)

Offline Kobieta magda

  • Wiadomości: 3334
  • Miasto: Tröjmiasto
  • Na forum od: 19.12.2011
    • Przejażdżkowe zapiski
Odp: roztoczańskie jednodniówki
« 26 Sie 2012, 22:36 »
Dream Makerze, w wolnej chwili poczytam z przyjemnością o twoich jednodniówkach :)
Czy byłbyś tak miły i zrobił mapkę z najciekawszymi miejscami? Taką ogólną. Na pewno ułatwiłoby to planowanie tras na przyszłość.


Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2851
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
Odp: roztoczańskie jednodniówki
« 26 Sie 2012, 23:21 »
@ magda
nie ma problemu. Musze tylko rozpracować jak zaznacza się takowe miejsca na mapach google.
do 6 września chcę odwiedzić większość atrakcyjnych miejsc na Roztoczu. A jako podsumowanie mógłbym zrobić taką właśnie mapkę.
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline Mężczyzna paweł.70

  • Marin
  • Wiadomości: 3321
  • Miasto: Ciepłe Łóżeczko
  • Na forum od: 28.11.2011
Odp: roztoczańskie jednodniówki
« 27 Sie 2012, 09:22 »
@ magda
nie ma problemu. Musze tylko rozpracować jak zaznacza się takowe miejsca na mapach google.
do 6 września chcę odwiedzić większość atrakcyjnych miejsc na Roztoczu. A jako podsumowanie mógłbym zrobić taką właśnie mapkę.
Dream Makerze rób jak najwięcej,a ja będę postulował o organizację zjazdu na Roztocze.
Pozdrawiam

Dom jest tam, gdzie rozkładamy obóz
Liczy się podróż, a nie cel.

Offline Kobieta magda

  • Wiadomości: 3334
  • Miasto: Tröjmiasto
  • Na forum od: 19.12.2011
    • Przejażdżkowe zapiski
Odp: roztoczańskie jednodniówki
« 27 Sie 2012, 09:29 »
No to super :) Jeśli potrzebujesz pomocy z mapą google, to daj znać :)


Offline Mężczyzna gagarin

  • Wiadomości: 1011
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 10.12.2010
Odp: roztoczańskie jednodniówki
« 27 Sie 2012, 09:46 »
LeśnyDziad zauważył, że podczas poprzedniej wizyty w Józefowie zapomniałem o cmentarzy żydowskim.

Też to zauważyłem, że nie opisałeś kurkutu w Józefowie, bo jest stosunkowo dobrze zachowany i ładnie położony na stoku. Robi wrażenie. Za to ja nigdy nie byłem w kamieniołomie. Nie wiedziałem, że to taka atrakcja :) Ostatnio w Józefowie (a właściwie okolicy) zauważyłem jeszcze jedną ciekawostkę, chyba mało znaną. Jest to drewniana wieża - zbiornik wody dla parowozów. Wg. mnie o tyle ciekawa, że nigdzie indziej takiej nie widziałem. Znajduje się na stacji Józefów Roztoczański.
Tak na marginesie to Józefów wydaje mi się najmniej atrakcyjnym z roztoczańskich miasteczek. Jakiś taki szary, pusty, bez klimatu.

Tak w ogóle to fajna wycieczka. Zazdroszczę Ci, że masz tak blisko :)
Jeżdżę aby jeść.


Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2851
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
Odp: roztoczańskie jednodniówki
« 27 Sie 2012, 18:57 »
ja będę postulował o organizację zjazdu na Roztocze

Mówisz oczywiście o roku 2014? ;)

Ostatnio w Józefowie (a właściwie okolicy) zauważyłem jeszcze jedną ciekawostkę, chyba mało znaną. Jest to drewniana wieża - zbiornik wody dla parowozów. Wg. mnie o tyle ciekawa, że nigdzie indziej takiej nie widziałem. Znajduje się na stacji Józefów Roztoczański.

Wieża znajduje się przy trasie Józefów - Zwierzyniec i widać ją z drogi. Tą trasę zapewne pokonywałeś przez Górecko i stąd też mogła umknąć Twojej uwadze.
Jest to chyba jedyna drewniana wieża ciśnień na Roztoczu. Najbliższa jest w Zamościu.
W miejscowości Basznia na trasie Lubaczów - Horyniec Zdrój również jest wieża ciśnień, ale jest ona murowana.

A co do kamieniołomu - znajduje się on kilkadziesiąt metrów za kirkutem :D
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline Drzewo

  • Wiadomości: 1619
  • Miasto:
  • Na forum od: 16.09.2014
Odp: roztoczańskie jednodniówki
« 27 Sie 2012, 22:08 »
Teraz przypomniało mi się, że gdy byłem na Roztoczu nasza pani Przewodnik wywiozła nas na skraj lasu, na wzgórek i pokazała niebrzydką panoramę. Było stamtąd widać "kolejną krainę geograficzną", położoną zdecydowanie niżej i całkowicie płaską. Niebrzydko to wyglądało. Nazwała "tę płaszczyznę" morzem roztocza, czy coś w tym guście.
Wiem, że powyższy opis nie jest zbyt klarowny ale może Dream Makerze wiesz o co chodzi i pomożesz mi zlokalizować ów miejsce.

Dołączam do fanklubu Roztocza i Ordynacji Zamojskiej ;)

Online Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10707
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Odp: roztoczańskie jednodniówki
« 27 Sie 2012, 22:14 »
Takie miejsce masz tu: http://goo.gl/maps/Gtz6Z

Na pn wzgórza Roztocza, na pd płaska jak stół Puszcza Solska, do Szumów nad Tanwią kilka km

Offline Drzewo

  • Wiadomości: 1619
  • Miasto:
  • Na forum od: 16.09.2014
Odp: roztoczańskie jednodniówki
« 27 Sie 2012, 22:54 »
To chyba to. Dzięki

Offline Mężczyzna gagarin

  • Wiadomości: 1011
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 10.12.2010
Odp: roztoczańskie jednodniówki
« 27 Sie 2012, 23:31 »
Z tym miejscem jest związana historia, którą opowiedział mi kiedyś pewien historyk, ale nigdzie nie znalazłem jej potwierdzenia. Tą drogą pod koniec września 1939 wycofywała się na Lwów Nowogródzka Brygada Kawalerii dowodzona przez gen. Władysława Andersa. Aby spowolnić idących za nią Niemców, pozostawiono dwóch ułanów z karabinem maszynowym w zasadzie na pewną śmierć. Natłukli sporo Niemców i ostatecznie zginęli. Koło masztu telekomunikacyjnego, za pomnikiem pomordowanych mieszkańców, w miejscu gdzie ich pochowano znajduje się zarośnięta płyta i krzyż.

Poniżej widok na północ (pagórki Roztocza) i południe (Puszcza Solska)
Jeżdżę aby jeść.


Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2851
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
Odp: roztoczańskie jednodniówki
« 27 Sie 2012, 23:35 »
Ewentualnie mogło to być wzgórze Polak w Panasówce niedaleko Zwierzyńca.
"morze Roztocza" z pewnością odnosiło się do Puszczy Solskiej a "kolejna kraina geograficzna" to Kotlina Sandomierska.
Zarówno wzgórze Polak jak i wał Huty Różanieckiej (miejscówka przedstawiona przez Borafu) spełniają te wymogi.
Ze wzgórza Polak jest widok na Równinę Biłgorajską a z wału Huty Różanieckiej na Płaskowyż Tarnogrodzki. Jedno i drugi leży w Kotlinie Sandomierskiej.
Czy na tym wzgórzu był jakiś pomnik?

BTW
Cytuj
  7. Gwiaździsty Rajd Rowerowy Wzgórze Polak
W niedzielę, 2 września, z Biłgoraja, Józefowa, Zwierzyńca, Szczebrzeszyna, Tereszpola i Tomaszowa Lubelskiego wyruszą rowerzyści, aby spotkać się na Wzgórzu Polak pod Panasówką, miejscu bitwy z czasów Powstania Styczniowego. W ten sposób co roku rowerzyści upamiętniają historię, a jednocześnie promują turystykę rowerową i Roztocze.
 
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline Drzewo

  • Wiadomości: 1619
  • Miasto:
  • Na forum od: 16.09.2014
Odp: roztoczańskie jednodniówki
« 27 Sie 2012, 23:58 »
Pomnika nie pamiętam, ale było to chyba blisko Szumów nad Tanwią, więc chyba odpowiedź na swoje pytanie już mam. Dużo czasu już od tamtej pory minęło, a były to czasy kiedy człowiek nie gromadził na swoim dysku setek zdjęć z wycieczek.
Dzięki za odpowiedzi Panowie i za tę ciekawą historię.

Pozdrawiam

Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2851
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
Odp: roztoczańskie jednodniówki
« 29 Sie 2012, 19:21 »
Czas na ciąg dalszy roztoczańskiej telenoweli ;)

Wycieczka wypadła w dość niefortunnym momencie, ale cóż... O tym za chwil kilka.

Dosiadam Viperka i razem zmierzamy na północ. Pierwszym ciekawszym miejscem na dzisiejszej trasie jest największy cmentarz partyzancki w tej części Europy. Znajduje się w Osuchach. Są tu nagrobki 240 osób.









Co roku odbywają się tutaj uroczystości upamiętniające tę największą bitwę partyzancką II wojny światowej. Można wówczas obejrzeć rekonstrukcję części walk jaka miała tu miejsce.

[/youtube]

[/youtube]


Dalej jadę spokojną, asfaltową drogą do Józefowa. Mija mnie jedynie kilka osobówek i jeden tir. W Józefowie Roztoczańskim nawiedzam (wspomnianą we wcześniejszych postach) wieżę ciśnień



Jest to jeden z niewielu drewnianych budynków tego typu w Polsce. Niestety, nikt o niego nie dba i wydaje się, że to tylko kwestia czasu kiedy zniknie on z roztoczańskiego krajobrazu.
Najbliższa  wieża ciśnień znajduje się w Zwierzyńcu, ale jest ona murowana.

Kieruję się w stronę Szczebrzeszyńskiego Parku Krajobrazowego



Po drodze w miejscowości Tereszpol-Zaorenda mijam ciekawy przystanek PKS



W pobliskiej  Panasówce wjeżdżam na jedno ze wzgórz skąd można podziwiać panoramę okolicy







W następnej miejscowości (Lipowiec) po dość fajnym podjeździe kończy się asfalt. Zaczyna się jednak szlak rowerowy im. Dymitra Gorajskiego, który ciągnie się do (jakżeby inaczej) Gorajca. Po drodze łączy się na kilka chwil z Centralnym Szlakiem Rowerowym Roztocza.
Szlak jest bardzo dobrze oznaczony





Na początku jadę polnymi drogami z typowymi dla Roztocza widokami









Czasami można trafić na niemiłe niespodzianki



ale ogólnie nie jest źle :P



Przed wsią Kawęczynek zaliczam pierwszy wąwóz



No i tu trzeba wspomnieć o kiepskim terminie wycieczki.
Dwa dni wcześniej trochę mocniej tu padało. A jedna z przydrożnych tabliczek informuje, że: "wąwozy to forma terenu powstała na skutek działania erozji wodnej. Bezpośrednią przyczyną powstawania wąwozów jest skoncentrowany, intensywny spływ powierzchowny z ulewnych deszczy lub roztopów śniegowych".
Tak więc niektóre wąwozy były zabłocone i nie chciało mi się za bardzo po nich śmigać. Szkoda, że tak trafiłem bo do ciekawszych (cz. dzikszych) trzeba było przedzierać się po błocie :(

We wspomnianym już Kawęczynku chwilowo wjeżdżam na asfalt. Mijam dość ciekawe drzewo



i zaczyna się droga z płyt betonowych



Strasznie trzęsie rowerem na niej. Jadąc nią można nabawić się Parkinsona.
Za wsią zaczynają się już wąwozy.







Najliczniejsza i najbardziej malownicza sieć wąwozów w Szczebrzeszyńskim Parku Krajobrazowym występuje właśnie pomiędzy Kawęczynkiem a Szczebrzeszynem i nosi nazwę "Piekiełko". To już drugie "piekiełko" na Roztoczu (poprzednie było na górze Kamień). A wiem, że jest przynajmniej jeszcze jedno 8)

Czasami warto odbić gdzieś w bok. Należy jednak uważać bo po obu stronach ścieżki są kilkumetrowe "przepaście"









Jak widać na poniższej mapce



zalesienie jest tu niewielkie - zaledwie 10%. Dla porównania sąsiednia gmina Zwierzyniec ma jeden z największych  odsetek lasów w Polsce - 66%. Zaś średnia krajowa wynosi 28,4%
Lasów jest tu mało, ale wąwozów dużo :). Średnia gęstość (długość) wąwozów to 3 km/km2. Zaś maksymalne zagęszczenie wynosi aż 9km/km2.

Ze szlaku Gorajskiego odbijam na Centralny Szlak Rowerowy Roztocza.
Gdy zobaczycie to drzewo



to znaczy, że minęliście zjazd ;D
Do Szczebrzeszyna mam ponad 5 km. Niestety prawie 4 km jest taką drogą :(



O ile w Kawęczynku można było nabawić się Parkinsona o tyle tutaj rowerzysta podczas jazdy wygląda jakby padaczka go złapała ;D

Po drodze mijam drzewo bardzo gęsto obrośnięte hubami



Równy asfalcik w wąwozie?



Takie rzeczy tylko w Szczebrzeszynie :)
A skąd Szczebrzeszyn wziął swoją nazwę? Pewna legenda wyjaśnia zarówno pochodzenia nazwy miasta jaki i nazwę rzeki nad która ono leży:

Dawno temu, kiedy Szczebrzeszyn nie był jeszcze Szczebrzeszynem tylko bezimiennym grodem, znajdowało się w nim jedyne w okolicy przejście przez rwącą rzekę. Pewnego razu, wczesną wiosną, przeprawiał się przez nią możny kupiec, który udawał się na dwór królewski do Krakowa. Jednak w czasie przeprawy wozy poprzewracały się, ulegając zniszczeniu. To wymusiło na kupcu przerwanie podróży i pozostanie przez dłuższy czas w grodzie. Zamieszkał na wzgórzu, z którego roztaczał się piękny widok na całą okolicę i tak go to urzekło, że postanowił zostać na stałe.Niebawem stał się przywódcą miejscowej społeczności, a później właścicielem grodu.

Szybko okazało się, że Szczebrzech, bo tak nazywał się kupiec, był człowiekiem nie tylko zamożnym, ale też uczonym i znającym się na budownictwie. Wiedział, jaki wpływ na rozwój miasta ma handel, dlatego w miejscu przeprawy przez rzekę postanowił wybudować most. Jednak w tamtych czasach ludzie mieli niewielkie doświadczenie w tego typu budowlach. Już samo wbicie pali w dno rzeki okazało się olbrzymim problemem. Gdy Szczebrzech głowił się nad skonstruowaniem maszyny, która umożliwiłaby wbicie pali, jeden z pomocników powiedział, że tego zadania po prostu nie da się wykonać. Wtedy zdenerwowany kupiec krzyknął: "Choćbym i samego diabła miał wezwać do pomocy, to most postawię!".

Nagle ujrzał szybko zbliżającą się postać, w czarnym płaszczu z kapturem zasłaniającym twarz. Gdy się zbliżył, zaoferował swą pomoc przy budowie. Szczebrzech początkowo nie rozpoznał w tajemniczym przybyszu diabła, ale kiedy prace nad mostem zaczęły w szybkim tempie posuwać się naprzód, kupiec zorientował się, z kim ma do czynienia.
"Zatem jakiej zapłaty oczekujesz za okazaną pomoc?" - zapytał Szczebrzech, bowiem wcześniej jej nie ustalili.
"Zadowolę się pierwszą żywą istotą, która przejdzie przez most po ukończeniu budowy" - odparł diabeł.

Wkrótce prace nad mostem się zakończyły. Jednak żeby go oddać do użytku, jako pierwszy musiał po nim przejść główny inwestor i budowniczy. Szczebrzech zapomniał o umowie z diabłem. Wszedł na most, ale po przejściu kilku metrów zatrzymał się i spojrzał w niebo, dziękując Bogu za okazaną łaskę i błogosławieństwo przy budowie. A ponieważ był człowiekiem bardzo pobożnym, usłyszał głos dochodzący z niebios: "Nie idź dalej, zawróć". Kupiec od razu przypomniał sobie o diable, który zadowolony siedział po przeciwnej stronie mostu. Błyskawicznie cofnął się i zobaczył pasącego się obok wieprza. Zapędził go na most i spokojnie ruszył za nim. Rozwścieczony diabeł skoczył na środek mostu i z całej siły tupnął kopytem, wybijając wielką dziurę. Wieprz wpadł do rzeki i popłynął z prądem na wschód, a po diable już nie było śladu.

Od tamtej pory mieszkańcy nazywali rzekę Wieprzem, a sam gród - Grodem nad Wieprzem. Most ułatwił podróżowanie i przyśpieszył rozwój grodu, który szybko zaczął nabierać cech miasta. Dużą rolę odegrał w tym również syn Szczebrzecha - Szczebrzesz, który okazał się człowiekiem równie mądrym i zaradnym jak jego ojciec. Wkrótce przejeżdżający kupcy zaczęli nazywać miasto Grodami Szczebrzecha, a później Szczebrzeszynem.



Jak wiadomo Szczebrzeszyn to chrząszczowa mieścina. Odwiedzam więc naczelnego chrząszcza



Ale że ja jest zwykły chłop ze wsi to i za oficjelami nie przepadam. Idę wiec poszukać innego towarzystwa.

Z tym chrząszczem to już trudno było się dogadać



Ci dwaj jacyś tacy sztywni byli



A i reszta nie była lepsza







Z jednym jednak się skumplowałem :)



Chcieliśmy nawet dziewczynę wyrwać



ale okazała się jakaś taka... drewniana ;D

Spotkałem jeszcze innego chrząszcza, ale był zbyt ekstrawagancki jak dla mnie



Szczebrzeszyn to najbardziej na północ wysunięty punk wycieczki. Teraz będę leciał tylko "w dół".
Gagarina wspomniał, że Józefów niezbyt mu przypadł do gustu. Dla mnie najmniej klimatycznym miasteczkiem na Roztoczu jest właśnie Szczebrzeszyn. A tuż za nim plasuje się Tomaszów Lubelski.
Podążam na południe. Po drodze Kawęczynianie pozdrawiają turystów



Żadna roztoczańska wycieczka nie może obejść się oczywiście bez przydrożnych kapliczek :)

Pierwsza z nich



jest dowodem na to, że jak ma się pomysł to trzeba kuć żelazo póki gorące bowiem wena twórcza może opuścić człowieka w każdym momencie ;D
Na szczęście drugi artysta zdążył ukończyć swoje dzieło



i owoc swojej pracy postawił w Topólczy tuż obok kościoła.
Zaraz za Topólczą znajduje się wieś Turzyniec o której mówi jedna z legend:

W czasach, kiedy na ziemiach polskich rządzili jeszcze królowie, na Roztoczu powstała osada Zwierzyniec. Położona wśród pięknych borów obfitujących w zwierzynę, służyła książętom jako miejsce wypoczynku w czasie polowań, na które często zjeżdżali wraz ze swą świtą.

 W trakcie jednego z takich polowań książę dostrzegł wśród drzew ogromnego byka. Byk był dużo wyższy niż największy koń, a jego głowę zdobiły wielkie, ostre rogi. Książę postanowił, że zmierzy się z tym zwierzęciem, zafascynowało go powiem tak potężne stworzenie. Długo śledził tropy, aż w końcu udało mu się upolować byka, choć natrudził się przy tym niemało. Kiedy wszyscy uczestnicy polowania zbliżyli się do zdobyczy, łowczy towarzyszący księciu oznajmił, iż jest to bardzo rzadko spotykane zwierzę nazywane turem, dziki krewniak dzisiejszych krów. Był to prawdopodobnie ostatni taki okaz w okolicznych lasach.

Kiedy o tym usłyszeli księciu zrobiło się bardzo żal zwierzęcia. Żałował, że przez swoją pychę i chęć pokazania, jak doskonałym jest myśliwym, pozbawił życia tak wspaniały okaz. Postanowił, że zrobi co w jego mocy, aby pamięć o turach nigdy nie zaginęła.

Wkrótce książęcym dekretem w miejscu polowania powstała wioska i nadano jej nazwę Turzyniec, a kolejne pokolenia okolicznych mieszkańców przekazują sobie tę niezwykłą opowieść o ostatnim turze w roztoczańskich lasach.



Zbliżam się do Zwierzyńca gdzie nie ma chrząszczy, ale jest za to drzewo rosnące na ulicy



Ten kuriozum to rezultat akcji protoplastów dzisiejszych ekologów, którzy w latach 60. XX wieku nie dopuścili do jego wycięcia i tak już pozostało. Ostatnio dąb został ochrzczony imieniem Krzysztof w nawiązaniu do patrona kierowców.

Większość osób w tym miasteczku chcących zaznać przyjemnej kąpieli kieruje swe kroki nad stawy "Echo". Jest tu jednak też inne kąpielisko- zalew Rudka.







Nie jest on tak "klimatyczny" jak stawy Echo, ale w zamian oferuje względny spokój i możliwość popedałowania :D



Zalew ten został wybudowany po 25 - letniej przerwie, w miejscu dawnego stawu tartacznego. Woda ze stawu poruszała niegdyś turbiny, doprowadzana do nich przemyślnymi kanałami, które jeszcze istnieją. Po pożarze tartaku w 1970 roku staw osuszono, a jego żyzne dno służyło jako ogródki. W 1996 roku oddano do użytku nowy zalew, którego granice generalnie pokrywają się z dawnym stawem.

Nie każdy wie, ale w 3,5 tys. Zwierzyńcu jest aż 65 różnych pomników, tablic oraz figur religijnych i historycznych. W przeliczeniu, 1 taki obiekt przypada na ok. 50 mieszkańców, co jest bez wątpienia rekordem ogólnopolskim. Gdyby zachować te proporcje np. w stosunku do Warszawy to byłoby tam 34 tys. pomników.

Na szczególną uwagę zasługuje pomnik szarańczy



Jest on jedynym takim obiektem na świecie! Do niedawna przypuszczano, że upamiętnia on zwalczenie szarańczy w roku 1859, ale po odtworzeniu napisów okazało się, że jest aż o 150 lat starszy, bo z 1711 roku.

Słońce powoli zaczyna się chować. Pedałuję szybko w stronę Józefowa gdzie robi się już ciemno. A ja nie wziąłem ze sobą rowerowych świecidełek :(



Zamiast asfaltu wybieram więc puste drogi Puszczy Solskiej. Jest kilka kilometrów dłużej, ale za to całkowity brak jakiegokolwiek ruchu. Następnie polnymi dróżkami docieram do domu :)

Trasa
http://www.bikemap.net/route/1804971/index2#lat=50.50557&lng=22.91336&zoom=10&type=0

Kilometraż - 140
Średnia - 17.2



Kot Onufry z Kawęczynka leniwie pozdrawia i zaprasza na kolejny odcinek telenoweli :D
 
« Ostatnia zmiana: 12 Lut 2013, 19:06 Dream Maker »
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline Mężczyzna paweł.70

  • Marin
  • Wiadomości: 3321
  • Miasto: Ciepłe Łóżeczko
  • Na forum od: 28.11.2011
Odp: roztoczańskie jednodniówki
« 30 Sie 2012, 07:17 »
Wjeżdżając do Szczebrzeszyna miałem towarzystwo
https://picasaweb.google.com/110916686744125939375/Roztocze2011#5699802048576294674
Pozdrawiam

Dom jest tam, gdzie rozkładamy obóz
Liczy się podróż, a nie cel.

Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2851
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
Odp: roztoczańskie jednodniówki
« 2 Wrz 2012, 19:19 »
Czas na ostatni lub przedostatni odcinek :)

Jazdę zaczynam później niż planowałem. A to z tej przyczyny, że z samego rana miałem nieoczekiwanych gości.
Dzisiejsza trasa prowadzi od jednego miasteczka do drugiego. Pierwszym z nich jest Narol. Miasto Łosiów wita mnie figurą św. Floriana z roku 1800



Jadąc w kierunku Bełżca przejeżdżam obok barokowo - klasycystycznego pałacu





Mijam również obiekt z poprzedniej epoki administracyjnej



A to już cerkiew z 1758 r. w Bełżcu



Miejscowość ta kojarzy się przede wszystkim z obozem zagłady.







Trzeba przyznać, że miejsce to robi duże wrażenie na człowieku.
Z Bełżca pedałuje do Tomaszowa Lubelskiego. Mimo, że jest to droga krajowa to jedzie się nią bardzo dobrze. A to z powodu szerokiego pasa awaryjnego.
W samym Tomaszowie nie ma zbyt wiele do zwiedzania.
Jest barokowy kościół z 1627 r. pw. Zwiastowania Najświętszej Marii Panny



Akurat trafiam na ślub. Panna młoda jest okropnie brzydka, ale nic mi do tego. Ważne, że młodemu się podoba :D

Jest cerkiew prawosławna pw. św. Mikołaja z 1890 r., wzniesiona w stylu cerkwi rosyjskich



i jest jeszcze dawna herbaciarnia zwana czajnią. Jest to drewniany piętrowy budynek z 1895 r., wzniesiony z okrąglaków, na wzór drewnianych domów z płn. Rosji. Czajnię zbudowano z okazji koronacji cara Mikołaja II.



Jak widać dziś mieszczą się tam sklepy.
Podążając w stronę Krasnobrodu mijam przydrożne kapliczki



i typowo roztoczański krajobrazy



Z dzisiejszych odwiedzanych miasteczek Krasnobród ma najwięcej do zaoferowania.
Pierwsza atrakcją jest klasztor dominikanów z l połowy XVIII w.



W podwórzu przyklasztornym znajduje się kilka innych ciekawych rzeczy.
Pierwszą z nich jest Muzeum Wieńców Dożynkowych, które mieści się w zabytkowym, modrzewiowym, krytym gontem spichlerzu z 1795r.















Tuż za muzeum znajduje się ptaszarnia







A na przeciwko tego wszystkiego jest Krasnobrockie Muzeum Parafialne składające się z 4 ekspozycji:
1. Paleontologicznej - skamieniałości roślin i zwierząt



2. Garncarstwa krasnobrodzkiego



3.  Flory i fauny Roztocza









4. Etnograficznej - Muzeum Wsi Krasnobrodzkiej






czyżby protoplasta Brooksa? ;D



Rower niby wygląda normalnie - jak każdy stary rower. Ma jednak pewną intrygującą rzecz - koła





Cały rower wykonany jest z metalu, ale obręcze ma... drewniane :lol:
Wejście do muzeum jest za free
Niedaleko od klasztoru znajduje się kapliczka na wodzie







Jak widać wody to tam za wiele nie ma.
Podążając w stronę kamieniołomów natrafiam na XXVI Bieg Pokoju Pamięci Dzieci Zamojszczyzny.
Zawodnicy startują w zawodach aby w ten sposób oddać hołd Dzieciom Zamojszczyzny pomordowanym i eksterminowanym podczas II wojny światowej przez hitlerowców.
Wśród uczestników byli niepełnosprawni rowerzyści





którzy jako pierwsi ukończyli wyścig.
Gdy dojeżdżałem w pobliże mety swój maraton kończył pierwszy biegacz. Był nim Ukrainiec. Spiker więc poprosił zespół folklorystyczny "Wójtowianie"



o zagranie czegoś ukraińskiego :) Oczywiście poleciały "Sokoły";D

Kilkaset metrów za metą wyścigu znajduje się kamieniołom





Schody do nieba?


oraz wieża widokowa



Zarówno wieża jak i kamieniołom nie są tak okazałe jak ich odpowiedniki w Józefowie, ale również warte są uwagi.
Na szycie wieży znajduję się lorneta przez która można podziwiać okoliczne widoki





Zalew świeci pustkami z powodu trwających prac modernizacyjnych.
Przy wyjeździe z miasteczka (w stronę Józefowa) skręcam w polną dróżkę celem nawiedzenia kapliczki św. Rocha. Po drodze można wstąpić do Parku Jurajskiego. Jest to - niestety - raczej namiastka tego co można ujrzeć w Bałtowie. Drugi raz biletu nie raczyłem kupować więc strzeliłem fotę jedynemu dino widocznemu z drogi



Kilkaset metrów za tą "atrakcją" znajduje się kapliczka



W Krasnobrodzie warto jeszcze zobaczyć pałac Leszczyński oraz Kalwarię Krasnobrodzką, których to zapomniałem nawiedzić :(
Wracam do domu przez Majdan Sopocki. Tu na szczęście w zalewie można się kapać





chociaż stan wody pozostawia wiele do życzenia.
Tuż za tą wsią znajduje się miejscowość Nowiny w której to można spotkać małe wodospady







Nie są one tak spektakularne jak w rezerwacie "Nad Tanwią", ale zawsze to coś ;)
Wjeżdżam do dobrze mi znanej Puszczy Solskiej przez Błótko



i po niecałej godzinie pedałowania jest już w domu :)

Mapa
http://www.bikemap.net/route/1802242#lat=50.386899157983&lng=23.368751186523&zoom=10&maptype=terrain

Dystans - 123 km
Średnia - 21.3
« Ostatnia zmiana: 12 Lut 2013, 19:31 Dream Maker »
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Tagi: lubelskie 
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum