Jeśli kogoś interesują koszty wyprawy. Boliwia ciągle jest ekstremalnie tania, przez 4 tygodnie wydałem 900zł, a oszczędzając pewnie bym zszedł do 600. Niestety Chile i Argentyna są kilka razy droższe, najtańsze zakwaterowanie w miastach i miasteczkach to zwykle 40-70zł. Obiad z piwem w niedrogiej restauracji 30-50zł. W Argentynie absurdalnie podrożały autobusy, w dodatku bardzo trudno się zabrać z rowerem, trzeba go wysyłać oddzielnie. W Chile transport jest dużo tańszy, w dodatku istnieją tanie linie lotnicze.
Argentyna jest na krawędzi kolejnego kryzysu, istnieje czarny rynek obcych walut, można zaoszczędzić do 20% wymieniając na ulicy/po znajomości wobec bankomatu lub kantoru.
Jeśli chodzi o przelot, to TAM jest chyba jedyną linią, która za darmo bierze rower do Am.Płd. Można szukać lotów z Niemiec lub Anglii. Tym razem leciałem za 2700zł z Frankfurtu do Buenos Aires, plus wszelkie koszty dostania się do i z Frankfurtu.
Żeby tanio się dostać do Boliwii lub Peru, można kombinować TAMem do Santiago, a potem tanim lotem na północ Chile. Jeśli ktoś nie wie, to Polacy nie potrzebują wizy w żadnym kraju Am.Płd.