Autor Wątek: Bolesławiec-Świnoujście 2012  (Przeczytany 2087 razy)

Offline Mężczyzna anu

  • Wiadomości: 1077
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 22.05.2009
Odp: Bolesławiec-Świnoujście 2012
« 10 Wrz 2012, 19:08 »
Widze anu, ze jestes z Warszawy. Kiedy ostatnio byles w tych zacofanych galicyjskich miasteczkach? Ile z nich odwiedziles? Krajobraz Polski poludniowo-wschodniej bardzo sie zmienia. Trzeba byc slepym albo mocno uprzedzonym aby tego nie widziec! Rozmawiajac o historii dobrze jest zdroworozsadkowo pamietac, ze czas oprocz przeszlosci ma tez tryb terazniejszy i opcje przyszlosci.
.


Myślę, że się nie do końca zrozumieliśmy, a ty z góry przypinasz mi łatkę mieszkańca stolicy, który z wyższością patrzy na inne rejony kraju.

Po pierwsze miałem na myśli Galicję Wschodnią, bo jest jakoś tak, że sentyment towarzyszy nam szczególnie często w stosunku do czegoś, co jest już utracone - od utraconej historii po utracone dzieciństwo.

Żebyś mi znów nie przyczepiła łatki rewizjonisty z Warszawy, z góry mówię, że wcale nie uważam, żeby w omawianej części świata kiedykolwiek istniała jakaś wzorcowa Polska i nie podejmuję się określenia, gdzie się ona jeszcze 70 lat temu kończyła (dziś to łatwiejsze, bo tow. Stalin lubił rysować kredkami po mapie i wozić ludzi kolejkami). Nie, czasami bywało tam wielonarodowe państwo, na utrzymaniu spójności którego zależało szczególnie Polakom, bo mieli w nim dominującą pozycję. I o tym wciąż się uczy w szkołach; to są oficjalne programy, a nie tajnie wydawnictwa jakiś nacjonalistów.

I bardzo dobrze, choć uwierz mi, że daleko mi do sienkiewiczowskiego spojrzenia na Polskę. Według mnie historii powinno uczyć się oczami Gombrowicza. Prowokować, kpić, ale wcale nie dla hecy, nie dla ośmieszenia własnego dziedzictwa. Sienkiewicz to mdła, słodka landrynka, która nie powoduje żadnej reakcji organizmu - co najwyżej znudzenie, mogą nas nimi karmić, a my będziemy popadać w intelektualną otyłość. Gomborowicz to natomiast pigułka gorzka, która powoduje torsje, wymioty, chcemy się jej pozbyć z organizmu. I rolą dobrego nauczyciela historii nie jest to, żeby uczyć jak ją bezrefleksyjnie wypluć, ale jak ją mądrze zneutralizować argumentami i znać na przyszłość rzeczową szczepionkę.

Należałoby się choćby spytać o to, na ile nasz sentyment do Kresów, to sentyment do narodowej historii, a ile w nim jest po prostu sentymentu poskolonialnego? Należałoby się spytać czy cała ta wschodnia heca z Polską od morza do morza się nam opłacała? Czy mogliśmy budować zwarte państwo, pozostawiając na swojej flance ziemię niczyją, bo nie wytworzyły się tam jeszcze narody, które potrafiłby utrzymać stabilną państwowość, a więc ten bufor zajęłaby Moskwa lub Turcja, które wzmocnione nowymi nabytkami sięgnęły stosunkowo wcześnie po nas? Może dzięki tej polskiej, lądowej wyprawie do nowego świata, jednak istniejemy, a przy okazji - cokolwiek by o nas nie myśleli - ostali się i Ukraińcy, i Białorusini, i Litwini.

Zabij mnie, ale takie myśli przychodzą mi do głowy, kiedy patrzę np. na Kamieniec Podolski, który nie  jest dla mnie anonimowym przykładem architektury obronnej z któregoś tam wieku, a bramą to takich przemyśleń - podkreślam, że li tylko historycznych. A z kolei jakiś zamek na Dolnym Śląską jest dla mnie na ogół jedynie przykładem stylu architektonicznego, ten zamek mógłby równie dobrze stać w Portugalii.  Owszem jacyś Piastowie itd, to mnie zainteresuje, ale na tyle pobieżnie, a ile pobieżnie zaznaczyła się tam ich obecność, bo w czasach nowożytnych Polski było tam tyle co kot napłakał, a nasza zachodnia granica przez wieki była jedną z najspokojniejszych w Europie.

Zawsze można zapytać dlaczego nie potrafię wykrzesać z siebie historycznego internacjonalizmu? Gdybyś spytała mnie, czym jest dla mnie polskość, opowiedziałbym, że punktem odniesienia. Zawsze będę myślał na zasadzie, że gdzieś jest cieplej/zimniej, ładniej/ brzydziej itd. niż w Polsce. To takie koło ratunkowe, bez którego bym się pojęciowo utopił. W tym sensie ziemie nabyte są dla mnie - jako mieszkańca centralnej Polski, który nie jest z nimi związany rodzinnie, nie pochował tam swoich bliskich - pewnym kłopotem. Odruchowo sięgam po tamtejsze solidne, murowane koło ratunkowe, a tam napis po niemiecku i ręka się cofa.  Więc muszę sobie zadać pytanie, na ile to może być dla mnie kołem ratunkowym, a może jednak skorzystać z drewnianego, spróchniałego koła na ukraińskim morzu, ale jednak z polskim napisem, jakkolwiek byłoby to ryzykowne i beznadziejne - w końcu o tym jest ciągle większość polskiej literatury i historii i zanim to się zmieni musi minąć dla równowagi setki lat Czy patrząc na zachowane i na szczęście odnowione poniemieckie miasteczko mogę sobie powiedzieć: " ta nasza Polska jest równie urocza jak Hiszpania, Włochy", a może jako po materiał porównawczy powinienem sięgnąć, po swoje mazowieckie okolice, gdzie co prawda coraz częściej jest położona kostka bauma, a domy obłożone styropianem i jaskrawo pomalowane, ale generalnie urbanistycznie i estetycznie nie jest za ciekawo? Gdzie jest mój punkt odniesienia - utożsamiać się z czymś niedoskonałym, ale swojskim, czy z czymś ładniejszym, ale przyszywanym?

I nie piszę tego wszystkiego, bo odczuwam wobec czegoś wrogość lub wyższość. W końcu mogłaby mnie zupełnie nie obchodzić historia np. Mazur i mógłbym mieć w nosie estetykę pomorskich "kurortów". Tylko niestety jakoś mnie to intryguje i zajmuje. Po prostu piszę, że jeśli chodzi o przeszłe dzieje naszych nabytków na zachodzie, nie podejmuję tam wciąż instynktownego tropu, nie ma tam dla mnie wciąż przyprawy, która wpadłaby mi do historycznego nosa i wzbudziła we mnie szczere emocje. (Choć przecież są to tereny ciekawe, ale tylko wtedy, kiedy wejdzie się na wyższy stopień szczegółowości, bo na poziomie specjalistycznym nie liczą się tak narodowe znaki rozpoznawcze). Mam też nienajlepsze zdanie o estetyce otaczającej nas przestrzeni i piszę tylko to, że potencjalnie moglibyśmy mieć więcej urokliwych miasteczek, przy których to co czysto polskie, wyglądałoby niestety jeszcze skromniej i być może równalibyśmy wówczas w górę, a nie w dół. A to wszystko z kolei piszę, dlatego, że coś mnie jednak wzięło, kiedy przeglądałem stare, niemieckie zdjęcia. Czyli zachodzi we mnie powolny proces utożsamiania i wypełniam jakoś pustkę pomiędzy Piastami, a PRL-em na tamtych ziemiach. Tam jednak coś było, niejednokrotnie było to piękne, szkoda że tego już nie ma, a może dałoby się to jakoś choć częściowo odbudować, jeżeli oczywiście dałoby się to połączyć z nową tożsamością tych ziem - o dziwo pojawiają się myśli jak rodem z Kamieńca. I być może o tym warto też uczyć, bo jak na razie cała historia 1/3 naszego dzisiejszego terytorium jest generalnie zbywana jakimiś Piastami, ale żeby złapać jakiś kontekst,  trzeba by przerobić kawał dość szczegółowej historii Prus.


Jak było po pierwsze, to musi być co najmniej po drugie. Po drugie miałem na myśli konkretny moment historii - porównanie dotyczyło czasu przed wojenną hekatombą. Oczywiście można właśnie dyskutować o ulotnym nastroju, krajobrazach itp. , ale wciąż pozostanę przy swoim zdaniu, że jeżeli chodzi o urbanistykę i substancję materialną, zamożność miasteczka na wschodzie Niemiec i Polski dzieliła wówczas ogromna różnica.

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Odp: Bolesławiec-Świnoujście 2012
« 10 Wrz 2012, 19:23 »
Anu, sama mieszkalam kilka lat w Warszawie, nie przypinam ci zadnej latki. Warszawiacy sa strasznie tym punkcie przeczuleni. Chodzilo mi o to, ze jestes z Warszawy, a wiec od Galicji daleko, rzadko tam bywasz - wyprowadz mnie z bledu, jesli sie myle. Gdybys byl z jakiegokolwiek innego miejsca w Polsce odleglego od tych zacofanych miasteczek, zadalabym ci dokladnie takie samo pytanie. (No juz naprawde nie mozna w zadnym kontekscie uzyc slowa "Warszawa" zeby nie byc posadzonym o generalizowanie... :-\ )
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Mężczyzna anu

  • Wiadomości: 1077
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 22.05.2009
Odp: Bolesławiec-Świnoujście 2012
« 10 Wrz 2012, 20:23 »
Może ja za długo piszę i gubi się w tym gdzieś myśl przewodnia. Generalnie nie odnoszę się do współczesności, a tym mi sugerujesz, że opisuje jakieś współczesne miejsce, a w dodatku robię to z oddali, kiedy według twojej aktualnej wiedzy, wszystko na południowym-wschodzie idzie ku lepszemu i trzeba to najpierw zobaczyć, żeby być obiektywnym.

Ja tylko pisze, że przedwojenne kresy Niemiec były na o wiele wyższym stopniu rozwoju niż kresy polskie - tu nie ma żadnego odkrycia, choć oczywiście można zamienić słowo "zacofane" na delikatniejsze " biedniejsze", "mniej rozwinięte". Gdzie tu miejsce na dzień dzisiejszy?

Chyba tylko w tej refleksji - w sumie też mało odkrywczej - że my choć dziś siedzimy na niemieckich kresach, to z różnych względów niewiele o nich wiemy i wiedzieć nie chcemy, gdy tymczasem mit naszych kresów jakoś tam wciąż dycha. Dycha, bo nie chodzi o przywiązanie do jakiś wskaźników przemysłowych i urbanizacyjnych, a o mit właśnie, który wyżywi się i galicyjską biedą.

Krajobraz Polski poludniowo-wschodniej bardzo sie zmienia. Trzeba byc slepym albo mocno uprzedzonym aby tego nie widziec!

Obawiam się, że w tej wymianie zdań poruszamy się w zupełnie innej czasoprzestrzeni. Ty mówisz coś o dniu dzisiejszym III RP, ja o II RP łamanej przez początki PRL-u.

Offline Mężczyzna nomorota

  • Wiadomości: 129
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 14.08.2012
Odp: Bolesławiec-Świnoujście 2012
« 10 Wrz 2012, 20:39 »
Ten mit na tzw. Ziemiach Odzyskanych żyje i ma się conajmniej tak dobrze, jak mit Kresów w Polsce. A widać go po ilości niemieckich turystów na wrocławskiej starówce. Widać go w literaturze kryminalnej wrocławskiego autora, widać go nawet w radosnej twórczości kibiców (kiboli?), którzy transparentami "Twierdza Wrocław" odwołują się bynajmniej nie do polskiej tradycji, tylko samplują ohydne dokonania nazistowskie. 

Ale to skomplikowane sprawy, pewnie trzebaby wydzielić wątek i przenieść do HyPa. Ja w każdym razie cieszę się z tego, że coraz więcej Polaków świadomie (co utrudnione było za komuny) dyskutuje o swoim dziedzictwie - bo wychodzą różnice doświadczeń rodzinnych itp, a różnice są imho ważne i pozwalają ugruntować tożsamość. Piękne są :-)

Losy ostatnich kilku pokoleń Polaków z różnych części kraju są bardzo skomplikowane i musimy umieć o tym rozmawiać, dostrzegać je. Wyprawy rowerowe, które pozwalają z bliska podpatrzeć życie ludzi w różnych miejscach kraju świetnie się do tego nadają.

Offline Mężczyzna fjk

  • Wiadomości: 100
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 01.05.2011
    • http://fjk.sytes.net
Odp: Bolesławiec-Świnoujście 2012
« 11 Wrz 2012, 01:39 »
Napisz coś więcej, bo mnie to też interesuje.I DAJ PODPISY DO ZDJĘĆ

Pocztaj tu http://fakty.interia.pl/historia/news/co-kryje-podziemny-luban-cz-ii-tajemnicze-sztolnie,1696894,4961
tu http://www.luzyce.info/luban/echa-przeszlosci-sztolnie-kamiennej-gory i tu http://www.tvp.pl/wroclaw/aktualnosci/rozmaitosci/sztolnie-w-lubaniu/4846050

Polecam tez moja stronke :) http://fjk.sytes.net Miejsc tam takich duzo ...... Ale wszystko bez podpisow :)
Moze jak zrobie kiedys nowa strone. Narazie wole jezdzic na rowerze :)

Offline Mężczyzna fjk

  • Wiadomości: 100
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 01.05.2011
    • http://fjk.sytes.net
Odp: Bolesławiec-Świnoujście 2012
« 11 Wrz 2012, 01:40 »
Szkoda, że ten wyjazd nie znajduje się w dziale "Wycieczki", tylko zagubił się między fotografiami ram i szprych.

Myslalem ze dzial galeria jest do preznentowania fotek bez podpisow:P:P
« Ostatnia zmiana: 11 Wrz 2012, 01:45 fjk »

Offline Mężczyzna fjk

  • Wiadomości: 100
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 01.05.2011
    • http://fjk.sytes.net
Odp: Bolesławiec-Świnoujście 2012
« 19 Wrz 2012, 00:04 »
Miła wycieczka; tej roślinki raczej trzeba się strzec, w Małopolsce można ją spotkać (zwłaszcza przy trasie nr 4 wjeżdżając do Krakowa od wschodu); Barszcz Sosnowskiego, widziałem skutki poparzeń, koszmar !
Slyszalem o niej ale nie wiedzialem ze to wlasnie ona. Wygladala calkiem ciekawie. W takim razie dobrze ze jej nie dotknalem.

 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum