Autor Wątek: Rumunia, Kosowo, Bałkany  (Przeczytany 9415 razy)

Offline Mężczyzna marek.dembowski

  • Wiadomości: 1643
  • Miasto: Ogrodzieniec
  • Na forum od: 06.04.2007
Rumunia i Bałkany - szukam chętnych
« 20 Lis 2008, 20:21 »
Przeczytałem Twoją relację z dużym zaciekawieniem. Jest jak zwykle niesamowicie szczegółowa i znakomicie opisuje przebieg samej wyprawy i terenów, przez które jechałeś.
Zawsze mówiłem, że Twoje relacje z wypraw są gotowymi przewodnikami rowerowymi :D
Jak widzę, pech na tym wyjeździe nie ograniczył się tylko do uszkodzenia obręczy tylnego koła ale i kilku innych całkiem poważnych awarii. Tym bardziej godna podziwu jest Twoja determinacja i wytrwałość w pokonywaniu przeciwności.
Rumunia z Twoich zdjęć naprawdę wygląda wspaniale. Te góry są piękne. Na pewno kiedyś tam pojadę :mrgreen:
Pozdrawiam
Marek
...prawie wszyscy pytają: "Ile przejechałeś?" a ja wolałbym usłyszeć np. "Co ciekawego zobaczyłeś?"... - Michał Sitarz

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7903
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Rumunia i Bałkany - szukam chętnych
« 23 Lis 2008, 13:10 »
Przeczytałem wreszcie relację z wyprawy bałkańsko-rumuńskiej. Pomimo, że byłem
zaskoczony powrotem do Warszawy po pierwszym dniu, to cała reszta późniejszych
przygód dała Ci się wykazać niebywałą odpornością na przeciwności losu. Pełne uznanie! :shock:  W samej relacji jestem natomiast mile zaskoczony szczyptą autoironii.
Masz u mnie plus :D


Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6050
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Rumunia i Bałkany - szukam chętnych
« 24 Lis 2008, 11:10 »
Jestem w trakcie czytania. Pierwsze wrażenie - zaskoczka tym powrotem do Wawy. Jakoś tego nie wyłapałem z Twoich opowieści ;)
No i ta Rumunia... Ciekawe, kiedy wreszcie uda mi się tam wybrać... :roll:
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące...

 

Offline Mężczyzna jedenkg

  • Wiadomości: 289
  • Miasto: BB
  • Na forum od: 21.11.2008
    • http://fotowyprawy.com
Rumunia i Bałkany - szukam chętnych
« 25 Lis 2008, 14:28 »
Cytat: "aard"
Jestem w trakcie czytania. Pierwsze wrażenie - zaskoczka tym powrotem do Wawy. Jakoś tego nie wyłapałem z Twoich opowieści ;)
No i ta Rumunia... Ciekawe, kiedy wreszcie uda mi się tam wybrać... :roll:


Nie wiem jak się tutejsza ekipa zapatruje na podróżowanie zorganizowane, a zaznaczam, że pisząc tego posta nie mam w nim żadnego interesu..

Do Rumunii wybrałem się na wypad zorganizowany z cyklotramp.com. Nie oceniam ich jako idealnych, ale nie mam żadnych zastrzeżeń, przez które miałbym ich nie polecić. Wyluzowany pojechałem i wszelkie niedociągnięcia traktowałem jak przygodę ;) Jeśli ktoś nie ma własnej ekipy, odwagi, czasu na zorganizowanie itp. to czemu nie skorzystać? Taki wypad nie jest gorszy od zorganizowanych własnoręcznie. Jedynie mniejsza z niego satysfakcja, ale nie atrakcyjność. W dodatku ludzi można poznać. No i dodam, że pojechałem tak do Rumunii i na Bałkany, mimo, że wcześniej doświadczenie juz jakieś miałem - zaliczyłem kilka własnoręcznie zorganizowanych wypraw po Polsce i dwutygodniówkę po Alpach. Nie przeszkadzało mi to skorzystać z oferty gotowej, a potem pojecać na własną wyprawę do Szkocji.

pozdr

Offline Mężczyzna Remigiusz

  • Wiadomości: 2112
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.06.2007
    • http://www.rowerowarodzinka.pl
Rumunia i Bałkany - szukam chętnych
« 25 Lis 2008, 15:12 »
Cytat: "Michał Wolff"
to oznacza, że zobaczy się mniej

No z tym wybranym fragmentem to się akurat nie zgodzę. To, ile zobaczymy, zależy bardziej od ułożenia trasy, niż od jej długości. To nie jest tak, że im więcej km, tym więcej zobaczymy.
Znajomy jechał z Barcelony do Santiago de Compostella, ciął głównymi drogami, a po powrocie się dziwił, gdzie my widzieliśmy te wszystkie zamki  :D

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7903
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Rumunia i Bałkany - szukam chętnych
« 25 Lis 2008, 15:28 »
Zgadza się, że szperanie po okolicy pozwala wyłapać więcej smaczków - nie ulega wątpliwości. Michał jednak kocha zdobywać przełęcze, mieć w nogach dużo kilometrów, podziwiać związane z tym krajobrazy. Znam już jego autorstwa plan na przyszłoroczne Alpy :mrgreen: Ja mam tak samo i go doskonale rozumiem. Trzeba jak zwykle złotego środka szukać . To ile zobaczymy zależy od tego ile chcemy zobaczyć  i po co jedziemy :D


Offline Mężczyzna Remigiusz

  • Wiadomości: 2112
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.06.2007
    • http://www.rowerowarodzinka.pl
Rumunia i Bałkany - szukam chętnych
« 25 Lis 2008, 16:05 »
Cytat: "transatlantyk"
To ile zobaczymy zależy od tego ile chcemy zobaczyć i po co jedziemy

Ależ oczywiście. Każdy z nas realizuje inne cele i co innego chce zobaczyć. Nie ma definicji wyprawy doskonałej, bo każdy lubi co innego. Ja nie wyobrażam sobie wyprawy bez przeprawy (gruntem), a kolega Miki odwrotnie. Ty i Michał lubicie długie dystanse bez ściemniania, ja krótkie z częstymi postojami.
Choć w zasadzie, po częściowej lekturze relacji Michała, to nie wiem, czy by się nie rozsmakował w lżejszej jeździe, gdyby miał taką ekipę, jak w Rumunii. Ja też kiedyś, jeszcze w liceum i na studiach, jeździłem z hasłem "setka musi być". Teraz to raczej rzadkość. Człowiek ewoluuje w najróżniejszych kierunkach :D

Offline Mężczyzna jedenkg

  • Wiadomości: 289
  • Miasto: BB
  • Na forum od: 21.11.2008
    • http://fotowyprawy.com
Rumunia i Bałkany - szukam chętnych
« 25 Lis 2008, 18:19 »
Jeśli ktoś wie czego chce, ma ekipę lub lubi jeździć sam, nie ma bariery np. językowej itd., to oczywiście jedzie na wyprawę we własnym zakresie. Ja wrzuciłem temat, ponieważ ktoś westchnął, że kiedy wreszcie uda mu się pojechać do Rumunii. Nie znam tła tej niemożności :) ale jeśli problem tkwi właśnie w kłopotach organizacyjnych, to wyjazd zorganizowany mogę polecić (konkretnie cyklotramp, bo z innych nie korzystałem). Rumunia się dość intensywnie remontuje i pewnie za parę lat nie za wiele pozostanie z tego klimatu, zwłaszcza w większych miastach. Już, gdy ja byłem, to momentami wydawało mi się, że jestem w Zachodniej Europie. Więc nie ma na co czekać, podobnie pewnie jak z Albanią i tym podobnymi krajami.
Moja wiosenna wyprawa na Bałkany z Cyklotrampem mało przypominała wycieczkę z biurem podróży. Na 3 dni przed wyjazdem wykrusza się większość ekipy i zostają 3 uczestnicy (słownie: trzej). Impreza i tak doszła do skutku w składzie - szef biura (prowadził auto), pilot (młody chłopak z zacięciem do jazdy rowerowej) i 3 uczestników. Razem 5 osób :) W takim przypadku był to raczej kumpelski wypad rowerowy. Oczywiście nie jest to reguła, bo w Rumunii było ponad 20 osób. Ale wówczas jest dwóch pilotów i podział grupy na mocniejszych (szybsza jazda, dłuższy dystans) i słabszych lub leniuchów albo fotografów (wiecie co mam na myśli : ) Tak więc dla każdego coś miłego. Pamiętam, że w jeden dzień część z tej mocniejszej ekipy zrobiła w sumie ponad 100km.

No, a idąc dalej, to mają oni dośc bogatą ofertę - także obozów treningowych oraz ambitnych wypraw alpejskich. No i jeszcze jedna zaleta - można na wyprawę pojechać fullem! :D Bo cały bagaż jedzie osobno..

Więcej o Rumunii i Bałkanach oczywiście u mnie na stronce..
a oferta cyklotrampu tu: http://cyklotramp.com
jest jeszcze biuro Eagle pod adresem http://www.wyprawyrowerowe.pl/ lub cyklotramp.pl (nieźle sobie domeny podbierają ;) ) ale o nich nie mogę od siebie nic powiedzieć.


pozdrower
kg

p.s. odnośnie moich preferencji - pierwsze wyprawy po Polsce to średnie dystanse oscylujące między 90 a 100km dziennie z najdłuższym dniem nawet 160 km i to w sporej mierze w terenie lesnym, natomiast już ostatnie wyjazdy to średnia dla ludzi, czyli między 60 a 70 km : ) Tak więc faktycznie ewolucja :)

Offline vooy.maciej

  • Wiadomości: 2611
  • Miasto: Pogórze Wielickie
  • Na forum od: 04.07.2008
Rumunia i Bałkany - szukam chętnych
« 25 Lis 2008, 23:43 »
nie obraź sie ale to co piszesz to dla mnie wypaczeniem idei podróżowania rowerem, zresztą i samego podróżowania tez, bo to troche jak wyjazd do hotelu nad mozem :)

wszystko pod nosem, wszystko zorganizowane, nad hotelem ma dużą przewagę, jednak dla mnie to podchodzi pod ta kategorię,a nie pod wyprawy

przeciez najfajniejsze na wyprawie jest to co niezorganizowane, nieprzewidziane i spontaniczne

dla przykładu:
w tym roku , Sycylia,temp >40*, przwyższeń na oko >1000m na 60km, moja dziewcyna mówi 'pas', jesteśmy ok. 20 km za ostatnim miastem i minimum 10 do którejkolwiek z  najbliższych wiosek z wiecej niż jednym domem ;). Acha cienia starcza na pół ciała jednej osoby, wody brak(ale wykręciłem horror  8) )

na zorganizowanym wyjeździe, jak rozumiem dzwonisz po ekipę samochodowa i ona ci wtedy pomoga

na niezorganizowanym trzeba pokonać siebie i to jest już przewaga, która dla mnie miażdzy wszystko, ale opowiem co dalej

no wiec znajdujemy, że za jakieś max 20km już po mniejszych górkach powinna byc stacja kolejowa, inna 15km ale trochę na pd, a my jedziemy na pn-zach.
NIe ma że boli, jedziemy, rozmyślamy nad złapaniem jakiegos busa czy pickupa, ale mija nas tylko jeden i za późno się orientujemy.
Dojeżdzamy po 17 km do wioski, dwa bary w niej, a stacja kolejowa na dole.
podjeżdżamy do drugiego baru(na pierwszy niewyhamowaliśmy... :) po wodei z pytaniem czy w sobotę po południu jedzie tma jeszcze jakis pociąg.
Jest końcówka sjesty wiec bar pełniutki leci przez niego pomruk 'Tedesci'(NIemcy) ale zaraz zmienia sie na "Polacchi'. Wszyscy chą o dziwo pomóc gadają, stawiają, chaos pierwsza klasa.
W końcu udaje sie wyłowić ze pociag tam nie zatrzymuje się, podchodzi chłop z pickupa który nas minał i proponuje, że podwiezie nas do następnej stacji kolejowej(15km)
 8)

pakujemy sie z nimi,  dojeżdżamy do stacji, Michele, bo tak sie nazywał, proponuje nam nocleg u swojego ojca, my chcielibyśmy pogrzac dupę na plaży, wiec dziękujemy i próbujemy dostać sie nad morze(80km). W razie czego bierzemy numer, zegnamy sie, dajemy pamiątki z Krakowa i czekamy na pociag

Pociąg przyjeżdża, konduktor inteligent, angielskim włada , po wejsciu dio pociagu((nikt w nim nie jedzie) każe nam zapłacić 50 E kary za brak biletu(innymi razami na spokojnie kupowaliśmy bilety u konduktorów) w ostatniej chwili wyskakujemy z pociągu, dzwonimy do Michele i jedziemy do jego ojca....
dalej juz nie opisuje, bo i tak sie rozbajdurzyłem

dla mnie tego typu historie to kwintesencja każdej podróży,a wiem, że na zorganizowanym wyjeździe wiele z nich bym stracił
i jeszcze bym za to zapłacił, w cenie pewnie by mi też naprawiwli koło i sam bym nie MUSIAŁ sie tego nauczyc itp itd...

potraktuj to jako kontrargument: ty podałeś wiele + ja podaje _, niech każdy wg swoich rowerowo-podróżniczych preferencji oceni

pozdrawiam

Offline Mężczyzna jedenkg

  • Wiadomości: 289
  • Miasto: BB
  • Na forum od: 21.11.2008
    • http://fotowyprawy.com
Rumunia i Bałkany - szukam chętnych
« 26 Lis 2008, 08:31 »
Oczywiście wszystko sie zgadza i masz rację. Jednak przekierowałeś wątek trochę w inną stronę: jakby na dyskusje o wyższości wyprawy własnaj nad zorganizowaną i pewnie można by to wpisać do osobnego tematu na forum i dużo argumentów z obu stron przytaczać.
Ja, natomiast tylko zapodałem możliwość, bo sam kiedyś szukałem biur rowerowych, a że znalazłem i sprawdziłem na własnej skórze, to się dzielę. Ot, taka informacja dla tych, którzy z jakichś powodów (innych niz brak urlopu czy trochu kasy) nie ruszają w świat. Dla nich biuro to dobry start do rozkręceinia się. Wiesz, nie każdy lubi takie przygody - chciałby pozwiedzać bez większego ryzyka (możesz inwestować w bezpieczne obligacje państwowe lub grać z dużym ryzykiem na giełdzie :) ). I to tylko tyle..

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6050
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Rumunia i Bałkany - szukam chętnych
« 26 Lis 2008, 09:35 »
Cytat: "jedenkg"
Nie wiem jak się tutejsza ekipa zapatruje na podróżowanie zorganizowane, a zaznaczam, że pisząc tego posta nie mam w nim żadnego interesu..


"Tutejsza ekipa" zapewne i tym razem by się skutecznie podzieliła w swoich poglądach na ten temat :)
Ja powiem tak: wyprawy zorganizowane to nie dla mnie. Jestem pieprzonym indywidualistą i w ekipie większej niż 3-4 osoby jest mi już cholernie ciężko się dogadać. A że z organizacją "własnoręczną" sobie radzę, więc problemu nie ma. No, czasem jest z zebraniem ekipy, ale od czegóż nasze foeum i fanstastyczni ludzie na nim poznawani? :D

Cytat: "jedenkg"
Ja wrzuciłem temat, ponieważ ktoś westchnął, że kiedy wreszcie uda mu się pojechać do Rumunii. Nie znam tła tej niemożności :) ale jeśli problem tkwi właśnie w kłopotach organizacyjnych, to wyjazd zorganizowany mogę polecić


Ach! To ja westchnąłem! :)
Tło jest proste: brak czasu na zwiedzenie wszystkiego, co bym chciał. Rumunia, jako teren stosunkowo prosty świetnie by się nadała na dwutygodniówkę w nawet niezbyt doświadczonej ekipie. Niestety, a może stety, mam już nieco ambitniejsze plany i jesli nie zdarzy się cud pt. "wywalą mnie z pracy", to przez najbliższe dwa lata z Rumunii znów nic nie wyjdzie ;)
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące...

 

Offline Mężczyzna Remigiusz

  • Wiadomości: 2112
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.06.2007
    • http://www.rowerowarodzinka.pl
Rumunia i Bałkany - szukam chętnych
« 26 Lis 2008, 15:30 »
W tej pierwszej części odnosiłem się tylko do dystansów. Samodzielna organizacja wyprawy jest dla mnie dogmatem nie podlegającym dyskusji. Same przygotowania i opracowywanie trasy to już świetna rozrywka i pasja zarazem. Choć muszę powiedzieć, że jednak organizator jest tu w najgorszym położeniu. Potem, w trasie, element zaskoczenia jest dla niego najmniejszy, a przynajmniej dla mnie, bo ja akurat rozpracowuję rajdy w najdrobniejszych szczegółach. Dochodzi potem do takich sytuacji, że trasę znam na pamięć i np. przez większość Czarnogóry w 2006 jechałem bez mapy  :D I weż się tu zgub z takim i przeżyj przygodę  :D
Dlatego też zupełnie nową jakością był dla mnnie tegoroczny wyjazd do Szkocji i Anglii, gdzie wszystko zorganizował kolega, dał mi w łapę mapy i powiedział jedźmy  :D
Niewykluczone, że przy takim podejściu do sprawy, wyjazd z biurem niósłby dla mnie większy element zaskoczenia, niż ten zorganizowany samodzielnie  :shock:
Odnośnie "problemu" z biurami podróży, to mimo wszystko sprawa nie jest jednoznaczna. Każdy szuka formuły, która mu najlepiej odpowiada. Lepiej pojechać z biurem, niż nie pojechać wcale. A czy jazda z kimś, kto wszystko zorganizuje za ciebie, nie podchodzi pod wyjazd z biurem? W pewnym zakresie, tak. Każdy z nas ocenia różne elementy jako nieprzystające do miana wyprawy: opieka pilota, korzystanie z komunikacji, a może noclegi w hotelach i na kempingach.

Cytat: "Michał Wolff"
Miki ewoluuje w zupełnie odwrotną stronę - najpierw jeździł na spokojnijsze trasy z dziewczyną, teraz wymiata po 200km po Alpach

No dobra, a co w tym czasie robi dziewczyna? :D

Offline Mężczyzna jedenkg

  • Wiadomości: 289
  • Miasto: BB
  • Na forum od: 21.11.2008
    • http://fotowyprawy.com
Rumunia i Bałkany - szukam chętnych
« 26 Lis 2008, 20:45 »
Cytat: "Michał Wolff"

Na pewno, generalnie biura to jakieś rozwiązanie dla osób bojących się samodzielnej organizacji, lubiących dużą grupę, oczekujących raczej spokojnej jazdy, chcących zobaczyć jak to jest, spróbować czegoś nowego. Tylko to raczej droga w jedną stronę - z biura można się przerzucić na samodzielną jazdę, w drugą stronę to już bardzo rzadkie wyjątki.

Jestem w takim razie rzadkim przypadkiem :) Mając juz jakieś doświadczenie w wyprawach, skorzystałem mimo wszystko z biura.
Mój rok 2008 wyglądał tak, że wiosną skorzystałem z oferty biura i pojechałem na Bałkany (kawałeczek Albanii, Czarnogóra, Chorwacja, BiH), a latem już własną ekipą do Szkocji - załatwiany transport na lotnisko, pakowanie rowerów, samolot, na miejscu jazda pociągiem, płynięcie promem, raz kolega jechał stopem z rowerem, w innym miejscu rozdzielenie grupy na dwie części i spotkanie na koniec dnia w umówionym punkcie, załatwianie transportu z lotniska "z siodełka" już jadąc w kierunku domu etc.
A odnosząc się do przygód z biurem - to też się zdarzają. Tak, jak napisałem, w tym przypadku było nas wszystkich 5 osób. Przewodnik - młody chłopaczek nie uczył się w szkole rosyjskiego, to nie wiedział co to bukwy. Musieliśmy mu tłumaczyć co jest napisane na tablicach z nazwami miejscowości, żeby mógł się zorientować z mapą gdzie jesteśmy. W sumie to razem szukalismy właściwej trasy, bo na prawdę jeździliśmy mocnymi "melinami". A na koniec kawałek trasy powrotnej prowadziłem tą całą furgonetkę z ekipą, żeby kierowca mógł odpocząć po długiej jeździe :D Jak widać czasem jest zabawa. Generalnie jednak własna wyprawa to jest coś. A biuro to "druga alternatywa" ;)

Offline Mężczyzna Remigiusz

  • Wiadomości: 2112
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.06.2007
    • http://www.rowerowarodzinka.pl
Rumunia i Bałkany - szukam chętnych
« 27 Lis 2008, 08:55 »
No, poczytałem i ja. Najbardziej podobało mi się ostatnie zdanie relacji. Miałem takie same odczucia po swoich wyjazdach na Bałkany. Aby jeszcze bardziej Cię zachęcić do powrotu powiem, że na północnych stokach Durmitoru można zaliczyć nieco większą wysokość niż przełęcz Sedlo. Jest to asfaltowa droga prowadząca do Kanionu Susicy. W najwyższym punkcie tej drogi jest piękny widok z góry na Kanion Tary. Są też punkty widokowe nad samą krawędzią kanionu. No i obowiązkowo polecam przejazd przez tunele, które pokonałeć w busie, a potem odcinek Kanionu Pivy do Bośni. Kiedy tylko będzie czas na to wszystko?  :D

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6050
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Rumunia i Bałkany - szukam chętnych
« 27 Lis 2008, 09:38 »
Panowie, Panowie, bez stereotypów, proszę! Są (również tutaj) dziewczyny, które "dają radę" i może nie Michała, ale mnie jeszcze by zapewne nie raz formą zawstydziły :)
Jak czytam na ten przykład wpisy Natalii, to serce roście :)
A i poza forum znam kilka takich osób, więc nie pozwólmy się zamknąć w schematach :)
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące...

 

 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum