Autor Wątek: Irlandia  (Przeczytany 4169 razy)

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Irlandia
« 16 Wrz 2012, 23:34 »
Od czasu do czasu ktoś zwraca się do nas z prośbą o podpowiedź, co ciekawego można zobaczyć w Irlandii. Odsyłam wtedy do swoich wątków, ale tak naprawdę są tak rozrzucone, że postanowiłam stworzyć jeden wspólny temat dla całego sezonu jesiennego. Galeria nie zawiera jedynie wycieczek rowerowych, bo czas wolny dzielimy miedzy rower, wyjścia w góry i harcerstwo, dla cyklistów-purystów moge jednak oznaczyć, gdzie dokładnie kończą się w galerii fotki sacrum, a zaczynają profanum :D A wszystkim innym, którzy tolerancyjnie podchodza do zdrady jedynie słusznego sposobu spędzania wolnego czasu, życzę miłego oglądania i czytania.

https://picasaweb.google.com/110987438138746856764/Jesien2012?authuser=0&authkey=Gv1sRgCLT54Y3ntv-4Bw&feat=directlink

Na poczatek 3 wycieczki: rozgrzewkowa po wakacjach, 12 km z Marysią, druga to pierwsze 50 km Marysi na włąsnym rowerze i trzecia, bez roweru, za to z naprawdę ładnymi widokami zatoki Wicklow
« Ostatnia zmiana: 30 Gru 2012, 19:24 arkadoo »
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline ciulabula

  • Wiadomości: 181
  • Miasto: Dublin/Gliwice
  • Na forum od: 27.05.2011
Odp: Jesienna Irlandia
« 18 Wrz 2012, 00:00 »
Ładnie.
Podłączę się pod temat. Nie tak dawno wróciłem z weekendowego wypadu:
Waterford, góry Comeragh, Dungarvan i Copper Coast.
Własnie Copper Coast chciałbym najbardziej tu zareklamować. Świetne miejsce
na rowerowanie, naprawdę śliczne widoki a do tego jedziemy szlakiem sygnowanym
znanym nazwiskiem bo samego Sean Kelly'ego
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sean_Kelly
http://s1.zmniejszacz.pl/108/dscf7729__711033.jpg


Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Odp: Jesienna Irlandia
« 24 Wrz 2012, 22:46 »
Paweł, jedno zdjęcie tylko dałeś czy ja to jakoś źle otwieram?  :o
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Mężczyzna memorek

  • Wiadomości: 2682
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 12.05.2007
Odp: Jesienna Irlandia
« 28 Wrz 2012, 07:57 »
Jola, nie kuś, bo znowu przyjadę.  ;D
Piękne zdjęcia pięknej wyspy.
Księgarnia zjawiskowa.

Marek

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Odp: Jesienna Irlandia
« 30 Wrz 2012, 14:10 »
Marku, przecież obiecałeś, że przyjedziecie całą czwórką :)

A teraz wkleję linka do galerii harcerskiej. Pamietam dyskusję, w której rozmawialiśmy o tym, czy pozarowerowe wypady powinny byc umieszczane tylko w dziale wycieczek czy jednak w Hyde Parku. Jeśli ktoś będzie miał coś przeciwko naszemu biwakowi w tym dziale - chetnie rpzerzucę do np. Naszego hobby. Pomyślałam jednak, że jeśli bedę sobie wszystkie irlandzkie krajobrazy wrzucać do jednego worka tzn wątku to bedzie łatwiej je skompletować w spójną całość.
Przy okazji pozdrawiam wszystkich harcerzy z tego forum :)

W galerii (olbrzymiej...) znajdziecie między innymi fotografie kilku przepisów na ogniskowe przysmaki, które opisałam - przy pomocy miłych forumowych kolegów  ;D - w dziale "Przepisy kulinarne".

https://picasaweb.google.com/111055506701917591781/DubliniaCountyCamp2012?authuser=0&feat=directlink
« Ostatnia zmiana: 30 Wrz 2012, 14:20 hindiana »
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10709
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Odp: Jesienna Irlandia
« 30 Wrz 2012, 14:19 »
chyba nie udostępniłaś tej galerii

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Odp: Jesienna Irlandia
« 30 Wrz 2012, 14:21 »
Racja. Sprawdź teraz :)
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10709
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Odp: Jesienna Irlandia
« 30 Wrz 2012, 14:21 »
Teraz działa.

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Odp: Jesienna Irlandia
« 7 Paź 2012, 13:58 »
Wczoraj zrobiłyśmy z Marysią jesienną wycieczkę nad morze. Przejechalyśmy 40 km przy słonecznej, choć chłodnej pogodzie. Niebo przez większość dnia było czyste, dopiero późnym popołudniem przypomniało sobie, że to Irlandia i zaciągnęło sie chmurami. Córka właśnie rozkręca się w swoim pierwszym dorosłym sezonie. Jako dziecko, przyczepione przez kilka lat do taty (najpierw na siodełku na bagażniku, potem na jednokołowej Barakudzie) nigdy nie sprawiała żadnych kłopotów. Teraz zmaga się trochę z lekkim bólem rąk, ale na szczęście zapomina o nim, kiedy na horyzoncie pojawiają sie Skittles czy Galaxy z kawałkami pomarańczy  ;D. Jest świetną partnerką do jazdy, choć teraz to ja jestem w pozycji osoby poganiającej i skracającej postoje i dopiero powoili uświadamiam sobie, jaka to niewdzięczna rola.
Oczywiście, wycieczki z Marysią to zawsze mnóstwo atrakcji po drodze, bo tak jak powiedział Robert! w jakimś innym wątku, nie jeżdżę na rowerze dla samej przyjemności jazdy, ale po to aby coś po drodze pozwiedzać, czemuś się poprzyglądać (to taka baaardzo swobodna parafraza naprawde celnej opinii Roberta. Z wykrzyknikiem).
Ta wycieczka była okazją do zbierania dzikiej róży, podziwiania pracy dźwigów portowych (mnie samą to widowisko nieźle wciągnęło...), pikniku z wiodkiem na otwieraną właśnie śluze na kanale i przepływanie barek, karmienie gołębi, a na koniec trudny powrót przez zatłoczone miasto. W wątku o jeździe po chodniku na pewno po wczorajszym dniu miałybyśmy sporo do poweidzenia.
Galeria jest ta sama, co w moim pierwszym poście, wszystkie zdjęcia robione komórką, bo aparat wyjechał sobie na inną wycieczkę  :'(
Nowe fotki zaczynają się tutaj:
https://picasaweb.google.com/110987438138746856764/Jesien2012?authkey=Gv1sRgCLT54Y3ntv-4Bw#5796339996665533810

A dzisiaj znowu ciepło i ciulabula zorganizował rodzinny wyjazd rowerowy, w którym niestety nie mogę uczestniczyć. Mam nadzieję, że wkrótce wrzuci tu kilka zdjęć :)
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Bitels

  • Gość
Odp: Jesienna Irlandia
« 7 Paź 2012, 15:17 »
Hindiana fajna wycieczka, no i Marysia ładnie daje radę. Super, a zdjęcie nr 90 wywołało na twarzy Filipa nieskrywane podniecenie, ale stwierdził, że żelki są lepsze :). Czasem myślę, czy nie miał kiedyś do czynienia z naszym forumowym Janusem ;).
Gratulacje.

Offline Mężczyzna SzymSzym

  • Wiadomości: 16
  • Miasto: Dublin
  • Na forum od: 18.12.2011
Odp: Jesienna Irlandia
« 7 Paź 2012, 23:57 »
Fajne są takie miejskie przejażdżki w słoneczny i suchy weekend. Widziałem Was pod Heuston jak już wracałyście.

Offline Kobieta Janus

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 3598
  • Miasto: Goteborg
  • Na forum od: 20.06.2010
Odp: Jesienna Irlandia
« 8 Paź 2012, 07:57 »
Hindiana, super wycieczki! Bardzo żałuję, że będąc w Dublinie nie miałam okazji pojeździć po okolicy na rowerze. Przepięknie tam macie...
No i gratulacje dla Marysi! 6 godzin na rowerze to nie byle co...

Bo jeszcze nie musiał czyścić torby po roztopionych żelkach :icon_twisted:
Mi na ostatniej wyprawie przemokła torba, w której była otwarta torebka z żelkami - takiej masakry to dawno nie przerabiałem
Bo żelki się je, a nie trzyma w torbie! Widać dobrze, że po otwarciu paczki żelek zawsze zjadam wszystkie na raz :) Swoją drogą, nigdy nie przemokła mi torba na kierownicy...

Offline Kobieta Marta

  • Wiadomości: 2744
  • Miasto: Edynburg/Lodz
  • Na forum od: 18.09.2008
    • Historie z rowerem w tle
Odp: Jesienna Irlandia
« 8 Paź 2012, 12:41 »
Bardzo fajna wycieczka :) Milo powspominac Dublin, lubie to miasto, szkoda ze nie udalo mi sie po nim  nigdy pojezdzic rowerem  :'(
The bicycle is just as good company as most husbands and when it gets old and shabby a woman can dispose of it and get a new one without shocking entire community.

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Odp: Jesienna Irlandia
« 30 Paź 2012, 21:20 »
W ubiegły weekend zrobiliśmy sobie kolejny etap naszej podróży dokoła Irlandii. Tym razem mieliśmy do dyspozycji jeden wieczór i dwa dni jazdy. Śniegu wprawdzie tutaj nie ma, ale jest zimno, dlatego zrezygnowaliśmy z namiotu i skorzystaliśmy z gościnności harcówek naszej organizacji Scouting Ireland. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo przy tej okazji poznaliśmy parę świetnych, niezwykle inspirujących osób, z którymi na pewno będziemy nadal utrzymywać kontakty. W piątek wieczorem przyjechaliśmy późną noca z Dublina do położonej na brzegu morza wioski Little Island. Mimo romantycznej nazwy i bardzo malowniczego otoczenia, jest to jedno z tych miejsc, które pomagało Irlandii być krainą miodem i mlekiem płynącą. Harcówka usytuowana jest w wielkim lesie magazynów i biur znanych, międzynarodowych korporacji. Sam nocleg był super, mieliśmy do dyspozycji olbrzymie pomieszczenie, kuchnię, prysznice, po prostu pełen wypas. Ponieważ sami dopiero staramy się znaleźć w Dublinie jakieś stałe miejsce na nasze spotkania i biwaki stacjonarne, z lekką zazdrością oglądaliśmy nowoczesne, przytulne gniazdo skautów z Little Island.  Skauting irlandzki jest niezwykle otwarty na kontakty miedzynarodowe, znaleźliśmy więc masę pamiątek z Jamboree i obozów wędrownych. Oczywiście, udało nam się wyszukać polskie elementy, np śliczny 'badge' ze szwedzkiego Jamboree w ubiegłym roku z bocianami. Miło :)
Rano pozwoliliśmy sobie na długie śniadanie i rozmowy Polaków przy harcówkowym stole. Jechaliśmy w stałym gronie: ja, Arek i Marysia oraz dodatkowo nasza dobra kumpela, Eliza, dla której była to pierwsza wyprawa sakwiarska. Wyprawa, nie pomyliłam się. Dwa dni dały jej mocno popalić i chwilowo postanowiła nie jeździć z nami juz nigdy nigdzie... Ale to tylko skutek fatalnego zbiegu okoliczności, do którego dojdę za chwilę.
Pogodę mieliśmy tego dnia cudowną, słoneczną, prawie bezwietrzną. Oczywiście, to już koniec października i jest chłodno, kilka minut bez rękawiczek i ręce odpadają, na szczęście jednak całkiem racjonalnie spakowaliśmy się do tego wyjazdu i było super. Plan mieliśmy łagodny, ze względu na Marysię, która również po raz pierwszy jechałą sama na swoim własnym rowerze z sakwami. Trudno powiedzieć, czy to jej pierwsza wyprawa czy nie, przygotowana psychicznie na pewno była wcześniej, po Rumunii i niejednej wycieczce w Irlandii, niemniej jednak siedzieć i wyśpiewywać szlagiery na kole taty, a pedałować samodzielnie to dwie różne rzeczy. Z Little Island pojechaliśmy jeszcze samochodem do Midleton, gdzie ostanio pechowo zakończyliśmy wcześniejszy etap urwaniem haka w moim rowerze. W Midleton zaparkowaliśmy samochód pod bramą destylerni JAmesona. Jest to jedyne miejsce na całym świecie, w którym produkuje się tę słynną whisky :) Wyruszyliśmy na rowerach po 11, czyli okrutnie późno. Pierwszy, 12-kilometrowy odcinek doprowadził nas do Fota Island. Była to zaplanowana dużo wcześniej atrakcja dla Marysi. Fota Wildlife Park to niezywkłe miejsce, coś w rodzaju zoo, w którym wiele zwierząt chodzi swobodnie miedzy odwiedzającymi je turystami. Marysia ma świetne zdjęcia z kangurkiem i lemurem, dotykała ... koguta, a żyrafy chodziły za niewielkim ogrodzeniem dosłownie na wyciagniecie ręki. Po tej atrakcji pojechaliśmy kilkanaście kilometrów do malowniczej, portowej wioski Monkstown, gdzie 4 minuty płynęliśµy promem, a potem dopadł nas śmiertelny głód i rozsiedliśmy sie w tawernie przy rybce i steku. Oczywiście, dzień kurczył się raptownie, ale ponieważ wiedzieliśmy, gdzie śpimy i że jedynie pozostaje tam dojechać, nie mieliśmy wielkiego ciśnienia. Popedałowaliśmy kolejne 20 km i okazało się, że Marysia już dalej nie może. Była bardzo zmęczona i musieliśmy coś postanowić. Noc zapadła szybko, ruch był wprawdzie niewielki, ale jednak trochę samochodów nas mijało i zrobiło się bardzo nieprzyjemnie. Mieliśmy do wyboru dzwonić po pomoc do harcerzy, czekających na nas w harcówce w Bandon, znaleźć jakieś BandB na miejscu albo... No właśnie. Arek wpadł na absolutnie genialny pomysł, aby rozebrać rowerek Marysi, porozkładac cześci na moim i Elizy sprzęcie,a samą Marysię wsadzić na jego tylne sakwy. Eliza dostała dwa koła, związane sznurkiem, a na moim tylnym bagażniku zawisła rama, która była cholernie nieporadna. Mimo, że Arek bardzo dobrze ją przywiązał, ciągle się przesuwała, a podczas jednego ze zjazdów spadła całkiem na bok i wbiła mi się widelcem w łydkę, unieruchamiając mnie na chwilę kompletnie. Jechaliśmy zwartą kolumną, Arek na przedzie, potem Eliza, na końcu ja. Wszyscy maksymalnie oświetleni, odblaskowi, mimo to Elizie cały czas cierpła skóra i przeżywała prawdziwe chwile grozy. Kilka kilometrów jechaliśmy bocznymi drogami. Marysia, zakutana poczwórnie w moje kurtki i polary i zawinięta w kamizelkę odblaskową, siedziała jak pasza turecki na sakwach i bez przerwy trajkotała Arkowi o koleżankach z klasy, z drużyny zuchowej i grupy pływackiej :D Była ciemna noc, mimo to jechało nam się super. To znaczy mnie i Arkowi. Nigdy nie wierzyłam w istnienie fantasmagorii zwanej kondycją, jednak od poczatku tego roku trochę pojeździłam i teraz zdecydowanie czułam wielką przyjemność z jazdy pagórkowatym wybrzeżem. Eliza trochę mniej... Ostani etap, właśnie ze względu na trudne podjazdy, postanowiliśmy zrobić wzdłuż drogi głównej, mimo tego ustępstwa Eliza już się do nas nie odzywała. Łagodne nachylenie szosy trochę poprawiło jej humor, ale była wykończona, kiedy wreszcie dotarliśmy do celu. Powiedziała, że nigdy przenigdy w życiu nie była tak zmęczona. Żal mi jej trochę było, bo na niezbyt dobry początek dostała górki, noc i dodatkowo koła na bagażnik :) Dotarliśmy do harcówki w Bandon w momencie, kiedy tamtejsze zuchy rozkładały swój pierwsyz biwak. Marysia zniknęła na kilka godzin najpierw na seans filmowy a potem zabawy z innymi Beavers. My tymczasem toczyliśmy długie rozmowy z instruktorami i komendantem tamtejszego szczepu. Do spania dostaliśmy cieplutki pokój, w którym zmiotło nas z nóg od razu. Wahaliśmy się trochę z Arkiem, czy przy tak okrutnym zmęczeniu Elizy i Marysi kontynuować następnego dnia jazdę, ostatecznie jednak poszliśmy z nimi na kompromis i znacząco skróciliśmy trasę. Po drodze mieliśmy znow sporo górek, co okazało się sporym wyzwaniem dla naszej córki. Jeden w podjazdów był tak mozolny, że ja sama miałam dość. Aby zmotywować Marysię do jazdy, wyznaczaliśmy jej małe odcinki do przejechania, po których dostawała małe nagrody. Np kostkę czekolady albo robiliśmy sobie triumfalne zdjecia. Dotarliśmy do Clonakilty, bardzo ładnej nadmorskiej miejscowości, po południu. Zaczynało padać, więc szybko schroniliśmy się w restauracji. Arek błyskawicznie wsunął swój obiad, a potem zostawił nas na 3 godziny i wrócił po samochód. W Dublinie byliśmy późno - ten etap podrózy dokoła Irlandii to koszt ponad 3 godzin jazdy samochodem do domu. Wracamy do Clonakilty wiosną! Doczekać się nie mogę.
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Odp: Jesienna Irlandia
« 30 Paź 2012, 21:21 »
Zdjęcia wrzucę wieczorem :)
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum