Autor Wątek: Ostrołęka - Suwałki  (Przeczytany 1565 razy)

Opis: ...przed siebie na rowerze przez 4 dni

Offline Mężczyzna zarazek

  • Wiadomości: 144
  • Miasto: Okolice Wwy
  • Na forum od: 09.03.2007
    • http://zarazek.bikestats.pl
Ostrołęka - Suwałki
« 20 Wrz 2012, 09:51 »
Za górami, za lasami... po powrocie z Suwalszczyzny zostało mi jeszcze kilka dni urlopu. Pomyślałem więc sobie - co tak będę siedział i grządki pielił... :) Przetarłem rower tu i ówdzie szmatką (no dobra, dobra, była polerka na błysk!), podregulowałem przerzutki, spakowałem śpiwór, kurtkę plus parę innych drobiazgów i postanowiłem pojechać wykąpać się w Śniardwach, po kąpieli otworzyć piwo i pomyśleć co dalej. Tak też uczyniłem. :)

A co z tych koncepcji wyszło, widać na tej mapce. Co niektórzy, zaglądający na mojego bloga już widzieli tę relację. Ogólnie podróżowałem przez Kurpie, Puszczę Piską i dalej przez Mazury, Puszczę Borecką, Mazury Garbate, Puszczę Romincką, Suwalszczyznę, Sejeńszczyznę i kawałkiem Puszczy Augustowskiej do Suwałk, gdzie skończył mi się urlop. :) Przejechałem 405 km, zajęło mi to 3 dni i pół czwartego, zdarłem do końca napęd w rowerze, ale warto było. :D

Celem pominięcia zjeżdżonych już mocno rowerowych terenów koło domu, skorzystałem z Pakistańskiej Kolei Dojazdowej (filia Koleje Mazowieckie, linia małkińska) i za 20 zeta podjechałem do Ostrołęki. Było nieco nerwowo, bo gdy upewniałem się rano co do godziny odjazdu pociągu, wyskoczył mi komunikat, że na tej linii funkcjonuje... autobusowa komunikacja zastępcza. Tia... :O Na szczęście tego akurat dnia remont jakiegoś tam przejazdu nie odbywał się i pociąg dowiózł mnie aż do celu.


Pociąg dowozi mnie aż do celu. :)

Startuję o 9:02 z Ostrołeki. Tym razem przyjemny przelocik przez miasto - korzystny wiatr odsunął na bok wyziewy z fabryki celulozy. A za miastem kurpiowska, bezlitosna równina, co po 10 dniach spędzonych na pofałdowanej Suwalszczyźnie było nieco bolesne. :D Wszędzie, jak okiem sięgnąć bezkresne, płaskie łączyska z wiecznie zamyślonymi krowami, niespiesznie kołującymi bocianami i lewniwymi rzeczkami. Słoneczko na niebie, wiatr nie przeszkadza nadto, pod górę napierać nie trzeba, słowem: relaks. :)

Klasycznie na północ dojeżdżam do Lelisu, by tuż za nim podziwiać wspomniane łąki na rzeczką Rozogą.
 

Wspomniane łąki na rzeczką Rozogą.

Zaraz potem skręcam w podgrzybkowe lasy między Lelisem, a Gralami. O dziwo - jak na Kurpie - nie natknąłem się, na żadne ciężkie piachy. :)

Podgrzybkowe lasy między Lelisem, a Gralami.


Podgrzybkowe lasy między Lelisem, a Gralami.


W Gralach interesująca kapliczka z niemniej interesującą figurką świetego, może nawet Jezusa o janosikowym wejrzeniu. :) Figurka nie wiedzieć czemu sprawia, że długo uśmiech nie schodzi mi z twarzy. :D

W Gralach interesująca kapliczka.

Kawałek dalej, w Czarni - drewniany kościół z 1921 r.

Kościół - Czarnia.


Kościół - Czarnia.

Z Czarni przez Lipniki pedałuję do miejsowości Łyse (to tam odbywa się konkurs palm wielkanocnych). Miejscowość ogólnie sympatyczna, w dodatku spożywam tam pierwszą tego dnia kawę. Tak tak, kawę - nie jakieś tam piwo, fuj! :) Tuż po opuszczeniu Łysych kolejny powód do banana na twarzy:

Kolejny powód do banana na twarzy.

Kolejne etapy wycieczki, to przelot przez wioski o fajnych nazwach (Wejdo, Ksebki) to Turośli, gdzie żegnam Kurpie, wjeżdżając do Puszczy Piskiej. Krajobraz diametralnie się zmienia. Zapałkowate sosny robią się coraz tęższe, a teren od czasu do czasu faluje. Czuć powiew wilgoci, w końcu zbliżam się do krainy jezior.

Wjeżdżając do Puszczy Piskiej.


Polana w Puszczy Piskiej.


Charakterystyczny słup kierunkowy w lesie.

I wreszcie są. Na zdjęciu Jezioro Nidzkie w Jaśkowie.

Jezioro Nidzkie.

Mijając jeziora Wiartel i Brzozolasek wyłaniam się z lasu w Piszu. Tam próbuję znaleźć coś sensownego do zjedzenia, jednak nie bardzo mi się udaje. Ryneczek ładny, ale bez stolików, parasoli, restauracji, czy barów. W końcu trafiam na kebab w bocznej uliczce, gdzie zagaduje mnie chłopak z obsługi, zafascynowany możliwością podróżowania na rowerze (choć sam dopiero przymierza się do czegoś takiego). W każdym razie pozdrawiam - jeśli tu zajrzysz. ;)

Pisz.


Jest godzina 16:00, na liczniku coś koło 100 km. Czas na kąpiel w Śniardwach. Podjeżdżam kawałek niezbyt ciekawą DK63, bo zaraz skręcić nad jezioro Seksy.

Seksty.

Stamtąd przez Zdory docieram na półwysep Szeroki Ostrów.

...przez Zdory docieram...


...na półwysep Szeroki Ostrów.


Widoczki stamtąd na Śniardwy przednie jak wiadomo. Tam też następuje wspomniana kąpiel w tym największym polskim jeziorze. Kąpiel po takim dystansie niesamowicie relaksuje i dodaje nowych sił. Wracam więc na Zdory i przebijam się do wsi Nowe Guty, gdzie znajduję nocleg. Ale nie byle nocleg... Otóż agroturystyka owa posiada własną plażę nad Śniardwami, ba! - nawet przy porannej kawce na tarasie une Śniardwy widać. Czas na wieczorne piwko, kolację i podziwanie widoczków w towarzystwie młodego kotka i zimnego Specjala. :)



Koniec trasy.


Zachód słońca - prawie jak Bałtyk.


Mapa trasy.

Offline Mężczyzna zarazek

  • Wiadomości: 144
  • Miasto: Okolice Wwy
  • Na forum od: 09.03.2007
    • http://zarazek.bikestats.pl
Odp: Ostrołęka - Suwałki
« 20 Wrz 2012, 09:51 »
Po solidnym uzupełnieniu poziomu płynów ustrojowych dnia poprzedniego oraz całkiem głębokim śnie obudziłem się rano nad Śniardwami rześki i wypoczęty - z zamiarem kontynuowania jazdy na północ. Ale zanim o tym, to jeszcze fotka noclegowa:


Dialog był następujący:
Ja: A nie ma pani tu jakiejś komórki, żeby rower gdzieś schować?
Gospodyni: A wstaw se pan do pokoju. :)))
To rzadkie, acz szlachetne podejście gospodarzy. :)
Być może był to żart, ale jak widać potraktowałem go poważnie.
Wracając do poranka: spożywszy śniadanie w postaci kostki masła z dodatkiem suchej bułki, puszki pasztetu i twardego pomidora dokonuję pożegnalnego rzutu oka na jezioro (i spowrotem), po czym ruszam w kierunku nieodległego Orzysza celem podania doustnego kofeiny. Podumałem tam trochę nad mapą i wyszło mi na to, że trzeba jechać do Puszczy Boreckiej, bo niby czemu nie? :)

Śniardwy bye bye



Kawka w Orzyszu.

Za Orzyszem rozpoczęła się prawdziwa jazda. A także pojawiły się pierwsze konkretne oznaki zmiany ukształtowania terenu. Na początku kawałek asfaltu z pierwszymi poszlakami zbliżającej się jesieni...



A potem przyjemnymi lasami...



...wyposażonymi w dogodną autostradę...



Docieram nad jezioro Okrągłe i Skomack Mały.



Robi się fajnie, albowiem krajobraz zaczyna falować. :)






Budynek w Talkach:



Jezioro Pamerek:



Miła dla oka kraina :) - okolice wsi Talki



Budyneczek gospodarczy w Siemionkach


Po jakimś czasie dojeżdżam do Wydmin, kolejnej sympatycznej mieściny, gdzie pałaszuję pysznego schaboszczaka podlanego zimnym Specjalem. Co ciekawe, do obiadu podawany jest kawałek arbuza - z czym jeszcze się nie spotkałem. :) Posiliwszy się wciskam pedały, aż tu nagle...

Szlaban!
Przez drogę przetaczają się dziesiątki krów. Trzeba czekać. :)

Gdzieś za jeziorem Sołtmany w Lesie Gawlickim wjeżdżam przypadkiem na zielony szlak rowerowy "Legendy". Całkiem ciekawa koncepcja i zmyślne wykonanie - brawo dla gminy Kruklanki. Mapka szlaku.





I kolejna rzeźba - tym raz opis legendy ktoś zabrał :(


Podążam dalej na północ, bo wreszcie dotrzeć na obrzeża Puszczy Boreckiej. Jest to miejsce niesamowite, tajemnicze, ciemne i zabagnione, ale z dobrymi drogami. Być może do ogólnego nastroju dołożył się pochmurny dzień... Poniżej polanka w Puszczy nieopodal jeziora Woliskiego. Próbowałem też tam namierzyć stary cmentarz, ale bez skutku.



Ciche i tajemnicze Jezioro Woliskie pośród kniei:



I kolejna legenda z zielonego szlaku:





Kontrowersyjny pomnik w pobliżu Czerwonego Dworu (Puszcza Borecka)



Widokówka znad jeziora Cichego (Puszcza Borecka)



Brukowy dukt wyprowadzający z (lub wiodący do) Puszczy Boreckiej. Podążam w kierunku Sokółek.


Kraina na pn-wschód od Puszczy zowie się ponoć Mazurami Garbatymi. Krajobrazy faktycznie piękne i garbate.


A to już zjazd do wioski Huta nad jeziorem Rospuda Filipowska


Stary cmentarz tuż przed Hutą.


Za zakrętem gospodarstwo agroturystyczne i koniec trasy w dniu dzisiejszym. :)



Mapa wycieczki

Offline Mężczyzna zarazek

  • Wiadomości: 144
  • Miasto: Okolice Wwy
  • Na forum od: 09.03.2007
    • http://zarazek.bikestats.pl
Odp: Ostrołęka - Suwałki
« 20 Wrz 2012, 09:52 »
Wyspałem się w Hucie porządnie. Spało się tym lepiej, że w nocy przechodziły deszcze, które zawsze działają na mnie usypiająco (gdy mam dach nad głową). Z rana pyszne śniadanko ze swojskich produktów (wędliny, chleb, dżemy, masło, jaja - wszystko własne) i po takiej dopałce ruszam z kopyta, by za moment utknąć po pas w mokrych łąkach pionowo pod górę (ech te skróty). Po odzyskaniu równowagi nawigacyjnej przejeżdżam przez Przerośl kierując się na Stańczyki.

Mapa GPS

Chwila zadumy nad jeziorem Krzywólka k. Przerośli



A to widoczki na szmaragdowe jezioro Boczne (między Przeroślą, a Stańczykami)



Ruiny dawnego gospodarstwa nad jeziorem Boczne.



Jezioro Boczne



Kraina hobbitów w Stańczykach



Jako, że fotami tych wiaduktów chwaliłem się już parę relacji temu, tym razem zdjęcie gofra :)



Szlak po nasypie dawnej linii kolejowej Gołdap - Żytkiejmy. Przebieg częściowo zmieniony względem mapy.



A to już enty w Puszczy Rominckiej.



Puszcza Romincka jest dosyć zabagniona, ale bardzo miła dla oka i dla opony :) Warto do niej wrócić.



Degucie - przysiółek czy wioska, która składa się w większości z opuszczonych domów i PGRów...



Trafiam w to sympatyczne rozdroże po raz drugi. Są to okolice wsi i jeziora Pobłędzie. Rozkładam mapę i dumam, gdzie by tu...



Czy ja już pisałem, że zakochałem się w Suwalszczyźnie? :)) Zjazd/podjazd z Dziadówka do Dzierwan. Moja ulubiona fota.



Siła przyciągania barów w Dzierwanach i Smolnikach była nie do opanowania, choć początkowo planowałem pojechać na Ejszeryszki, tym razem bez litewskich dygresji. Na focie smolnickie kartacze. Trafiły mi się prosto z wody i były przepyszne, choć odsmażane też mi smakują w sumie. :)



Wkrótce potem opuszczam via Sidory Suwalski Park Krajobrazowy, nadal kierując się na wschód.



A teren poza parkiem też rewelacyjnie pofałdowany!



Okolice Sumowa - zmierzam pomiędzy jeziora Szelement Wielki i Mały.



Szelment Mały.


W okolicach Fornetki napotykam uczestników Kresowych Maratonów, a potem po przecięciu zaTIRowanej 8-mki docieram do Szlinokiemi.
Im bliżej granicy, tym częściej zdarzają się takie tablice. Da się też wyczuć silne animozje narodowościowe (zamazywane, czy niszczone litewskie napisy itp).



W kierunku Smolan i jeziora Sejwy. Sejeńszczyzna jest wyraźnie bardziej płaska od SPK, choć niemniej przyjemna do jazdy. :)



Dojeżdżam wreszcie do Sejn. To bardzo sympatyczne miasto - ma swój klimat, ryneczek itp. Spożywam kołduny w Domu Litewskim, czyli restauracji ulokowanej w litewskim konsulacie. Pycha!



Z tychże Sejn zmierzam znowu na wschód nad jezioro Berżnik do wioski o sympatycznej nazwie Półkoty.



Wieczorne jezioro Berżnik w Półkotach. Piwko nad takim jeziorem po trzeciej już "setce" ma swój niepowtarzalny smak... :) Kilkanaście kilometrów na wschód jest litewska granica...


P.S. W agroturystyce w Półkotach wszystkie koty są całe, a prócz tego mają tam 2 konie. Jeden nieco postrzelony Orion, a drugi - konik polski - Hadron.

Offline Mężczyzna zarazek

  • Wiadomości: 144
  • Miasto: Okolice Wwy
  • Na forum od: 09.03.2007
    • http://zarazek.bikestats.pl
Odp: Ostrołęka - Suwałki
« 20 Wrz 2012, 09:52 »
W Półkotach nad Berżnikiem wysypiam się tradycyjnie bez zarzutu. To sympatyczne miejsce, sympatyczna młoda gospodyni no i te konie... Widoczny na focie brązowy Orion chwilę później położył się na grzbiecie i wyciągnął kopyta. Do góry! :)

Mapa ostatniego dnia wycieczki.

MAPA ZBIORCZA CAŁEGO WYJAZDU.




Przy śniadaniu miałem okazję zerknąć na prognozy. Zapowiada się masakra, ale kto by tam wierzył w te ich modele numeryczne bla bla... A zatem przy całkiem sympatycznej choć pochmurnej pogodzie ruszam w dalszy ciąg trasy. Mam zamiar pojechać nad jezioro Wigry a potem przez Puszczę Agustowską do Augustowa właśnie.
Na zdjęciu cmentarz pod Berżnikami, upamiętniający podwileńską zbrodnię z czasów II wojny światowej.



Berżniki to mega klimatyczna wieś, założona w XVI wieku, zniszczona w czasie potopu szwedzkiego, a potem to raz w Prusach, raz w Polsce... Wyczuwa się tu napięcie. W dodatku trafiłem na jakąś akcję obrony proboszcza przez parafian... :)
Na zdjęciu jezioro Iłgielk.



Z Berżników wzdłuż jeziora Dubowo jadę do Zelwy, kolejnej miejscowości na końcu świata. Stąd można pojechać na południowy wschód do przysiółków Budwieć i Stanowisko, które leżą już praktycznie poza końcem świata (na granicy państwa). W Zelwie niestety okazuje się, że meteorologiści tym razem sporządzili prognozy zupełnie na trzeźwo. Zaczyna lać i lać i lać i lać... Po spędzeniu 1.5 godziny pod parasolem baru i spożyciu 2 piw sytuacja robi się nieco nerwowa, gdyż jest 13-ta i coraz mniej czasu do odjazdu pociągu z Suwałk...



W końcu poddaję się, naciągam pelerynkę i ruszam w deszcz. Ponad 2 godziny przebijam się przez rozmiękłe i grząskie szutry oraz usianą wielkimi kałużami i chlapiącymi samochodami DK653 do Suwałk. Szkoda mi trochę tego ostatniego dnia, by plany były ambitne, ale w sumie i tak się cieszę, że pada dopiero na koniec.



No cieszę się, nie widać?!? :]



Doszczętnie przemoczony przybywam do Suwałk. Powoli staje to się już nową tradycją. W Suwałkach poszukuję jakiegoś wyszynku z ciepłym jedzeniem, ale bezskutecznie. W okolicach dworca monopol na posiłki przejęło centrum handlowe Suwałki Plaza. A przecież z mokrym rowerem panowie ochroniarzowie mnie nie wpuszczą. Jedyny McDonalds położony na zewnątrz jest nabity na maxa. Oj Suwałki, Suwałki... Dam wam jeszcze kiedyś trzecią szanse... :) Tymczasem zaopatruję się w dworcowym spożywczaku w kilka słodkich bułek i kilka piw, a następnie przebieram się nieco w pobliskim parku (w padającym deszczu oczywiście).



Pociąg Hańcza prowadzi duży wagon rowerowy, ale ja lokuję się w przedsionku, aby łatwiej wysiąść w Tłuszczu. Ten zabieg nie był jednak konieczny, bo okazało się, że ostatni weekend wakacji wcale nie wygenerował tłumu rowerzystów w Augustowie (a czasem tak ponoć bywa). No cóż, może to ta pogoda?



KONIEC. Razem 405 km świetnej wycieczki. :)

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
Odp: Ostrołęka - Suwałki
« 20 Wrz 2012, 10:06 »
może latem ... trzeba wreszcie zaliczyć tę Suwalszczyznę :)
… why so serious ?

Offline Kobieta magda

  • Wiadomości: 3335
  • Miasto: Tröjmiasto
  • Na forum od: 19.12.2011
    • Przejażdżkowe zapiski
Odp: Ostrołęka - Suwałki
« 20 Wrz 2012, 10:21 »
Zimą Robb, zimą!  ;D
A tak serio - mnie też tam ciągnie, choć byłam tylko na piechotę. W kolejce miejsc do odwiedzenia jest wysoko. Kartacze... mniam!


Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
Odp: Ostrołęka - Suwałki
« 20 Wrz 2012, 10:28 »
fajnie, gratulacje, suwalszczyzna piękna jest, niedawno z niej wróciłem. Chętnie bym tam jeszcze zawitał.

Offline Mężczyzna Neno

  • Wiadomości: 321
  • Miasto: Zambrów
  • Na forum od: 09.01.2011
Odp: Ostrołęka - Suwałki
« 22 Wrz 2012, 04:25 »
Pięknie ! Gratuluję udanego wyjazdu.

Offline Mężczyzna Czeker

  • Wiadomości: 213
  • Miasto:
  • Na forum od: 11.10.2011
    • rowerkiem.eu
Odp: Ostrołęka - Suwałki
« 28 Wrz 2012, 12:31 »
Ja również GRATULUJĘ udanego i ciekawego wyjazdu. Też w tym roku miałem dwie wycieczki w rejon Suwalszczyzny. Super tereny.

 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum