Wszędzie można trafić na ludzi, którzy niekoniecznie mają dobre zamiary. W Polsce takich spotkałam najwięcej W krajach muzułmańskich tak jak napisał Robb.
Raz byłam w odwrotnej sytuacji. Jechałam przez jakieś tereny rolnicze, wszędzie pola uprawne. Zapukałam więc do jakiegoś domu, żeby zapytać, czy mogę rozbić namiot w ogródku. Otworzył mi przerażający, gigantyczny gość w samych gaciach. Jakoś odeszła mi ochota na nocowanie w jego ogródku, więc zamiast tego poprosiłam o wodę. Gość wziął ode mnie butelkę, wyszedł z domu i skinął na mnie, żebym za nim poszła. Poszłam więc za nim na tył domu, gdzie znajdowały się schody do piwnicy. Gość wskazał na nie i powiedział, że mam iść pierwsza Nie dowiem się, czy w piwnicy był kran, czy narzędzia tortur i ludzkie szczątki, bo uciekłam...
Super. Nie powinnaś się niczego bać, skoro w sytuacji zagrożenia po prostu wiejesz. Miałam kiedyś wielką nieprzyjemność znaleźć sie w raczej traumatycznych okolicznościach i jedyne, co mogłam zrobić to stać jak sparaliżowana w miejscu, nie mogąc wypowiedzieć słowa, zlana potem od stóp do głów.
Ogólnie nie jestem ani cicha, ani nieśmiała
Ja dużo jeżdżę po Polsce i nie tylko ale jednak jestem bardzo ostrożna i nie zapuszczam się w rejony gdzie wiem, że w promieniu kilku kilometrów nie spotkam żadnych ludzi. Z pewnością odpadają wszelkie lasy, łąki itp
Smutne to, ale jak do tej pory okradli mnie tylko w... Polsce I to gdy spałem u "gospodarza".
jestem bardzo ostrożna i nie zapuszczam się w rejony gdzie wiem, że w promieniu kilku kilometrów nie spotkam żadnych ludzi