Witam Wszystkich!
Na Forum spędziłem on-line 37 dni i 7 godzin.
Napisałem w tym czasie 5573 wiadomości, stając się tym samym największym spamerem
Przegoniłem tym samym Aarda, które to zaszczytne miano piastował odkąd pamiętam...
Jaki wątek taka playlista:
&feature=plpp_play_all
Na forum zarejestrowałem się 7 czerwca 2007, 16:39 (czwartek). Zaczynała mi się wtedy sesja na studiach, więc szukałem wymówki żeby się nie uczyć
Kto by pomyślał, że tyle to zmieni...
Jak mało kto już pamięta, były to zgoła inne czasy na naszym Forum. Posty pojawiały się co kilka dni, nowi użytkownicy pojawiali się może co miesiąc
Nie było wtedy Robba - był Acanay. Nie było wtedy kilogramów jego twórczości zalegających po pasjonującej lekturze na półce. Odzywała się za to częściej Anooshka, które nie była (?) jeszcze jego żoną
Wilk nie był jeszcze tak znany
Nie dało się za to wejść na forum i nie zobaczyć nowego posta od Aarda.
Nie było nikogo z rowerową rodzinką.
Na bieżąco widywało się wpisy takich gwiazd forumowych jak (nie wspominając aktywnych do dziś) Bighunter, Tomeko, Juliusz, Quapcio, teoretyk ekstremista Dynuel czy pulsometrowy Blind Bob.
Pisałem bez polskich znaków
o co trochę mnie męczono, i co zmieniło się po 1. zlocie
Nie było dziesiątek przywitań, nie było zażartych dyskusji (bo i o co? prawie nikt nie wiedział co to jest
Brooks ). No dobra, o extrawheela się trochę kłóciliśmy, co było powodem dla którego na forum zajrzałem. Google mnie tu naprowadziło, gdy szukałem recenzji innych użytkowników tej jakże przeze mnie lubianej przyczepki.
Wtedy jeszcze wydawało mi się niemożliwe przejechanie więcej niż 200km w ciągu doby, wydanie więcej niż 30zł na siodełko i pojechanie w naprawdę długą podróż na rowerze. Teraz te dwie pierwsze rzeczy stały się normą, a trzecia jak dobrze pójdzie....
Dzięki forum poznałem około 140 osób, w tym jak to zauważył Transatlantyk:
Zdecydowaną większość z nich jestem w stanie rozpoznać, wiem jak mają na imię, niektórych nawet trochę lubię
Na niektórych wiem, że naprawdę mogę liczyć. Wrogów z tego co mi wiadomo żadnych się nie dorobiłem
Ogrom wspomnień! Dzięki Wam wszystkim za te wszystkie wspólne chwile
Do dziś pamiętam stres przed pierwszym zlotem. Nikogo nie znałem, jedynie kilka razy na GG ze Szkodnikiem rozmawiałem... Plan był taki, że z grubsza pewnie będzie drętwo strasznie, więc we dwóch posiedzimy przy flaszce
Już spotkanie z pierwszą poznaną przez forum osobą (Dynuel) dobrze rokowało. Spotkanie całej Waszej chmary w krakowskim Parku Zygmunta 30 kwietnia rozwiało wszelkie wątpliwości, a powstanie Grupy Łazienkowej było tego potwierdzeniem (spędziliśmy całą noc w łazience chowając się przed przymrozkiem)
Hmm, to może żeby zbytnio nie przedłużać (ktokolwiek to w ogóle czyta?
), to podrzucę kilka ciekawych linków związanych z forum:
Akcja spamerska, którą swego czasu kilkukrotnie przeprowadziłem - witanie się ze wszystkimi
Walczył z tym incydentem Robert! (znany jeszcze wtedy jako Vagabond) który był wtedy moderatorem, próbując odpowiadać na wątki i uniemożliwić printscreena. Jak widać, nieudolnie
(kliknij foto żeby powiększyć - suwak prawo - lewo na samym dole postu)
Archiwalny printscreen (inne podziałem niestety gdzieś):Bieżący Aard też z tym walczył:Transatlantyk za to bywał lepszy, i potrafił tak przyspamować w dziale przywitań, że do tej pory tego nie ogarniam...Czasem odzywały się do mnie fanki, zasypując mnie wiadomościami:
Swego czasu dostałem też Złotą Szpachelkę, wraz z dyplomem:Ot, taka ciekawostka... 0 postów....
A tak powinien zawsze BS wyglądać ew tak:Dzięki forum przekroczyłem swoje wszelkie limity, w chronologicznej kolejności:
- odezwałem się do Natalii
hehehe
Pomijając inne towarzyskie, których aż boję się wymieniać, bo na pewno kogoś pominę i będzie lipa
- pojechałem z 'obcymi' chłopami (tj Aardem i Danielem) trzaskać przez 10 dni po 190km po górach
- pojechałem na 2 miesiące na rower:
1. cz,
2 cz.- przejechałem
pustynię Gobi- wyprzedziłem Jacka (od Martwejwiewiórki) na podjeździe
- nie miałem zimą przez tydzień ogrzewania w domu
- przejechałem dzięki Remigiuszowi
204km bez dotknięcia nogą asfaltu- (chyba
edit: nadal nie) trafiłem na Remigiuszową listę 'tysięczników'
- zakochałem się
Wax, to tylko kwestia czasu kiedy "Podróże z dziećmi" stanie się twoim najważniejszym działem
- zająłem dzięki Symfonianowi
2 i już na własną rękę rok później
1 miejsce na 24h wyścigu w Radlinie
- ukończyłem
Triathlon Ironmana- ukończyłem dwukrotnie Bałtyk-Bieszczady Tour:
1. raz,
2. raz- 2 razy jechałem karetką
- wyprzedziłem po raz drugi Jacka (od Martwejwiewiórki) na podjeździe
- spędziłem w tym roku 1,5 miesiąca na Bałkanach (jeszcze Was zaskoczę
)
- poznałem masę niesamowitych ludzi!
Dowiedziałem się tak wielu rzeczy, że nawet głupio wspominać. Na swoją pierwszą wyprawę pojechałem nie umiejąc dętki zmienić... teraz jest lepiej
PS. A propos zjazdów: stopień szaleństwa zjazdu mierzy się w waxmundach (W), wiedzieliście o tym?
Natomiast stopień naku*wiania (zjazdy i podjazdy łącznie) mierzy się w waxmundowolffach (WW). Na naszej wyprawie nikt z obecnych się nawet nie zbliżył do 1000 miliwaxmundowolffów (1000 mWW), aczkolwiek spotkaliśmy kilku bikerów-szaleńców, że aż czasem trudno było im nas wyprzedzić
Na czacie wspominałem że wrzucę sentymentalny wątek, z różnymi screenami.
Oto jakie były reakcje:
będę sie wstydził?
uf jak dobrze ze nie mam jakiegoś gg z Tobą wax czy innego komunikatora
teraz bym się serio wystraszyła:/
Dziękuję z tego miejsca wszystkim forumowiczom z którymi miałem jakikolwiek kontakt, za okazję poznania Was, choćby on-line. Obyśmy się częściej spotykali
Podpisano
Waxmund
Widzę, że Waxmund nie tylko spamuje, ale i naprawdę uważnie czyta forum. Przyznałem się do tego grzechu już dość dawno i każdemu mogło to moje się przyznanie umknąć, a jednak jemu, zaprojektowanemu by cieszyć, nie umknęło.
Ps.: Przywrócicie teraz stary silnik forum?
Ps2.: Janus, wyjdziesz za mnie?