czy mogę rozumieć, że każdy z nas wyleczył się z cyferek, i przestał być no-life'm?
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Znam przypadek jak matka kolegi podczas jego nieobecności w nocy pilnowała flotę
Ja też nie grałem w żadną ogame. Za moich czasów to był Zybex na Atari i Północ-Południe na Amigę