Jeżeli chodzi o tempo to nie lubię się przesadnie spieszyć, nastawiam się na spokojną jazdę bez ganania na łeb na szyję, około 120 km dziennie,
musiałem ją niemalże do łóżka zanieść na koniec wycieczki
Ja również myślę że dla przeciętnego sakwiarza zrobienie 120 km dziennie to nie jest jakiś wyczyn.
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Najpierw walniesz w 4 godzinki ze średnią 30km/h - i cały dzień masz luzik
120km po zupełnie płaskim terenie to rzeczywiście jest raczej luzik, średnio wysportowany człowiek da sobie z tym radę bez większego problemu.