Autor Wątek: United Cyclists? I Himalaje... :]  (Przeczytany 24014 razy)

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
Odp: United Cyclists? I Himalaje... :]
« 3 Lis 2012, 08:08 »
zgadzam się z Szy. Dlaczego? Mianowicie jakbym miał do wyboru nie jechać w ogóle np. do Azji bo żona ma obawy itp. a wolałaby np. gdzieś w Europie, to bym wolał zaryzykować i wziąć moją żonę do Azji skoro chce ale w bardziej "pewny" sposób. Nie ukrywam że to po prostu byłby kompromis. W partnerstwie potrzeba dużo kompromisów. Po takim wyjeździe np. Ola  stwierdzić może sama, że faktycznie za bardzo się obawiała i następny wyjazd będzie miała większą pewność, odwagę polecieć "na żywioł" w nieznane ze swoim Szy.
Zobaczy wady i zalety podróży samemu i w zorganizowanej ekipie. Warto mieć porównania, nie tylko w tej dziedzinie zresztą.
Tak więc nie uważam, że to złe lub też świadczące o słabości Szy. Uważam że super że próbuje różnymi sposobami, aby tylko razem.

pozdrawiam i powodzenia!

Offline Mężczyzna PiKo

  • Wiadomości: 20
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 31.10.2012
    • rowerologia
Odp: United Cyclists? I Himalaje... :]
« 3 Lis 2012, 08:51 »
Atmosfera na wyjeździe między uczestnikami była w porzo. Czy można by ją zaplanować samemu? Pewnie tak jest do kupienia mapa Maroka z 2011 roku. Na mapie tej są zaznaczone drogi w terenie, drogi nieutwardzone, więc jeżeli jesteście w stanie znaleźć drogę wśród poukładanych z kamieni słupków oczywiście, że można ją zaplanować samemu. Ja mimo pewnych zgrzytów naprawdę jestem zadowolony, że poszedłem "na łatwiznę". Za samolot z rowerem np. z Berlina można zapłacić w obie strony coś w okolicach tysiąca. Ja za całość z Krakowa dałem dwa osiemset. Więc sądzę, że te cztery za Himalaje można by wydać. O ile dobrze pamiętam to pytanie było: Czy ktoś jeździł z UC, bowiem jest ich wyjazd na najwyższą drogę świata? czy coś w tym stylu. Napisałem, że byłem z nimi ostatnio w Maroku i był to pierwszy i ostatni raz. Nie napisałem tego dlatego, że ich lubię czy też nie. Mój stosunek do tego jest obojętny. Co zobaczyłem to moje. Dzięki mojemu wygodnictwu poznałem kilka fajnych osób, które naprawdę jechały pierwszy raz z sakwami. A, że były spięcia na linii organizator - uczestnicy? A gdzie ich nie ma? Dlatego Jacek został ochrzczony "Mr. Chaos" i tyle. Jak wspomniałem do Maroka jeszcze się wybieram i tym razem nie po to by, jak ktoś napisał mieć podane na tacy (a swoją drogą, jeżeli jazda trzy dni przez Saharę jest podana na tacy, to chyba ktoś, kto to powiedział poprzednio jeździł po księżycu), tylko po, że jest to ogromny i warty zwiedzenia kraj. Jeżeli ktoś się wybiera, to radzę obcisłe zamienić na luźne bawełniane koszulki. To samo dotyczy dziewczyn (były cztery), bo nie ma sensu szczuć dzieciaki. One lubię rzucać drobnymi kamieniami właśnie w nie. Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania na ten temat, to piszcie, choć mam nadzieję, że wyczerpałem temat za i przeciw. Niech rowery będą z Wami!

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
Odp: United Cyclists? I Himalaje... :]
« 3 Lis 2012, 12:59 »
Idźcie z tym na priwa co?

Pozdrawiam
R
… why so serious ?

Offline Mężczyzna PiKo

  • Wiadomości: 20
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 31.10.2012
    • rowerologia
Odp: United Cyclists? I Himalaje... :]
« 3 Lis 2012, 13:50 »
Przestaję się interesować tym wątkiem, bo ta dyskusja chyba zbyt odbiega od tematu.

Offline Mężczyzna United Cyclists

  • Wiadomości: 2
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 18.12.2012
Odp: United Cyclists? I Himalaje... :]
« 18 Gru 2012, 12:14 »
Jak to mówią o wilku mowa - tutaj United Cyclists :)

Chcieliśmy się odnieść do paru zarzutów i wątpliwości, które się tutaj pojawiły.

Pierwsza sprawa: kosz wyprawy obejmował nie tylko przelot ale także transfery busem, przejazd terenówkami do bazy na wydmach, noclegi, ubezpieczenie, pożyczenie całego sprzętu, którego na ogół ludzie nie mają - bagażników, sakw, namiotów, śpiworów (a czasami nawet rowerów). Z tego wynikają nasze ceny i ze względu na to nie uważamy, żeby były wygórowane.  Zatem  tym, co piszą, że wezmą w Himalaje za bilet – gdzie są te wszystkie koszta? My to wszystko zapewniamy!

Do tego dochodzi wsparcie techniczne - a w ostatniej grupie marokańskiej było to bardzo ważne ponieważ problemy techniczne z rowerami były notoryczne, a niektórzy uczestnicy wyprawy nie mieli podstawowej wiedzy o sprzęcie…

… której absolutnie nie musieli mieć! Dlaczego? Dlatego, że nasze tripy nie są adresowane do ludzi, którzy zjechali sami pół świata, tylko w większości dla początkujących podróżników. Którzy chcą spróbować i często nie mają nawet własnego sprzętu wyprawowego. Albo ludzi, którzy jeżdżą, ale nie chcą się zajmować organizacją, czy też lubią towarzystwo a nie mają ekipy na wyjazd, itp. Jadąc z nami trzeba mieć kondycję i umieć zmienić dętkę (a i z tym czasem są problemy) – przy poważniejszych problemach pomagamy, nawet będąc po środku pustyni.

Co do czekania, aż odpowiemy na maile – cóż, zdarzyła się taka sytuacja i przyznajemy się do błędu, ciągle się uczymy, bo historia naszych komercyjnych wyjazdów nie jest jeszcze bardzo długa. Maile były jednak dość ważne - były częścią utrzymywania kontaktu z naszym marokańskim opiekunem Mohamedem i ponieważ nie było do końca wiadomo gdzie i o której ekipa dojedzie, musieliśmy na bieżąco informować co poniektórych o naszych poczynaniach. Całe szczęście wyciągamy wnioski, uczymy się i kolejnym razem postaramy się zorganizować to inaczej :)

Co do osoby na przedzie i na tyle – z ostatniego wyjazdu do Maroka niespodziewanie i w ostatniej chwili odpadł nam członek ekipy, który miał jechać na tyle. W związku z tym Jacek był na tyle i zbierał niedobitki, czyli osoby kondycyjnie słabsze lub z awariami sprzętu. Na przedzie Jacka zastępowała Zosia, która znała większość trasy. Czasami grupa chciała przeć do przodu i jechała bez przewodnika – każdy ma wolną wolę i wie czego chce, a my nikogo ograniczać nie chcieliśmy. Czasem trzeba było poczekać na tył, czasem nawet dużo, ale taka jest natura takich wyjazdów – jesteśmy przecież grupą.

Na naszych wyjazdach jest czasem trochę „chaosu” wynikającego z tego, że nie chcemy organizować obozu harcerskiego, gdzie wszystko jest zaplanowane i z planem nie ma dyskusji, tylko wyprawy, które tworzone są przez ludzi, którzy w nich uczestniczą. Chaos ten jest jednak kontrolowany naszą wiedzą o terenie i zapleczem oraz kontaktami na miejscu, dzięki czemu mało rzeczy może nas zaskoczyć. Tę wiedzę i zaplecze Jacek budował przez lata podróży do Afryki Północnej. Oczywiście łatwo jest powiedzieć, że można kupić mapę Maroka. Ale Sahara to trochę inna sprawa i wielu samotnych kozaków tam źle skończyło (np. pewien Holender, doświadczony rowerowy podróżnik, którego marokańska część naszej ekipy szukała przez 2 tygodnie w marcu 2012, po tym jak się zgubił na trasie, którą jeździmy). Sahara nie wybacza zbyt wielu błędów i to jest jedno z tych miejsc, gdzie warto mieć ze sobą kogoś naprawdę doświadczonego.

Dla nas najlepszą wizytówką jest to, że ludzie, którzy byli z nami w Maroku chcą uczestniczyć i uczestniczą w kolejnych tripach… I chyba na tym możemy tą długą wypowiedź skończyć.

Pozdrawiamy,
Jacek i Zosia,
united-cyclists.com

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
Odp: United Cyclists? I Himalaje... :]
« 18 Gru 2012, 12:29 »
Jak to mówią o wilku mowa - tutaj United Cyclists :)

Z tego wynikają nasze ceny i ze względu na to nie uważamy, żeby były wygórowane.  Zatem  tym, co piszą, że wezmą w Himalaje za bilet – gdzie są te wszystkie koszta? My to wszystko zapewniamy!

Jacek ... miejcie do nas więcej dystansu co?
Jak Robb pisze, że weźmie za bilet to nie znaczy, że Wam kogoś (coś) odbiera :)
Istnieje jeszcze coś takiego jak poczucie humoru ;)

Peace chłopie (usunąłem Wasze reklamy ze stopki bo u nas na forum tak się nie robi)
R

« Ostatnia zmiana: 18 Gru 2012, 12:35 robb »
… why so serious ?

Offline Mężczyzna United Cyclists

  • Wiadomości: 2
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 18.12.2012
Odp: United Cyclists? I Himalaje... :]
« 18 Gru 2012, 12:37 »
Nie no, nikt tu się nie spina, po prostu napisałeś, że nasze ceny są straszliwe i można to zorganizować w cenie biletu. Nie chodzi o to, że nam kogoś odbierasz, bo my na brak chętnych nie narzekamy, tylko żeby wytłumaczyć co ludziom proponujemy i że nie jest to zdzierstwo i szarlataneria.

Pozdrawiamy!

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
Odp: United Cyclists? I Himalaje... :]
« 18 Gru 2012, 13:10 »
Ojej ... "straszliwe" :) .. no weź :)
Zosia, Jacek ... każdy wie jak jest :)
Bardzo się cieszę, że jakiś tam mój komentarz na jakimś tam forum nie przysporzył Wam problemów :)

R

ps. zorganizować w cenie biletu to może mogę ja albo Miki150 :), dla zabawy lub z przekory, ale nie firma ... przecież to chyba oczywiste :D
 
… why so serious ?

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Odp: United Cyclists? I Himalaje... :]
« 18 Gru 2012, 13:44 »
Ja bym był gotów zapłacić za taką wyprawę, gdyby przewodnik doskonale znał tereny, język i kulturę i poprowadził ścieżkami których sam bym nie odnalazł. I w dodatku gdyby grupa nie liczyła więcej niż 3-4 osoby. Wtedy jest jeszcze kontakt z miejscowymi, można spać u rodzin itd. W ten sposób z wyjazdu można wyciągnąć coś za cenę braku niezależności. Jeśli to ma być ktoś kto tylko spakuje rowery i załatwi transport, to faktycznie lepiej Robbowi zafundować bilet. Przecież Szy umie serwisować rower i ma cały sprzęt.


Offline Mężczyzna M-kwadrat

  • Wiadomości: 434
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 31.07.2012
Odp: United Cyclists? I Himalaje... :]
« 26 Mar 2016, 10:49 »
Siostra była jakiś czas temu z nimi w Maroku i pytałem ją ostatnio o to i oceniła pozytywnie. Z tym, że ona jest miejsko-wiejskim rowerzystą, twardo jeździ cały rok ale nie na wyprawy. I to, że miała sprzęt na marokańskie drogi i całą organizację zalatwioną to był dla niej duży plus. Mogła się cieszyć widokami.
Jak nadal jest zainteresowanie to podpytam dokładniej co i jak. Jest szansa, że była na kolejnej edycji.

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4033
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
Odp: United Cyclists? I Himalaje... :]
« 26 Mar 2016, 11:04 »
Złota szpachelka?:D
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Offline Mężczyzna M-kwadrat

  • Wiadomości: 434
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 31.07.2012
Odp: United Cyclists? I Himalaje... :]
« 26 Mar 2016, 13:15 »
Złota szpachelka?:D

Oj tam, oj tam. Wątek był linkowany w wątku o bagażniku a że tydzień temu rozmawiałem z siostrą to mi się nasunęło. Ja jestem wyznawcą szkoły gdzie nie zakłada się nowych tematów jak już wątek pokrewnych istnieje. Choć z drugiej strony za 60 stron wątku o GPSie nie mogę się zabrać (a mam w planach wybór urządzenia).

RDK

  • Gość
Odp: United Cyclists? I Himalaje... :]
« 26 Mar 2016, 16:02 »
Złota szpachelka?:D

Regulamin nie zabrania, a nagrody nikt nie przyznaje, więc wytykanie jest jakby społeczną formą nacisku ("jak cię tu nie było, to siedź cicho"), powodującą zmniejszenie przyrostu masy forum, poprzez zniechęcenia użytkowników do nawożenia, z ewentualnym przekierowaniem uwagi tychże na zakładanie nowych szkółek wątkowych, w których administracja może ostrzec lub ukarać użytkowników, oraz wycinając młodniki, przeznaczając je ognisko zlotowe.

Działania taki (oddolne, podjudzone lub inspirowane) można potraktować jako próbę pozaregulaminowego działania forum, poprzez akty terroryzmu w wyniku niby-działań użytkowników i powstrzymywania co bardziej wyrywających się przed szereg, a w rzeczywistości wynikające z przyzwolenia i celowego działania niewidzialnej ręki forum. Wszystko to w celu utrzymanie władzy w zamkniętym światku wybranych, ingerujących i cenzurujących, a więc "zamykających usta" przeciętnemu zjadaczowi makaronu, jak również zaprezentowania ogółowi, że są w istocie potrzebni i mogą urządzać bunga bunga, za społeczne lajki (info za forumliks by Edzio Śnieżmelina :lol:)

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum