Autor Wątek: Holendry - plusy i minusy  (Przeczytany 11421 razy)

Offline Mężczyzna Mariusz

  • Jestem, jaki jestem...
  • Wiadomości: 1945
  • Miasto: Leszno
  • Na forum od: 18.02.2012
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 18:48 »
Czy miliony Holendrów i Chińczyków mylą się, są w błędzie czy o czymś nie wiedzą?
W dobie internetu każdy kreuje swój wizerunek, tak jak chciałby, by widzieli go inni...
Każdy jest tu seksbombą, póki ma top fejs i konto, plastikowe lale nadymane jak ponton,
Ukryci za nickiem, poznają się jednym klikiem, bajerują się zamiast słowem plikiem...  
A trików jest bez liku, tą albo tą, która lepszy robi dzióbek na fejsiku...Ulepieni jak z plastiku, takich ludzi jest bez liku, żyj naprawdę, nie w wirtualnym cyrku...     Mesajah

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7334
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 18:56 »
Cytuj
Na argument kolan zapytałem się o przełożenie główne i przełożenia poboczne do jakich redukujesz bieg (piszę o normalnej, MIEJSKIEJ jeździe), odpowiedzi nie dostałem. W tym samym temacie zaproponowałem wybór inne trasy, gdzie są krótsze podjazdy przeplatane z przerwami - odpowiedzi znów nie dostałem. Na temat wagi roweru także ustosunkowałem się, że różnica nie jest tak wielka jakby mogło się to wydawać i zwróciłem uwagę, że ważniejszy jest rozkład tych mas - znów echo. Jak chcemy rozmawiać to proszę ciągnijcie wątki rozpoczęte a nie ciągle otwierajcie nowe.
Bo to odpowiedzi w stylu polityka? Nie dziw się, że nikt na to nie odpowiada, bo to bez sensu :D
To trochę wygląda tak
-"wymyślono pralki, żeby było wygodniej"
-"ale przecież można prać ręcznie!" (to na temat jazdy na około)
Dlatego ja (i pewnie jeszcze parę osób) nie chce ciągnąć takiej rozmowy.
Cytuj
Temat narzędzi: zapytałem jak często Wam się zdarza pana w MIEŚCIE - odpowiedzi brak.
Na maturę jak jechałem parę lat temu, właśnie w przysłowiowym garniaku. Ze względu na czas jechałem na obręczy parę km ;)
Nie chodzi jak często, tylko jak bardzo upierdliwa jest taka sprawa.
Cytuj
Poza tym jak złapiemy gumę do naprawy wystarczy pompka, łyżki i łatki - puki nie rozleci nam się koło wentyla dętkę można załatać
I czekasz cierpliwie aż klej schnie.

Niektórzy mają zgoła inną wizję wygody i bezobsługowości (choćby przekładanie części między rowerami i zajeżdżanie zużytych w mieszczuchu).
I obiecuje sobie już nie wypowiadać się w tym wątku.

My home is where my bike is.

Offline eferde

  • zwykły koleś
  • Wiadomości: 85
  • Miasto:
  • Na forum od: 07.07.2011
    • inka-olo.pl
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 19:11 »
Tak jako ciekawostkę podrzucę informację, że istnieje taki gość, Heinz Stucke. Przejechał wyprawowo ponad 600 000km (!), z czego znaczną większość właśnie na ciężkiej (25kg) 'niemieckiej holenderce', z 3-biegową piastą. Jego wypowiedź o rowerze:

"The bicycle has 26" wheels and a three-speed Torpedo hub-gear (incorporating pedal brake). I never felt that the three speeds were insufficient and I am happy with the little service the Torpedo has required."

"Rower ma 26-calowe koła i trzybiegową piastę torpedo (z hamulcem w pedałach). Ani razu nie odniosłem wrażenia, żeby trzy biegi były niewystarczające i jestem bardzo zadowolony z niewielkich wymagań serwisowych torpeda."

Dla ciekawskich link do mapki i stronki przedstawiającej podróż.

Offline Mężczyzna Daniel

  • turysta licznikowy
  • Wiadomości: 2778
  • Miasto: Augsburg
  • Na forum od: 16.03.2009
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 19:26 »
A co do wagi roweru - nie wiem jak wy, ale ja bardzo często wnoszę rower do budynków, nie rzadko na 2-3 piętro, wtedy tych kilka dodatkowych kilogramów naprawdę czuć.
Do tego ciężki rower jest mniej zwinny przy konieczności manewrowania przy małej ilości miejsca (przepychanie się w korku).
Wracam do jeżdżenia.

Offline Kobieta Janus

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 3598
  • Miasto: Goteborg
  • Na forum od: 20.06.2010
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 19:32 »
W tym samym temacie zaproponowałem wybór inne trasy, gdzie są krótsze podjazdy przeplatane z przerwami - odpowiedzi znów nie dostałem.
W moim przypadku rower miejski po prostu wymusza wybór innej trasy, ale nie z krótszymi, a właśnie dłuższymi i mniej stromymi podjazdami. Ja na góralu podjeżdżam je bez problemu, ci na rowerach miejskich najczęściej wyraźnie się męczą, jadąc z potwornie niską kadencją. Krótkie, strome podjazdy na najkrótszej trasie są na tyle strome, że nawet na góralu jest mi ciężko, a dokładnie raz widziałam kogoś innego podjeżdżającego pod jeden z nich (też na góralu).

Offline Mężczyzna hejtyniety

  • Doktor Ojtamojtam
  • Wiadomości: 256
  • Miasto: Katowice, Ustroń
  • Na forum od: 16.07.2012
    • Mój blog wyprawowo/rowerowy
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 19:44 »
Ale jadąc po mieście też się nie liczysz jakoś szczególnie z czasem - to już pisałem, że zaoszczędzony czas w większości straci się na światłach. Wychodzi na jedno. Sam też mam takie wrażenie, że nie za bardzo jest co zrobić z większą ilością biegów w mieście.

Między holenderkami czy innymi mieszczuchami a rowerami z marketu są lata świetlne różnicy w jakości i trwałości podzespołów. Raczej bym tego nie porównywał, bo zwłaszcza w tej klasie cenowej napędy jednorzędowe biją na głowę klasyczną przerzutkę zarówno pod względem trwałości jak i częstotliwości obsługi.

Global - na tym polega dyskusja dorosłych ludzi. Ty mówisz swoje, ja na to odpowiadam po czym czekam jak się ustosunkujesz do mojej odpowiedzi. Politycy nie mają to nic do rzeczy, oni są od obiecywania gruszek na wierzbie.

Wilk, wychodzi na to, że używasz tylko jednego blatu z przodu, tył pewnie ogarniasz cały. Jesteś osobą która doskonale wie czego chce i umiesz ustawić to pod siebie po na podstawie wieloletnich doświadczeń, korzystasz z tego w pełni i o to chodzi! Teraz już nie mam siły, ale skalkuluje jak to się ma do przełożeń piasty np. 7mki (która w eksploatacji kosztuje tyle co singiel). A pominięcie zalet tego roweru nie było skierowane do Ciebie tylko do Magdy, która się ograniczyła tylko do "lansu".

W dalszym ciągu bym tak nie demonizował tej zmiany dętki - można ja zakleić mając jedynie 3 narzędzia i jechać dalej - współczesne kleje schną pół minuty - trzeba tylko umieć łatać, co z tego co zauważyłem też już jest umiejętnością w zaniku. Poza tym pane w rowerze trzeba traktować jak uszkodzenie w aucie - shit hapens i nic z tym nie zrobimy. Nikt przecież auta nie kupuje pod kontem tego gdzie jest lewarek i czy łatwo jest wyjąć zapas. A tak jak już wspomniałem da się to równie sprawnie zrobić bez ściągania koła. A to, że większość osób robi inaczej nic nie zmienia. Jeżeli nikt nie chce dodać nic nowego temat uważam za zamknięty.

Ja trasę wybieram pod kątem warunków - czasami wole pojechać dłuższą drogą ale np. ominąć kostkę brukową, wysokie krawężniki czy światła - suma sumarum na miejscu docelowym jestem wcześniej ;D

I po klasycznie powtórzę, że nie bronie tezy, że holender za 100zł jest lepszy od współczesnego roweru - bronię tezy, że na miasto jest wystarczający!

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 19:56 »
Ale jadąc po mieście też się nie liczysz jakoś szczególnie z czasem - to już pisałem, że zaoszczędzony czas w większości straci się na światłach. Wychodzi na jedno. Sam też mam takie wrażenie, że nie za bardzo jest co zrobić z większą ilością biegów w mieście.
co innego tracić czas jadąc wolno, a co innego tracić go dodatkowo na światłach. to już są dwie straty czasu ;) ja np prawie zawsze wyjeżdżam na styk, i muszę cisnąć żeby zdążyć :P
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna Daniel

  • turysta licznikowy
  • Wiadomości: 2778
  • Miasto: Augsburg
  • Na forum od: 16.03.2009
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 20:03 »
Samo łatanie to bzdura, ale najpierw trzeba znaleźć dziurę. Więc zmiana dętki jednak wychodzi znacznie szybciej, załatać to sobie można w domu, szczególnie zimą ;)
Wracam do jeżdżenia.

Offline Mężczyzna gagarin

  • Wiadomości: 1011
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 10.12.2010
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 20:28 »
Pierwszy post w tym wątku

Rower należy traktować jako narzędzie - a holenderki czy inne mieszczuchy zdecydowanie lepiej sprawdzają się w jeździe miejskiej, niż jakiekolwiek inne rowery.
Dodając do tego stosunkowo niską cenę roweru po prostu mamy idealne narzędzie do zwalczania miejskiej dżungli.

A teraz
I po klasycznie powtórzę, że nie bronie tezy, że holender za 100zł jest lepszy od współczesnego roweru - bronię tezy, że na miasto jest wystarczający!

To najlepszy czy wystarczający?
Jeżdżę aby jeść.


Offline Kobieta magda

  • Wiadomości: 3335
  • Miasto: Tröjmiasto
  • Na forum od: 19.12.2011
    • Przejażdżkowe zapiski
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 20:30 »
A pominięcie zalet tego roweru nie było skierowane do Ciebie tylko do Magdy, która się ograniczyła tylko do "lansu".

Zauważyłeś, co dodałam przy tej 'zalecie'?

Co do czasu, to jak jadę do pracy, mimo że mam blisko - w 90% wybieram drogę najkrótszą, najszybszą. Nie ma świateł. Wymiana dętki zajęłaby mi chwilę. Łatanie - pół godziny. Zawsze jestem na styk, te 5 minut różnicy nie wchodzi w grę. Tak samo jak wypady do Gdyni - mam paczkę do zawiezienia, zależy mi na czasie. Im szybciej, tym wcześniej będę w domu. Nie wyobrażam sobie zmieniać trasy, bo mój rower nie ma przełożeń.

Dziękuję, wybrałam szosę. W cenie, w której twoje ukochane holenderki chodzą.


Offline Mężczyzna gagarin

  • Wiadomości: 1011
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 10.12.2010
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 20:38 »
Dziękuję, wybrałam szosę. W cenie, w której twoje ukochane holenderki chodzą.

Nie ciesz się tak. Zaraz ktoś Ci skopie przerzutkę, albo sama się rozreguluje i wtedy koszty cię powalą  :icon_twisted:
Jeżdżę aby jeść.


Offline Mężczyzna Karol

  • Wiadomości: 1345
  • Miasto: Mikołów
  • Na forum od: 21.02.2011
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 20:52 »
Wymiana dętki zajęłaby mi chwilę. Łatanie - pół godziny.
Miedzy wymianą dętki a jej łataniem nie ma wiekszej różnicy jak 3 min.
W obu przypadkach trzeba zlokalizować dziurę aby sprawdzić oponę, czy nie jest coś w nią wbite.
Przetartcie dętki tarką lub papierem ściernym to 1 min. Posmarowanie miejsca klejenia, kilka sekund. Odczekanie aż podeschnie klej przed przyłożeniem łatki około 2 min.  ;)
« Ostatnia zmiana: 17 Lis 2012, 21:13 Karol »

Offline Kobieta magda

  • Wiadomości: 3335
  • Miasto: Tröjmiasto
  • Na forum od: 19.12.2011
    • Przejażdżkowe zapiski
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 20:57 »
Nie ciesz się tak. Zaraz ktoś Ci skopie przerzutkę, albo sama się rozreguluje i wtedy koszty cię powalą  :icon_twisted:
Spoko, będę wiedzieć kto winny  :icon_twisted:

Karol, mi niestety łatanie zajmuje 30minut :)


Offline Mężczyzna oszej

  • Niejeżdżący teoretyk - forumowy mędrek
  • Wiadomości: 1942
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 21.01.2011
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 21:03 »
Poza tym jestem inżynierem
Nie tylko Ty na tym forum. Nie wiem po co ta gadka. Ale gratuluję, ten egzamin jeszcze przede mną (a co, też się pochwalę!).
Za to
puki
i, o zgrozo
pod kontem
to już żenada.Czas iść do kąta za karę.
I ja się wcale nie obruszam. Po prostu, gdy nie działa siła argumentu czas przejść do argumentu siły. Ty po prostu nie rozumiesz tego, co do Ciebie się pisze. A taki ściślak z Ciebie. Tak jak napisał Wilk, każdy argumentuje, a po Tobie to spływa jak po kaczce. Nic dodać, nic ująć.
W skrócie. Dyskusja na temat skończyła się zanim zajarzyłeś, że to już koniec. Potrafisz z lekkością i gracją typowej holenderki punktować każdemu, czego to ktoś nie napisał źle i jaki jest be, i jak wszyscy są w błędzie, po czym na koniec jak zwykle wyskakujesz z tekstem, że Ty nie zamierzasz nikogo przekonywać do tego i owego. Przy czym im pora późniejsza, tym bardziej zmieniasz swoje zdanie, co Ci zacytował gagarin. I wrócę do meritum. Gdybym ja napisał, że "rzygam" holenderkami, to byś napisał, że to jest tylko i wyłącznie moje zdanie, nie jeżdżę i się nie znam, a swoje poglądy mam zachować dla siebie; za to gdy Ty wynosisz te rowery na piedestał jestestwa i to jest tylko i wyłącznie Twoje zdanie, które nieudolnie argumentujesz, to każdy głos na nie odbierasz jako atak, zamach na kanony rowerowe, i co najgorsze, jakiby ten głos nie był, i tak musisz dodać swoją mądrość życiową, że
niektórzy mają problemy z czytaniem ze zrozumieniem
i

Na moje kontr argumenty odpowiedzi już nie ma i do tego się czepiam. Ja się tu staram, wypisuje całe eseje tłumaczące co i jak (zresztą Ty też) a zostaje skwitowany w 3 linijkach, które w dodatku nie są niczym uzasadnione.
Aż dziw człowieka bierze, że Ty, wybraniec, zniżasz się do tego poziomu i czytasz moje 3 linijki, które są marnym skwitowaniem Twojej egzystencji. Tylko Ty jesteś tu dorosły i tylko Ty prowadzisz dorosłe, znakomicie argumentowane dyskusje. A blask Twojego awatara oślepia mnie do tego stopnia, że piszę przy wyłączonym monitorze. Wszelkie dalsze dyskusje na mój temat przenieś na PW, choć może lepiej sobie odpuść, jesteś przecież starszy, mądrzejszy i na pewno ustąpisz. A ja przecież tylko się oburzam i to jest najśmieszniejsze w tym wszystkim. Zataczam się :P

Tak na poważnie teraz - proszę, nie odpisuj na to. Oszczędzisz jednego kotka, który umiera podczas naszej dyskusji, lub, może inaczej - Twojego monologu ze mną.

Offline Mężczyzna hejtyniety

  • Doktor Ojtamojtam
  • Wiadomości: 256
  • Miasto: Katowice, Ustroń
  • Na forum od: 16.07.2012
    • Mój blog wyprawowo/rowerowy
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 21:11 »
Ja bym tak na styk nie jeździł - jest dużo sytuacji, które mogą Cię zwolnić i najczęściej są całkowicie niezależne od Ciebie.

Łatanie dętki także nie zajmuje mi dłużej niż te parę minut - dziury szukam pompując dętkę i nasłuchując świstu. Jak są niesprzyjające do tego warunki po prostu podprowadzam rower ten kawałem - tragedii nie ma, zwłaszcza, że sami stwierdziliście, że dzieje się to rzadko.

@gagarin - zauważ, że w tych rozważaniach cena jest ważnym czynnikiem. Bo np. zamiast wnosić rower jak kolega Daniel po prostu zostawiłbym go przypięty. Szybciej i znacznie mniej męcząco. Stosunek zalet do kosztów czyni go najlepszym na miasto. Co innego kiedy np. cena nie wchodzi w grę - na pewno znalazłoby się dużo lepszych rozwiązań nawet od tego, co proponujecie.

Szosa fajna, jak Ci pasuje to śmigaj nią ile wlezie. Mi nie opowiada, bo nic nie mogę przewieść, a po mieście muszę mieć rower, którym przewiozę codzienne bagaże (a jak widać było na początku wątku mam tego trochę). Poza tym znów wracamy do tematu obsługi - jest drożej. I wymaga więcej zachodu, bo i hamulce się szybciej zużywają i opony też są mniej trwałe.. (właśnie jestem po wymianie tych elementów w mojej szosie - potrafi szarpnąć po kieszeni) Teraz jakoś szkoda by mi było ten rowerek przypinać i iść na przykład na trzygodzinne spotkanie do Urzędu Miasta czy seans do kina.

Poza tym teraz z powodu mody na ostre szosy strasznie poszły w górę - za 100zł nic jeżdżącego nie wyłapiesz :(

Oszej - jakieś kompleksy? Pozwolisz, że nie będę z Tobą dłużej dyskutował.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum