Na argument kolan zapytałem się o przełożenie główne i przełożenia poboczne do jakich redukujesz bieg (piszę o normalnej, MIEJSKIEJ jeździe), odpowiedzi nie dostałem. W tym samym temacie zaproponowałem wybór inne trasy, gdzie są krótsze podjazdy przeplatane z przerwami - odpowiedzi znów nie dostałem. Na temat wagi roweru także ustosunkowałem się, że różnica nie jest tak wielka jakby mogło się to wydawać i zwróciłem uwagę, że ważniejszy jest rozkład tych mas - znów echo. Jak chcemy rozmawiać to proszę ciągnijcie wątki rozpoczęte a nie ciągle otwierajcie nowe.
Temat narzędzi: zapytałem jak często Wam się zdarza pana w MIEŚCIE - odpowiedzi brak.
Poza tym jak złapiemy gumę do naprawy wystarczy pompka, łyżki i łatki - puki nie rozleci nam się koło wentyla dętkę można załatać
W tym samym temacie zaproponowałem wybór inne trasy, gdzie są krótsze podjazdy przeplatane z przerwami - odpowiedzi znów nie dostałem.
Ale jadąc po mieście też się nie liczysz jakoś szczególnie z czasem - to już pisałem, że zaoszczędzony czas w większości straci się na światłach. Wychodzi na jedno. Sam też mam takie wrażenie, że nie za bardzo jest co zrobić z większą ilością biegów w mieście.
Rower należy traktować jako narzędzie - a holenderki czy inne mieszczuchy zdecydowanie lepiej sprawdzają się w jeździe miejskiej, niż jakiekolwiek inne rowery.
Dodając do tego stosunkowo niską cenę roweru po prostu mamy idealne narzędzie do zwalczania miejskiej dżungli.
I po klasycznie powtórzę, że nie bronie tezy, że holender za 100zł jest lepszy od współczesnego roweru - bronię tezy, że na miasto jest wystarczający!
A pominięcie zalet tego roweru nie było skierowane do Ciebie tylko do Magdy, która się ograniczyła tylko do "lansu".
Dziękuję, wybrałam szosę. W cenie, w której twoje ukochane holenderki chodzą.
Wymiana dętki zajęłaby mi chwilę. Łatanie - pół godziny.
Nie ciesz się tak. Zaraz ktoś Ci skopie przerzutkę, albo sama się rozreguluje i wtedy koszty cię powalą
Poza tym jestem inżynierem
puki
pod kontem
niektórzy mają problemy z czytaniem ze zrozumieniem
Na moje kontr argumenty odpowiedzi już nie ma i do tego się czepiam. Ja się tu staram, wypisuje całe eseje tłumaczące co i jak (zresztą Ty też) a zostaje skwitowany w 3 linijkach, które w dodatku nie są niczym uzasadnione.