Autor Wątek: Holendry - plusy i minusy  (Przeczytany 11433 razy)

Offline Mężczyzna hejtyniety

  • Doktor Ojtamojtam
  • Wiadomości: 256
  • Miasto: Katowice, Ustroń
  • Na forum od: 16.07.2012
    • Mój blog wyprawowo/rowerowy
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 22:40 »
Wożę takie graty praktycznie codziennie, bo prowadzę także warsztat rowerowy i knajpę. Jako, że w knajpie zawsze jest barman to paczki idą tam a później przewożę zawartość do warsztatu i w ten sposób mam problem z głowy.

Osobiście jeżdżę na zajechanych i popękanych gumach, ale nie na szosie. Jakoś wchodząc agresywniej w zakręty po prostu bym się bał. Szosowe klocki hamulcowe też nie są kawałkiem gumy na drucie za 1,5zł tylko kosztują ok 20zł. Ale w tym przypadku się nie upieram - sam jeździłem jakiś czas budżetowo i dawało radę. Jedynie zalety szosy się trochę traciły, ale tak to już bywa.

Najważniejsze, żeby rower był narzędziem dla nas, a nie my jego niewolnikiem. W pierwszym zdaniu które rozpoczęło ten wątek stało jak byk: traktuje rower jako narzędzie - cała reszta dyskusji to tylko stwierdzanie ważniejszych lub mniej ważnych faktów. Przecież nie mówię, żeby wszyscy przesiedli się na holendry, byłoby za nudno. Ale pokazuję, że da się także w ten tani i niezawodny sposób.

A teraz kupić jeżdżącą szosę za 150zł to prawdziwa okazja. Niestety przez modę na fixedy ciężko dostać coś sensownego poniżej 500zł.

I jeszcze jedno pytanie gagarin - czy dla Ciebie Kettler, który zalinkowałem w tym wątku to nie jest łakomy kąsek? Alu rama, niemiecka jakość, sprawdzone podzespoły za śmiesznie niskie pieniądze. Oczywiście nie mam zamiaru się teraz licytować kto co kupił taniej, ale jest do miejsce do zastanowienia się ;)

Offline Mężczyzna ppiotr

  • Wiadomości: 535
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.10.2012
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 23:13 »
[...] kupowałem 2 kg kawy w ziarnach, ponad 3 kg parówek, mleko i dwa awokado - wszystkiego inaczej bym nie upchał ;)

:o widzę, że nie tylko ja jestem hurtownikiem w zakresie wożenia zakupów na rowerze ;)

Offline Mężczyzna Daniel

  • turysta licznikowy
  • Wiadomości: 2778
  • Miasto: Augsburg
  • Na forum od: 16.03.2009
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 23:15 »
Spoko, kiedyś miałem w plecak spakowane dwie duże sakwy, rzeczy na uczelnie (laptopa, ciuchy)  i jeszcze solidnego ulocka. To już było trochę za dużo ;]
Wracam do jeżdżenia.

Offline Mężczyzna gagarin

  • Wiadomości: 1011
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 10.12.2010
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 17 Lis 2012, 23:21 »
I jeszcze jedno pytanie gagarin - czy dla Ciebie Kettler, który zalinkowałem w tym wątku to nie jest łakomy kąsek?

Gdybym teraz szukał na szybko trupa na miasto to pewnie bym go wziął, ale nie dla tego że jest to "łakomy kąsek". Kupując rower na miasto, podobnie jak Ty szukam czegoś na 100-200 zł, żeby nie było strach zostawić go na ulicy. Wcześniej podałem trzy przykłady rowerów, które kupiłem bo spełniały ten warunek i opisałem co mi w nich nie pasowało. Ten Ketler jest podobny do punktu 3.: "Coś typu holender (proste sylwetka) ale z kasetą 7-biegową. Liczba biegów pozwala już na komfortową jazdę, ale przez ta wyprostowaną sylwetkę jakoś mało pewnie czułem się w ruchu ulicznym" Da się na tym w miarę fajnie jeździć.
Ale to nie jest holender tylko bardziej stary rower turystyczny. Ta moja "szosówka" powstała chyba przez dodanie baranka i wąskiego siodła do ramy takiego typu.
Jeżdżę aby jeść.


Offline Mężczyzna hejtyniety

  • Doktor Ojtamojtam
  • Wiadomości: 256
  • Miasto: Katowice, Ustroń
  • Na forum od: 16.07.2012
    • Mój blog wyprawowo/rowerowy
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 18 Lis 2012, 07:00 »
Ja pod pojęciem holenderki przyjmuje przede wszystkim zbiór rozwiązań technicznych które pomagają w tanim i wygodnym poruszaniu się w mieście. Nie ma dla mnie znaczenia, czy jest to upchane w stylistykę holenderką, niemiecką czy polską.

Wyprostowana pozycja albo pasuje albo nie. Mi akurat plusy dodatnie przysłaniają plusy ujemne, bo bardziej cenie sobie dobrą widoczność niż zwiększoną manewrowość, bo nigdy mi tego ostatniego nie brakło. Ale też nie jeżdżę na siłę i nie wpycham się na milimetry - wolę dojechać w całości. Inna sprawa, że czasami jak już mi się bardzo śpieszy i przepcham się tu i ówdzie to później i tak wychodzi na to, że zaoszczędziłem tylko 3 minuty, co zwykle i tak nie zmienia mojego spóźnienia jakoś znacząco.

Offline Mężczyzna Lupus

  • Wiadomości: 121
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 01.09.2011
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 18 Lis 2012, 22:05 »
Może wypowiem się jako użytkownik. Holendry są różne. Często daleko odbiegają od stereotypu w stylu retro. Do pracy dojeżdżam codziennie czymś takim:
http://supersklep.pl/i108921-rower-sparta-pallas-n7-man-white-atlantic-blue
W obie strony mam jakieś 30 kilometrów. Po dwóch latach użytkowania - ten rower jest dla mnie idealny na miasto - i do wyjazdów weekendowych do 100 km. Zdecydowanie nie jest to rower tylko do przejażdżek 10 kilometrowych. Nie jeżdżę też na nim w pozycji typowo wyprostowanej, raczej w trekingowej (siodło miej więcej na wysokości kierownicy). Możliwość regulacji kierownicy w każdej płaszczyźnie bardzo się przydaje (bez żadnych narzędzi). Jeżeli chodzi o obsługę to jest on praktycznie bezobsługowy. Po regulacji linek jakiś miesiąc po zakupie i dopompowywaniu kół kompletnie nic w nim przez 2 lata nie robiłem (rocznie przejeżdżam nim jakieś 4k km). Dla mnie jedyna jego wada to waga, jakieś 21 kg. Mogło by być mniej, ale specjalnie mi to nie przeszkadza. Z czystym sumieniem nowoczesne holendry mogę polecić do codziennego użytkowania.

Offline Kobieta Antares

  • Rowerowy Szwendacz
  • Wiadomości: 51
  • Miasto: woj. śląskie
  • Na forum od: 11.09.2011
    • Dance Run Cycle Repeat
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 28 Lis 2012, 00:17 »
To teraz trochę bardziej damski punkt widzenia  ;D

W tym roku do mojego ukochanego górala dołączył niedrogi holender. Od razu zaznaczam, że mam w zwyczaju kupować nówki sztuki bo nie lubię biegać po serwisach i zastanawiać się "co tym razem" ;) . Prawie rok jazdy na holendrze i porównanie z jazdą na góralu myślę dają mi podstawy do podzielenia się spostrzeżeniami właśnie odnośnie holendra.

Plusy:
- Nie rzuca się w oczy, zwłaszcza gdy jest strategicznie przykurzony ;)
- Ma szybką blokadę tylnego koła, co wystarcza by wstąpić do sklepu szybko coś załatwić. Żaden normalny złodziejaszek nie będzie naginał z tak ciężkim rowerem mającym zablokowane koło :P
- Jest wygodny. Pozycja pozwala odetchnąć kręgosłupowi, dzięki czemu nie czuję potrzeby spieszenia się, z którą mam do czynienia po kilkunastu kilometrach gdy jadę na góralu i dokucza mi szyja, kręgosłup i nadgarstki. Na holendrze w sumie trzymanie kierownicy sprowadza się do położenia koniuszków palców na kierownicy. (Od razu mówię - nie, nie potrafię jeździć bez trzymanki. Na góralu też nie :) )
- Narzuca wolniejsze tempo, więc nie sposób się zgrzać.
- Mogę jeździć z powodzeniem "po cywilu", a nawet w sukienkach, spódnicach i wysokich obcasach!
- Ma fajny stojak, umożliwiający postawienie roweru w dowolnym miejscu w pozycji pionowej. Dzięki temu podjeżdżam pod dowolny sklep, stawiam, blokuję tylne koło bądź dodatkowo zabezpieczam u-lockiem (jeśli wchodzę do centrum handlowego na dłużej), załatwiam sprawy. W mieście to lepsze niż samochód czy piechtolot. Autem jak już uda się zaparkować to potem biegasz po całym mieście piechtolotem i targasz w rękach potem do auta ;)
- Trudno mu ukraść koła bo są przykręcane i generalnie jest solidny.
- Ma komplet osłon a mechanizm przerzutki schowany w kasecie - minimalna możliwość pobrudzenia nawet długiej spódnicy.
- Tak jak zaparkowany nie przykuwa uwagi, tak gdy na nim jadę, nie ma człowieka, który by się nie obejrzał, nie uśmiechnął, często zagadują, pytają o rower. Częściej mnie przepuszczają na pasach - nawet TIRy! Ci w TIRach często machają :)))

Minusy:
- Jest ciężki, ale nie wnoszę go do budynków bo pilnuje się sam z u-lockiem.
- Trudniej się nim manewruje, bo nie dociążasz kierownicy, a przednie koło jest mocno wysunięte do przodu - to przekłada się na słabą zwrotność. Trzeba to opanować, początkowo nie raz skręcałam wprost w latarnię albo narożnik :P
- Kiepsko się nań wsiada, ale może to kwestia gustu i wieloletniego przyzwyczajenia do górali.
- Trzy biegi to zdecydowanie za mało. Przywykłam do jazdy z dużą kadencją, do częstej zmiany biegów by pedałować w miarę równo na całej trasie, mam trochę kłopotów z kolanami i niestety niektóre podjazdy mnie bardzo męczą. Ale jeśli naprawdę nie daję rady - zsiadam i podprowadzam rower. Jeżdżąc na holendrze nie nastawiam się na wyścigi, nie liczę średnich prędkości. Załatwiam sprawy, dojeżdżam gdzie trzeba, nie mam też ochoty się zgrzać.
- Nie nadaje się na bezdroża, więc nie daj buk wjechać na jaką ścieżynkę w lasku - masakra. No ale to mieszczuch :D


Mogę powiedzieć, że na moim holendrze dojeżdżałam nie tylko na miasto, zakupy, do urzędu, ale nawet na imprezy i do lekarza!
Woził dla mnie zakupy, pozwalał odpocząć stopom gdy buty na obcasie były zbyt piękne by były wygodne :P , czekał bez marudzenia pod centrami handlowymi, na parkingu studia tańca w którym trenuję, albo schowany w krzakach parkingu pod lokalem, w którym Pani Właścicielka bawiła się do rana :) .

Gdybym miała coś zmienić w nim to chyba tylko liczbę biegów na większą. Fajnie by też było zamontować wspomaganie elektryczne bo w mojej okolicy jest taki jeden wredny, długi podjazd, który ZAWSZE pod koniec drogi powrotnej do domu zabija całą przyjemność jazdy na holendrze. Nooo ale za to jak jadę DO miasta, mam dłuuugo z górkiiii :P

Czasem się śmieję, że dynamika jazdy na holendrze jest jak dynamika jazdy TIRem. Czyli mułowato i asfaltu zrywać nie będziesz. Góral zaś to mały, zwrotny samochodzik z dużym silnikiem :P
Dlatego tak jak górala ochrzciłam mianem "figlarnego Gustawa", tak holender jest "statecznym Hermanem"  ;D

Offline Mężczyzna hejtyniety

  • Doktor Ojtamojtam
  • Wiadomości: 256
  • Miasto: Katowice, Ustroń
  • Na forum od: 16.07.2012
    • Mój blog wyprawowo/rowerowy
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 28 Lis 2012, 06:23 »
Jak widać nie tylko ja mam takie odczucia dotyczące holendrów ;D Długi podjazd spróbuj brać zygzakiem - czyli jedna przecznica w górę, jedna w bok itd - nawet krótkie odpoczynki znacząco ułatwiają podjazd. Jakbyś decydowała się na wymianę piasty to bij od razu w 7dmio biegową - konstrukcja jest lepiej przemyślana niż w przypadku piątek, przynajmniej na moje oko ;)

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 28 Lis 2012, 16:25 »
Antares, wspomaganie elektryczne ??? Jesli holendry za ciezko podjezdzaja gorki to zmien rower, ale nie przesiadaj sie na elektryka :-\
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Kobieta Marta

  • Wiadomości: 2744
  • Miasto: Edynburg/Lodz
  • Na forum od: 18.09.2008
    • Historie z rowerem w tle
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 28 Lis 2012, 16:31 »
tak, juz chyba lepiej zmienic przelozenia. Jezdzialm na rowerze mamy, taka miejska damka i ona ma "normalne" przelozenia 3-7.
The bicycle is just as good company as most husbands and when it gets old and shabby a woman can dispose of it and get a new one without shocking entire community.

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 28 Lis 2012, 17:11 »
a ja dalej jeżdżę bez przerzutki, i ostatnio z blatu (52z, najlżejsze przełożenie 2,08) 5% podjazdy w mieście robię, i okazuję się, że da się! ;)

wywalam 3 rzędową korbę, kosztem 2rz ;)
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Kobieta Antares

  • Rowerowy Szwendacz
  • Wiadomości: 51
  • Miasto: woj. śląskie
  • Na forum od: 11.09.2011
    • Dance Run Cycle Repeat
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 28 Lis 2012, 17:24 »
hejtyniety: niestety, moje  osiedle jest na górce, co jest fajną sprawą w czasie powodzi, ale oznacza to długi, męczący podjazd każdą z dróg dojazdowych.

hindiana: elektryki przyszły mi do głowy gdy miałam mocno przechlapane z kolanami rok temu. Problem trochę podleczyłam i daję radę, więc pomysł odwiesiłam na kołku, jednak jeśli chcę rowerkować przez resztę swojego żywota, to muszę kolanka oszczędzać.

Elektryk miałby też to do siebie, że byłby narażony na większe no i kosztowniejsze zniszczenia, a przecież w mieszczuchu chodzi mi właśnie o to, by móc go bezkarnie zostawiać wszędzie na dowolny czas. To by się mijało z celem ;). Tak więc nie martw się, profanacji roweru nie będzie, przynajmniej na razie :P

Offline Kobieta Marta

  • Wiadomości: 2744
  • Miasto: Edynburg/Lodz
  • Na forum od: 18.09.2008
    • Historie z rowerem w tle
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 28 Lis 2012, 17:32 »
a ja dalej jeżdżę bez przerzutki, i ostatnio z blatu (52z, najlżejsze przełożenie 2,08) 5% podjazdy w mieście robię, i okazuję się, że da się!

wywalam 3 rzędową korbę, kosztem 2rz

och, Wax nie kazdy/a jest takim wymiataczem jak ty  :D
The bicycle is just as good company as most husbands and when it gets old and shabby a woman can dispose of it and get a new one without shocking entire community.

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 28 Lis 2012, 17:57 »
a ja dalej jeżdżę bez przerzutki, i ostatnio z blatu (52z, najlżejsze przełożenie 2,08) 5% podjazdy w mieście robię, i okazuję się, że da się! ;)
Pora na jazdę po okolicznych górkach :D

och, Wax nie kazdy/a jest takim wymiataczem jak ty  :D
Konieczność matką wymiatania ;)
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 28 Lis 2012, 18:31 »
Pora na jazdę po okolicznych górkach :D

chyba po okolicznych wiaduktach :P na górkach po 10-15% na blacie to ja nie mam żadnych szans ;)
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum