@hindiana, @arkadooprzez 11 stron tej dyskusji, najczęściej powtarzanym argumentem przeciwko hejtynietemu było "jak jesteś taki mądry to znajdź mi holendra za tyle zł, tak tanio". no i znalazł a w odpowiedzi się do niego przyczepiliście
nie miałbym obaw zostawić go pod sklepem na kilka lat
A czemu mielibyście nie dojechać?
Jakoś wrzucenie przez kolegę worka linka do aukcji nie oburzyło was? Nie sądzicie, że takie zachowanie jest trochę dziecinne?
Dzisiaj podczas zakupów światecznych w centrum miasta specjalnie zwróciłam uwagę na dziewczyny na holendrach. Ogólnie -masakra. Jeżdżą po chodnikach, nie mają na łbach kasków, cisną w butach na wysokich obcasach (marnie, kiedy będą musiały nagle zahamować i podeprzeć się stopą) i romantycznych spónicach odłaniających seksownie kolanka i cąły czas będące o milimetry od szprych (nota bene, tak właśnie zginęła słynna tancerka Isadora Duncan - romantyczny szal wkrecił jej się w koło luksusowego kabrioletu; akcesoria nieco inne, ale zamysł bliźniaczy), włos rozwiany jak u lwa zasłania cały widok, do tego w większości słuchawki na uszach, żeby już całkowicie odciąć się od otaczajacego świata. Trudno zarzucać holendrom, że takie ma użytkowniczki, ale sto procent osób poruszających się na rowerach innych niż miejskie prostowniki, jechało ulicą, w kasku i odpowiednio wygodnym ubraniu. Dwie tylko pozytywne rzeczy mogę o tych świątecznych holenderkach powiedzieć - było ich sporo, a więc rower w Dublinie naprawdę jest modny, a poza tym wszystkie laski były prawdziwie bożonaredzoniowo obwieszone odblaskami. Za co im chwała, bo szlag mnie trafia, kiedy w ostatniej chwili na poboczu ukaże mi się enigmatyczna postać w czerni.