Holendry - plusy i minusy

[yoshko]

Może w Dublinie można jeździć po chodnikach?!

Słuchawki tez nie są niebezpieczne  jak słucha się muzyki z odpowiednia głośnością.

[ppiotr]

Niech każdy jeździ jak mu wygodnie.

Dodałbym do tego zapewnienie wygody (i bezpieczeństwa) również innym użytkownikom drogi

[Viracocha]

@Hindiana, w Irlandii jest obowiązek jeżdżenia w kaskach "na łbach"?
Sukienka to niezbyt łatwo może się wkręcić w szprychy, chyba że bardzo romantyczna. Typowy holender ma osłonę na szprychy od góry, to rozwiązanie dla tych bardzo romantycznych. Problem prędzej powodować mógłby łańcuch, ale te w holendrach są osłonięte (nawet w tych gruchotach polecanych przez Hejtynietego  ).

[suchyy]

Dodałbym do tego zapewnienie wygody (i bezpieczeństwa) również innym użytkownikom drogi

Miałem oczywiście na myśli ubiór, nie styl jazdy

[Księgowy]

A ja wczoraj mijałem użytkowników "górali"

To widze podział powstał na krakowiaków i górali i holenderki?

[transatlantyk]

Hindiano - dziewczyny w rozwianych włosach i rozwianych spódnicach to nie jest taki zły widok - nie przesadzaj

[Bicycles couple]

Ze względu na miejsce zamieszkania zdarza nam się być dość często "u źródeł". W samej Holandii ma się nieodparte wrażenie, graniczące z pewnością, że rower dla Tych ludzi jest narzędziem, a jeżdżenie w słuchawkach na uszach i spódnicach nikomu nie zagraża. Kaski też nie są powszechne. Największym zaskoczeniem dla nas jednak było wożenie się nawzajem na bagażniku czy ramie. To też nie wygląda bezpiecznie.
To częściej w Niemczech widać wypasione trekkingowe Kogi (holenderskie zresztą choć dalekie od stereotypu "holenderki") czy rodzime VSFy na Rohloffach.

Przyznaję, że inny jest kontekst: infrastruktura rowerowa - bez komentarza, nastawienie i uwaga kierowców wyczulona na rowerzystów, umiejętności wrodzone (większość ludzi od najwcześniejszego dzieciństwa zaczyna przygodę z rowerem).
Największe realne zagrożenie stanowią turyści, którzy ostatnio na rowerze siedzieli w przedszkolu ale np. w Amsterdamie muszą wynająć dwa kółka, bo to przecież Amsterdam!

Reasumując we wszystkim najważniejsze są umiejętności i umiar i np. prawdą jest to co napisał yoshko :

słuchawki nie są niebezpieczne tylko zbyt głośna muzyka,

odwrotnie proporcjonalna do zdrowego rozsądku. W skrajnym przypadku kask też nie pomoże a spódnica nie zrobi różnicy, jak wjedziesz pod tramwaj.

Pozdrowienia.

[suchyy]

Zgadzam się! Rowerowanie w Holandii to zupełnie inna bajka. Jeździłem ostatnio na zdezelowanym holendrze przez tydzień po Amsterdamie, także w dwie osoby. Byłem turystą, do tego nie przyzwyczajonym do jazdy z kimś na bagażniku, więc czasami przy ruszaniu mnie zarzucało, czasami trochę niepewnie jechałem przez skrzyżowanie, ale ani nikt na mnie nie natrąbił ani nie nakrzyczał. Tak mi się dobrze jeździło po mieście, że zacząłem olewać deszcz (którego normalnie nie znoszę i zdarzało mi się przez niego wracać z pracy tramwajem, mimo, że przyjechałem rowerem) i po powrocie do Krakowa zdecydowałem, że spróbuję całą zimę przejeździć rowerem

[hindiana]

Hindiano - dziewczyny w rozwianych włosach i rozwianych spódnicach to nie jest taki zły widok - nie przesadzaj

Już naprawdę uszami mi wychodziły zażarte dyskusje techniczne na temat tych rowerów. Wolę o spódnicach i Holandii

[worek_foliowy]

W Holandii w kaskach jeździ zaledwie 0,1% rowerzystów, a mimo tego mają najmniej wypadków w stosunku do liczby ludności 
http://polskanarowery.sport.pl/msrowery/1,105126,9158379,Zapytaj_mnie__dlaczego_jezdze_bez_kasku.html

Jazda w kasku zwiększa prawdopodobieństwo wypadku...

[hejtyniety]

Jazda w kasku zwiększa prawdopodobieństwo wypadku...

Boskie! Dedukcja godna naszej władzy

[worek_foliowy]

Nie dedukcja tylko fakty. Np. kierowca przejeżdża bliżej rowerzysty w kasku.

Wilk napisał, że mają mniej wypadku mimo braku kasków. Brzmiało to tak jakby kask miał zmniejszać ich liczbę.

[Waxmund]

były jakieś badania na ten temat bodajże w Australii. na forum też było to przytaczane...

wyszło z grubsza na to, że kierowcy widząc rowerzystów w kaskach, biorą ich za zaprawionych rowerzystów, i w efekcie mijają ich zachowując mniejszą odległość niż 'niedzielnych rowerzystów'

[worek_foliowy]

Albo po prostu uważają, że mniej im się stanie w razie potrącenia

[Dusza]

Ze względu na miejsce zamieszkania zdarza nam się być dość często "u źródeł". W samej Holandii ma się nieodparte wrażenie, graniczące z pewnością, że rower dla Tych ludzi jest narzędziem, a jeżdżenie w słuchawkach na uszach i spódnicach nikomu nie zagraża. Kaski też nie są powszechne.

W Holandii w kaskach jeździ zaledwie 0,1% rowerzystów, a mimo tego mają najmniej wypadków w stosunku do liczby ludności 
http://polskanarowery.sport.pl/msrowery/1,105126,9158379,Zapytaj_mnie__dlaczego_jezdze_bez_kasku.html

Tu raczej rozbija się o kulturę jazdy oraz dostępność wyodrębnionych scieżek rowerowych niżeli o to czy jeżdżą w kaskach czy bez.