Autor Wątek: Holendry - plusy i minusy  (Przeczytany 11423 razy)

Offline Mężczyzna Żubr

  • Wiadomości: 2479
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 03.11.2010
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 15 Gru 2012, 14:11 »
W Holandii w kaskach jeździ zaledwie 0,1% rowerzystów, a mimo tego mają najmniej wypadków w stosunku do liczby ludności  ;)
http://polskanarowery.sport.pl/msrowery/1,105126,9158379,Zapytaj_mnie__dlaczego_jezdze_bez_kasku.html

Myślę, że  Holendrzy najpierw zaczęli masowo jeździć na rowerze, do tego zjawiska dobudowano infrastrukturę, min. dzięki ktorej Holendrzy poczuli się bezpieczni , co skutkuje tym że nie widzą potrzeby jazdy w kasku. Ja to tak widzę , no bo liczba wypadków przecież nie jest wprost proporcjonalna do liczby kasków.

Offline Mężczyzna Karol

  • Wiadomości: 1345
  • Miasto: Mikołów
  • Na forum od: 21.02.2011
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 15 Gru 2012, 17:06 »
Jazda w kasku nie ma pewnie wpływu na liczbę wypadków z udziałem rowerzystów, ma jednak wpływ na rodzaj urazów tych rowerzystów.

Offline Kobieta Natalia

  • Wiadomości: 1073
  • Miasto: Amsterdam
  • Na forum od: 27.01.2008
    • http://www.na-azymut.pl
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 15 Gru 2012, 20:37 »
O proszę! Temat w sam raz dla mnie :) No to się rozpiszę, a co! Jako NOWA zwolenniczka holendrów :)
Na początku grudnia przeprowadziłam się do Amsterdamu... Wcześniej po Krakowie w większości jeździłam Żorżem: .
Żorż ma oczywiście swoje wady i zalety. Poza tym, że uwielbiam go za sam wygląd :), jest leciutki do noszenia, zwinny, szybki i... jest wielkowy, co dodaje mu oczywiście uroku, ale i w związku z tym mam też nadzieję, że nikt się raczej na niego nie połasi :) Jeździłam na nim i w butach na obcasach i w sukienkach i nie widzę w tym absolutnie żadnego problemu. Moim zdaniem nie zmniejsza to mojego bezpieczeństwa, dla mnie to częściej kwestia w ogóle prędkości jazdy, a z tym raczej nie ma u mnie problemów, jeżdżę raczej wolno i ostrożnie. Żorż pomagał mi przemieszczać się po mieście, ale nigdy raczej nie stanowił celu samego w sobie. Tzn nie jeździliśmy jakoś specjalnie, tylko po to żeby sobie gdzieś szybko śmignąć poza miasto, narobić kilosów itp... Wiem, może i szkoda. W związku z tym, że Żorż de facto rowerem miejskim nie jest, ma on pewne wady, jak np. bardzo pochylona pozycja, która przy długich odcinkach troszeczkę doskwiera, możliwość hamowania tylko przy pochyleniu, czy potrzeba jakiegoś, chociaż minimalnego dostosowania ubioru do niego... kurtki nie za krótkiej żeby nery nie wystawały przy pochylaniu się, dekoldu nie za dużego itp... No i też trzeba nauczyć się na takich wąskich oponkach jeździć, zwłaszcza między torami i po śliskim bruku. O śniegu to w ogóle wolę nie myśleć, choć też się parę razy zdarzyło, na krótkich odcinkach.


Teraz po przyjeździe do Amsterdamu koleżanka zaoferowała mi... Hermana :) :

Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, a że komunikacja w Amsterdamie strasznie droga cieszyłam się, że mam jakikolwiek rower. Z czasem muszę wam powiedzieć, że bardzo go doceniłam :) I to też w dużej mierze chodzi o to JAK ludzie tu jeżdżą i JAKIE są ścieżki rowerowe. Herman jest strasznie ciężki, więc wyprowadzanie go na 1 piętro (jak robiłam z rowerami w Krakowie) to byłaby jakaś porażka. Ale tutaj nie ma tego problemu. Rowery są wszędzie, wszyscy zostawiają je na zewnątrz. Jest obdrapany i może trochę podrdzewiały - tylko dobrze, jacyś rzekomi narkomani zbierający na zioło, czy inne lepsze używki nie powinni buchnąć akurat jego, jeśli w gąszczu rowerów mają tyle innych. Herman stuka łańcuchem o osłonkę, ale kto tutaj by się tym przejmował. Juz nawet ja przestałam. Ma przewspaniały przedni bagażnik na którym codziennie mogę wozić mój ogromny plecak z komputerem do pracy. Uwielbiam go! Jeśli wrócę do Krakowa to na pewno z takim bagażnikiem! Ma super wytrzymały bagażnik z tyłu, idealny do jazdy w dwójkę, sprawdzony wielokrotnie, na wielu wertepach. Z suchyym potrafiliśmy jechać tak nie raz przez całe miasto. Genialne! (zwłaszcza dla mnie, siedzącej z tyłu :D). Ma dzwonek do alarmowania kiedy chce się wyprzedzać. Pozycja wyprostowana. Tu na prawdę, można się ubrać w cokolwiek i kompletnie nie martwić się, że jedzie się rowerem do pracy wiec trzeba się przystosować. Nie wyobrażam sobie jak i gdzie miałaby mi się wkręcić sukienka, ale też nie jeżdżę w jakiś obszernych... Dał radę w jeździe po śniegu (chociaż z jego łysymi oponami było to dość ryzykowne, będę raczej unikać tego typu ekscesów). Jeden duży minus? Hamulce w pedałach :D Wciąż nie umiem się nauczyć, żeby swobodnie nim startować, bo pedał jest zwykle nie tam gdzie trzeba :) Ale to bym zaliczyła raczej do moich ułomności :) No i przy starcie i jednoczesnym skręcie, kierownica wbija się w bok. Powiem wam, że jak na warunki amsterdamskie jest IDEALNY i nie zamieniłabym go na innego. Co do Krakowa, musiałabym się zastanowić, ale jako środek transportu do pracy też muszę z żalem powiedzieć, sprawdza się raczej lepiej niż Żorż... Przede wszystkim górę bierze jego zdolność przewożenia wielu, również ciężkich rzeczy.
Poza tym apropos tych kasków, bezpieczeństwa itd. Tutaj przede wszystkim kierowcy zupełnie inaczej traktują rowerzystów. Rowerzysta ma ZAWSZE pierwszeństwo, na rondzie przecudowne ścieżki dla rowerzystów... wiele innych udogodnień. W Krakowie nie raz jechałam z duszą na ramieniu, bo mijali mnie na milimetry, bo musiałam jakoś wjechać na tory, a wszyscy mieli w dupie żeby choć tyle przepuścić. Tutaj, mimo że jak widać jeżdżę na takim sprzęcie (żeby nie powiedzieć gracie :)) czuję się dużo, dużo, dużo bardziej bezpiecznie.
Tyle!
<<Fais de ta vie un rêve et de ce rêve une réalité>> Antoine de Saint-Exupéry

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 15 Gru 2012, 20:38 »
Jazda w przezroczystych spódnicach i głębokich dekoltach powinna być zakazana - to niezmiernie rozprasza kierowców na drodze i zwiększa ryzyko wypadku :D
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Kobieta Natalia

  • Wiadomości: 1073
  • Miasto: Amsterdam
  • Na forum od: 27.01.2008
    • http://www.na-azymut.pl
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 15 Gru 2012, 20:42 »
Może to dziwne, ale jazda w głębokim dekolcie rozprasza przede wszystkim MNIE :D Zamiast patrzeć uważnie na drogę, co chwila upewniam się czy wszystko ok :) I choć wiadomo, że cały czas jest ok, to jednak strasznie mnie to dekoncentruje. Tutaj kolejny + dla Hermana :) Takiego problemu ni ma i nie będzie.
<<Fais de ta vie un rêve et de ce rêve une réalité>> Antoine de Saint-Exupéry

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 15 Gru 2012, 21:08 »
O proszę! Temat w sam raz dla mnie :) No to się rozpiszę, a co! Jako NOWA zwolenniczka holendrów :)
Na początku grudnia przeprowadziłam się do Amsterdamu... Wcześniej po Krakowie w większości jeździłam Żorżem: .
Wczoraj na Długiej widziałem dziewczynę na białej (? było ciemno i nie jestem pewien) szosówce... czyli to nie Ty.

Jazda w przezroczystych spódnicach i głębokich dekoltach powinna być zakazana - to niezmiernie rozprasza kierowców na drodze i zwiększa ryzyko wypadku :D
Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka :D Nie musi rozpraszać. Przecież tu dużo zależy od osoby... tzn. właścicielki spódnicy :P
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Bicycles couple

  • Wiadomości: 58
  • Miasto: Duisburg
  • Na forum od: 12.12.2012
    • Bicycles'couple
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 15 Gru 2012, 23:09 »
Pewnie już na początku podpadnę drugiej połowie BC, ale jeśli chodzi o...
Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka :D Nie musi rozpraszać. Przecież tu dużo zależy od osoby... tzn. właścicielki spódnicy :P
... to w Amsterdamie nie jest z tym tak źle, lepiej niż w Dublinie. Mnie to tam nie rozprasza, albo rozprasza konstruktywnie.

Ale serio...
Na północnym zachodzie Europy "kultura rowerowa" liczy setki lat. Kiedyś w stoczni w Fredericii w Danii widziałem mechaników i spawaczy jeżdżących na służbowych "damkach" z oldskulowymi drewnianymi skrzynkami na narzędzia na kierownicy (stocznia remontowa potrafi być duża). Kwintesencja tego, co hejtyniety określił mianem: "rower jako narzędzie" Te rowery wyglądały jak stuletnie, ale były na bieżąco wykorzystywane. Zero mody i designu, czysta użytkowość.

Zgadzam się z Natalią - poczucie bezpieczeństwa na rowerze w Holandii (mimo pewnego chaosu wynikającego z ilości bicykli na ulicach) osiąga rozmiary ... generujące niebezpieczne przyzwyczajenia. Przestajesz uważać na każdą podporządkowaną, każdy samochód wyjeżdżający z boku. Pewnie mkniesz drogą niczym pełnoprawny uczestnik ruchu. Jak pełnoprawny uczestnik ruchu. Zasada ograniczonego zaufania nieużywana, może zaniknąć.
Tu w Nadrenii jest podobnie.

A po Krakowie na takiej szosówce, cóż trzeba w porę wypatrzyć każdy krawężnik, albo znać je na pamięć. Ja jeździłem po Krakowie na Wagancie - mała wartość materialna, duża emocjonalna. Aśka na nieokreślonej z marki damce... Mniejszy komfort, większa adrenalina.

Na zdjęciu trochę ekshibicjonizmu Bicycles couple. Na co dzień po Podgórzu tak nie jeździliśmy, ale jak widać na damce można spokojnie jeździć w sukience i z dekoltem ;)

Serdecznie pozdrawiamy.
KiA

Offline Mężczyzna hejtyniety

  • Doktor Ojtamojtam
  • Wiadomości: 256
  • Miasto: Katowice, Ustroń
  • Na forum od: 16.07.2012
    • Mój blog wyprawowo/rowerowy
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 16 Gru 2012, 08:40 »
Cieszę się, że w końcu zaczęli się w wątku wypowiadać użytkownicy holenderek, a nie tylko osoby którym się wydaje. Natalia, powiedz mi, czy Ci się przednie koło nie skręca jak masz bagaż na platformie? A może jest tam jakiś mechanizm który to blokuje?

Offline Kobieta Natalia

  • Wiadomości: 1073
  • Miasto: Amsterdam
  • Na forum od: 27.01.2008
    • http://www.na-azymut.pl
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 16 Gru 2012, 09:39 »
Wiesz co, nie bardzo rozumiem pytanie... Platformą nazywasz ten przedni bagażnik? Czy mi się nie skręca koło? Wiesz, wiadomo, że jak nawalę bagażu, wtedy kierownica inaczej reaguje, ale wystarczy po prostu się przyzwyczaić, zresztą ja nawet nie musiałam, bo to zupełnie jak jazda z sakwami z przodu. Mechanizm jakiś do tego byłby moim zdaniem zupełnie bezsensu. Im prostsza budowa takiego gracika tym lepiej :)
<<Fais de ta vie un rêve et de ce rêve une réalité>> Antoine de Saint-Exupéry

Offline Mężczyzna hejtyniety

  • Doktor Ojtamojtam
  • Wiadomości: 256
  • Miasto: Katowice, Ustroń
  • Na forum od: 16.07.2012
    • Mój blog wyprawowo/rowerowy
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 16 Gru 2012, 09:44 »
Chodzi mi o przedni bagażnik. Mam taki sam i po prostu zbieram różne rozwiązania, które zapobiegają skręcaniu przedniego koła, co jest irytujące głównie na postojach (czasami ciężko jest ustawić rower stabilnie). Aktualnie testuje dwa rozwiązania (sprężynę napinającą i batavus kurkap) i oba się sprawdzają bardzo dobrze. Kolejnym rozwiązaniem tego problemu jest mocowanie platformy do ramy a nie na oś/kierownicę. Po prostu lubię wszelakie wynalazki ;D

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 16 Gru 2012, 12:41 »
Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka :D Nie musi rozpraszać. Przecież tu dużo zależy od osoby... tzn. właścicielki spódnicy :P
... to w Amsterdamie nie jest z tym tak źle, lepiej niż w Dublinie. Mnie to tam nie rozprasza, albo rozprasza konstruktywnie.

"rozprasza konstruktywnie" - wyobraźnia działa ;)


tak mi się przypomniała dyskusja z przed 3 lat :P (zaczyna się kilka postów wcześniej):
http://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=1176.msg13747#msg13747


ja mam na uczelnie 7,5km, przewyższenia dużego nie ma, ale i tak na gracie nie pojadę :D po to mam dobry rower (tu może niektórzy się ze mną niezgodzą.... ale mnie taki wystarcza :D) żeby na nim jeździć, a nie żeby stał i się kurzył.....  :wink:


I nadal się tego trzymam, choć aktualnie obawy o rower rosną coraz bardziej, i składam po kosztach mieszczucha, który będzie szosówką podobną do Żorża Natalii ;)
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Bicycles couple

  • Wiadomości: 58
  • Miasto: Duisburg
  • Na forum od: 12.12.2012
    • Bicycles'couple
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 16 Gru 2012, 13:01 »
"rozprasza konstruktywnie" - wyobraźnia działa ;)
no po prostu lepiej, przyjemniej się jeździ :)

A jeżdżenie na gracie? Trzeba chyba znaleźć złoty środek: na tyle dobry rower, żeby się dobrze jeździło, a na tyle "dziadowski" żeby się nikt na niego nie połasił. To samo się chyba tyczy wyjazdów "z sakwami" w rejony mniej bezpieczne jeśli chodzi o kradzieże.

Ekspertem od holenderskich rowerów, zaznaczam, nie jestem ;( ale tu sekret komfortu jazdy tkwi chyba w ich konstrukcji, geometrii, wyprostowana postawa itp. czyż nie tak jest?

Offline Drzewo

  • Wiadomości: 1619
  • Miasto:
  • Na forum od: 16.09.2014
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 16 Gru 2012, 16:45 »
Kolejny minus dla holendrów i kolejna wina Tuska:

Właściciel Authora: Mój rowerek po przeróbkach jeździ całkiem przyjemnie...
Właściciel Cannondale: Mój jest szybszy!
Właściciel holendra: Mój Göring też niczego sobie...

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 16 Gru 2012, 16:50 »
I nadal się tego trzymam, choć aktualnie obawy o rower rosną coraz bardziej, i składam po kosztach mieszczucha, który będzie szosówką podobną do Żorża Natalii ;)
Też bym się bał gdybym używał takiego zapięcia jak Ty ;)

Nie lepiej byłoby po prostu kupić choćby taniego Keepera?
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Odp: Holendry - plusy i minusy
« 16 Gru 2012, 17:27 »
chce zrobić szosówkę na błysk - tj na jakieś dłuższe trasy czy maratony. Więc jeśli ją odpicuje, to w oczy się będzie tym bardziej rzucać...
Do tego nie chce, żeby po mieście się styrała, i mam dość drżenia o to, że mi ją ktoś ukradnie :P Wcześniej miałem porządny łańcuch, i 3 ślady cięcia na nim :P a znudziło mi się wożenie 5kg na plecach, a w u-locki nie wierzę jakoś za bardzo...

Na co dzień i krótkie przejażdżki będę męczyć starą szosę ;) kto wie, może kiedyś na singla ją przerobię...
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum